Stajenka

Hoss Cartwright · Gość

Czy ktoś dysponuje wyczerpującym opisem technicznym różnic pomiędzy kłusem (klasycznym) a jogiem (western)? Jakoś tak się ciągle mi wydaje, że temat jazdy kłusem –jogiem w westernie jest pomijany.

osm

kiedys sie jezdzilo rysią - z tym mi się kojarzy jog. Ale ja sie nie znam.

Hoss Cartwright · Gość

A właśnie miałem zapytać o tę całą rysie!!! Osm napisz coś o tym!

osm

To wszystko jest po prostu kłus. Rysia to okreslenie chyba XVII wieczne, jog to amerykański odpowiednik kłusa, czyli angielskiego trot.

Zobacz tutaj: [link widoczny dla zalogowanych]

lub tutaj:

[link widoczny dla zalogowanych]

No chyba ze w wescie jakos inaczej sie dżoguje, a inaczej kłusuje, a jeszcze inaczej trotuje - tam takie dziwaczne nazewnictwo jest, ze sporo nieporozumien wprowadza.

Hoss Cartwright · Gość

A to nie jest sposób wysiadywania kłusa?

osm

Znalazlem cos na powaznie:
[link widoczny dla zalogowanych]

Wynika z tego, ze jog jest bardzo skróconą odmianą kłusa, w której nie ma przekraczania

Agasia

Jog to rodzaj wolnego kłusa. Niczym innym nie różni się od klasycznego, tyle, że jest wolniejszy.

Dioda

Jeśli chodzi o kolejność przebierania nogami to tak - jog jest kłusem.W klasyce są różne rodzaje kłusa np. roboczy , wyciągnięty czy zebrany.W westernie zamiast kłusa zebranego jest jog . Tak ja to rozumiem. Wesoly

kostka

Agasia

To co napisałam, wyczytałam w książce. Więc zapewne dobrze napisałam. Nad czym się jeszcze zastanawiać?

kostka

jak to nad czym?! nad wszystkim ! 'rodzaj wolnego kłusa'.wybacz, ale mnie taka odpowiedź nie satysfakcjonuje.jak już pisałam

Dioda

Może wypiszę bzdury , ale ze mnie póki co bardziej teoretyk westowy niż praktyk.
Jog jest kłusem zebranym pokrywającym mniej przestrzeni przy zachowaniu tego samego rytmu. Na tym cały " wic " polega , by nie utracić impulsu idącego od zadu , ale z minimalnym zaangażowaniem stawów nadgarstkowych.
Napisałam - zebranym - celowo , gdyż najbardziej przypomina właśnie klasyczny kłus zebrany za wyjątkiem pewnym elementów , właściwych dla westernu.
Myślę , że jog jest chodem wyuczonym. Z tego co się doczytałam , kłus był nieco za szybki i mało wygodny przy pracy z bydłem.
Na filmiku poniżej ( pewnie niektórzy już widzieli Mruga

) koń westernowy porusza się bardzo ładnym jogiem , który jest jeszcze nieco inny od " leniwego pliżerowego".
[link widoczny dla zalogowanych]

kostka

Dioda wielkie dzieki, olśnilo mnie dosłownie jupi

filmik bardzo mi pomógł.jog to taki kłus-nie kłus.niby wolny kłus bo kończyny sa stawiane w takiej samej kolejności ale noga rusza sie zupełnie inaczej i koń z resztą też.zdaje sie płynąc, tak delikatnie skakac jak sprężynka.i idzie tak nie dlatego, że mu się nie chce i chce stanąc, bo jeździec konia pogania cały czas.ale super,zrozumiałam Wesoly

ten_veroniq

Znany nam styl jazdy zwany westem, wywodzi się od tworzonego przez pokolenia, typowo użytkowego stylu jazdy, praktykowanego przez - w uproszczeniu mówiąc - kowboi Mruga

Owi kowboje ze względu na swój styl życia, wiele czasu spędzali w siodle. Nie byli masochostami, więc nauczyli się wymagać od koni wygody - między innymi noszenia średnim tempem (kłus), które nie prowadziło do zmęczenia i odbicia tyłka. Tak właśnie opracowali jog. Po naszemu... hm, trucht?

Każdy, kto ma ochotę pokłusować na dłuższej trasie, a jednocześnie porozglądać się po okolicy, do tego mając np. plecak z ekwipunkiem, ewentualnie jedzie na długich strzemionach, bądź na oklep, nie będzie rozpędzał konia, oczekując pięknego chodu wyciągniętego, tylko kołyszącego chodu od zadu w równym tempie... czyli właśnie jogu, czy jakkolwiek go zwać Mruga

W każdym razie jest to wygodny sposób na pokonywanie dużych odległości, przyjemny dla jeźdźca i mało męczący dla konia. Takie truchtanie, tylko bez opieszałości i rozwlekłości.

Dioda

Właśnie tak jak mówicie.

Brakło w mojej wypowiedzi słów - swobodna lekkość.