|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:11, 21 Sie 2007 Temat postu: Jeździectwo to sport niebezpieczny? |
|
|
Na fali emocji związanych z wiadomością, którą otrzymałam, zakładam ten wątek...
Kilka miesięcy temu jeden z naszych znajomych pojechał w teren na koniu a wrócił z niego helikopterem, prosto do szpitala Kolega ma połamany kręgosłup, z tego co mi wiadomo leczy się w Szwajcarii ale nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie chodził.
Tu wina leżała niestety po stronie jeźdźca, ponieważ nie jeździł regularnie, nie jeździł dobrze, nie był wysportowany i gibki i po prostu nie był przygotowany do samotnego wyjazdu w teren na koniu.
Nikt nie wie co się wydarzyło, bo kolega stracił przytomność i nic nie pamięta. Można się jedynie domyślać...
A dziś dowiedziałam się, że młoda dziewczyna, koleżanka, z którą pracowałam w jednej stajni, przewróciła się z koniem jadąc w pełnym galopie. Kobyła potknęła się biegnąc bardzo szybkim tempem i przygniotła dziewczynę, łamiąc jej kręgosłup. Koleżanka wylądowała na wózku a ma zaledwie 30 lat
Tu wina nie leżała po żadnej stronie (?). Koleżanka jeździła regularnie, pracowała przy koniach, jechała na torze do galopu, po piachu. Była osobą szczupłą, niesamowicie wysportowaną, z dobrym refleksem. Wiele razy wychodziła obronną ręką z różnych opresji (koń brykający, wspinający się) a tym razem, jak na złość, nie mogła nic zrobić!
Ogromnie mi jej żal i powiem Wam, że przeraziłam się dziś. Bo faktycznie, czy jesteśmy w stanie wyeliminować całe ryzyko, jakie ponosimy wsiadając na konia? Czy możemy powiedzieć, że zadbaliśmy o wszystkie detale? Że zrobiliśmy wszystko aby było bezpiecznie?
Od razu przypomniał mi się mój ostatni galop na kobyle w terenie. Leciałyśmy takim naprawdę dobrym tempem. Jak Astrid by się potknęła i przekoziołkowała ze mną, to nie byłoby czego zbierać
Kurka, jeździectwo to jednak bardzo niebezpieczny sport Ale co robić? Nie wyjeżdżać w teren? Przecież na ujeżdżalni też może się coś wydarzyć...
Nie jest moją intencją zrażanie kogokolwiek do jeździectwa, mam nadzieję, że to oczywiste. Bo to tak, jakbym chciała kijem Wisłę zawracać.
Po prostu mam takie refleksje po tym, co dziś do mnie dotarło
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Raciborz-Lozanna
|
Wysłany: Wto 21:34, 21 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ja w tych kwestiach gleboko wierze w Opatrznosc i lut szczescia.
Chyba cos w tym musi byc, bo juz tyle razy znajdowalam sie w sytuacjach, ktore mogly (czy nawet "powinny") sie skonczyc tragicznie - a wychodzilam z nich (+ kon) calo i zdrowo, ze trudno mi nie wierzyc w nasza przyslowiowa "swieczke, ktora kiedys tam ma sie dopalic", ale najwyrazniej nie byl to jeszcze ten moment.
Mozna i trzeba ubezpieczac sie w kazdy mozliwy sposob: toczek, kamizelki, nie podejmowanie zbytniego ryzyka itp, ale fatalnego wypadku nie sposob przewidziec.
Przytocze przyklad, ktory kilka lat temu wstrzasnal mna doglebnie:
Otoz w mojej stajni kolo Lozanny jezdzila na swoim prywatnym koniu osoba mniej wiecej w moim wieku. Jezdzila srednio, b. ostroznie, zawsze w toczku i nie ryzykowala. Malo tego - pomagala ludziom niepelnosprawnym i prowadzila dla nich zajecia z hipoterapii.
Wybrala sie na wakacje do francuskiego osrodka jezdzieckiego Pompadour (brzmi dumnie, ale jest to b. dobra i znana stajnia) i tam jezdzila gimnastyke skokowa - tez w toczku i z trenerem i na hali. No coz, spadla na cavaletti. Kazdemu sie zdarzy. Upadla na tyl glowy. Niestety scianka toczka (najwyrazniej byl zle dopasowany) naderwal jej kregi szyjne. Zostala przetransportowana do Szwajcarii helikopterem jako "tetraplegik". Poruszala tylko galkami ocznymi. Potem miesiace rehabilitacji. Wreszcie zaczela jakos funkcjonowac. Teraz dla niej prowadzone sa zajecia z hipoterapii. Czyz to nie ironia losu? I jak tu nie wierzyc w przeznaczenie, fatum?
Po moim upadku z Melka poltora roku temu - teraz, ilekroc puszczamy sie galopem - przemyka mi przez glowe mysl: a co jesli kobyla mi sie potknie i przewroci ze mna? Na mnie? Odganiam te mysli, bo przeciez czlowiek by juz wiecej nie wsiadl na konia? Trzeba wierzyc, ze jak "udalo sie tyle razy" - to "uda sie jeszcze" i chyba nie myslec ciagle o ryzyku. Ono i tak jest obecne gdzies w naszej podswiadomosci.
Czyz nasze istnienie i jego meandry nie sa zapisane wysoko w gwiazdach?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Delphia
Jaxa forever!!! :]
Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 1902
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 21:47, 21 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
w tych czasach juz nic nie jest bezpieczne. idac ulica czlowiek sie potknie, wywroci i rozwali glowe o kraweznik. w domu zawadzajac o dywan rozbic sie o kant stolu...rozne sa przypadki, wszystko jest niebezpieczne teraz, ale wiadomo, ze jazda konna do najbezpieczniejszych tez nie nalezy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ansc
Dołączył: 26 Paź 2006
Posty: 1414
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Trachy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:48, 21 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się że jak każdy sport jest dość kontuzyjny z tą tylko różnicą że kontuzjowane mogą być dwie istoty człowiek i koń, który jakby nie było jest tylko zwierzęciem zdanym na nas, na nasze doświadczenie, trzeźwość umysłu i wyobraźnię. Są oczywiście wypadki zupełnie nie przewidziane właściwie jak na loterii. Niestety z przykrością muszę stwierdzić że znacznie więcej wypadków jest z winy człowieka, brak doświadczenia, bezmyślność, brawura itp itd. Zwykłe błędy np. na skoku na parkurze gdzie liczy się czas, chęć wygrania nie dopracowanie szczegółów, brak doświadczenia jeźdźca jak i konia prowadzi do poważnych wypadków. W jeździectwie często jest tak, że mierzy się ponad swoje możliwości a najgorsze jest to, że wtedy osoba taka jest zbyt pewna siebie i brak jej wyobraźni.
A wiec wypadki zdarzały, zdarzają się wszędzie i będą się zdarzały.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 22:06, 21 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Tak sie zastanawiam, czy kamizelka pomogłaby w takiej sytuacji?
Właściwie co daje kamizelka??
.. na pewno ochronę żeber i obojczyka, ale kręgosłup???
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Wto 22:12, 21 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ktoś kiedyś cytował jakieś badania (oczywiście nie wiem, co to było), że jeździectwo jest jednym z najbardziej urazowych sportów, bardziej urazowy nawet od takiego żużla.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Płaskowyż tarnowski
|
Wysłany: Wto 22:21, 21 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ale ile osób jeździ żużel w domu a ile jeździ na koniach za stodołą.
Mam sąsiada,dosłownie zza siatki,jeździł w barwach Unii Tarnów,potem wypadek na torze,podnóżka wbiła mu się w nogę i przeszła na wylot,łamiąc wyszystko po drodze.Koniec kariery,niestety strach przed kolejnymi miesiącami w szpitalu,wózkiem był zbyt wileki.
MOja siostra złamała nogę na odkurzaczu w domu na równej podłodze,
podczas gdy ja na koniu nie zrobiłam sobie nigdy nic poważniejszego.
Co ma się stać to i tak sie stanie.Idąc ulica może nam cegła spaść na głowę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Makatka
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Wto 22:25, 21 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
jestem zdania, że jeśli ma się coś stać, to i tak się stanie. można "pomóc" sobie nieodpowiedzialnością (np. jeśli spadnę, a miałam kask, to tylko się potłukę, ale jeśli spadnę bez kasku, to nabiję sobie guza lub rozbiję głowę), dlatego wyznaję zasadę 99% zaufania do konia ("bo on taki grzeczny, to kask mi niepotrzebny" lub "nigdy nie kopnął, to i teraz nie kopnie") oraz ogromną samokrytykę przy podejmowaniu decyzji np. o samodzielnym terenie... mimo wszystko takie jest życie, że wszystko się może zdarzyć i niektórych sytuacji nie unikniemy ani nie przewidzimy, a Los czasem płata koszmarne figle i życie wydaje się bardzo niesprawiedliwe.
czy jeździectwo jest niebezpieczne..? jest. bo to praca z żywym stworzeniem, które jest silne i nieobliczalne.
przykład z dziś - kucyk szkółkowy, na którym jeżdżę - wozi początkujących, jest oazą spokoju, koniem profesorem, można z nią robić wszystko, nie bałabym się skakać na niej bez kasku żadnych przeszkód, no po prostu chodzący spokój nie koń... w ostatniej chwili odsunęłam się od lecącego w kierunku mojego kolana kopyta, gdzy czyściłam jej tylne nogi... to zdarzyło się po raz pierszy i gdyby nie refleks, prawdopodobnie byłabym teraz w gipsie. akurat kucałam, bo dokuczają mi plecy i nie mogę się schylać, bo później z wyprostowaniem mam ogromny problem. ale po tym, co dzisiaj się stało, już nie będę czyścić kopyt inaczej niż na stojąco... dodam, że koń nie wykazywał żadnych znaków złości czy stresu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Omega
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 9:44, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że jeździectwo jest niebezpieczne. Ja nie mam bezpośrednich doświadczeń z poważnymi urazami, raczej słyszałam opowieści, ale mam na tyle rowiniętą wyobraźnię, że wiem, co się mniej więcej może stać. Tyle, że z drugiej strony jazda konna/kontakt z końmi daje mi tyle radości, że podejmuję ryzyko. Staram się nie ryzykować nadmiernie i zachowuję "normy bezpieczeństwa", ale też nie myślę.zbyt intensywnie o zagrożeniach. Tak jak nie mam żadnych gwarancji, że jakieś nieszczęście nie przydarzy sie akurat mnie, tak też nie mam pewności co do tej mitycznej cegłówki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Paskuda
Stajenkowy KO-wiec :)
Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 5085
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Maroko - Orzepowice
|
Wysłany: Śro 10:04, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ja w tych kwestiach gleboko wierze w Opatrznosc i lut szczescia. |
Boubi to tak jak ja
prowadząc samochód też nie zastanawiam się i nie myślę o tym, jakie to niebezpieczne, ile osób codziennie ginie na drogach, ilu moich znajomych ucierpiało w wypadkach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Werus
Dołączył: 08 Wrz 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 18:17, 12 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
osm napisał: | Ktoś kiedyś cytował jakieś badania (oczywiście nie wiem, co to było), że jeździectwo jest jednym z najbardziej urazowych sportów, bardziej urazowy nawet od takiego żużla. |
No! Jeździectwo pod względem wypadków ze skutkiem śmiertelnym zajmuje piąte miejsce na świecie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
grrrrrrr
Wszędobylski 'wykłócacz znikający'
Dołączył: 01 Wrz 2007
Posty: 1617
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kiedyś może znów Nostrzykowo.. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:08, 12 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
gdy raz w zime spadłam z konia poleciałam głową na drągi, na hali nie było nikogo - trener gdzieś poszedł, gdy wstałam z ziemi czułam sie okropnie (ból i zawroty głowy, mdłości), później okazało sie że mam wstrząs mózgu... Czasami zastanawiam się co by było gdybym nie miała toczka? myśle również że trener zachował się bardzo nieodpowiedzialnie zostawiając mnie samą z młodym koniem na hali - przecież mogło skończyć sie gorzej....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ada
Dawniej Floppy...
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:13, 12 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Jakby nie było na listach w ubezpieczalniach, sport jakim jest jeździectwo figuruje w spisie sportów niebezpiecznych i ekstremalnych na które zawiera się specjalne polisy..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Werus
Dołączył: 08 Wrz 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 19:19, 13 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
No cóż... Właśnie dlatego tak ważny jest kask, a przynajmniej toczek... Czasami trudno to zrozumieć, ale tak jest. 2 lata temu na wakacjach mój trener jeździł w teren w czapce z daszkiem, a mi się kazał grzać w kasku. I to ma być autorytet!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Paskuda
Stajenkowy KO-wiec :)
Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 5085
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Maroko - Orzepowice
|
Wysłany: Pią 6:43, 14 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | mój trener jeździł w teren w czapce z daszkiem, a mi się kazał grzać w kasku. I to ma być autorytet! |
Tylko, że on odpowiada za siebie i Ciebie, zadbał o Twoje bezpieczeństwo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|