Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Instynkt (?) stadny
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:15, 21 Kwi 2010    Temat postu: Instynkt (?) stadny

Wspominalismy o nim w ramach innych tematow wielokrotnie ale jakos nie ma osobnego watku...
Najpierw troche teorii, zeby jakos godnie zaczac
[link widoczny dla zalogowanych]
Z powyzszego opisu wynika, ze instynkt stadny wcale instynktem nie jest. Jest natomiast odruchem.
Wiecej tutaj: [link widoczny dla zalogowanych]
Cytat:
Inne formy społecznego życia zwierząt poza zachowaniem agonistycznym (zachowania popędowe występujące w konfrontacji międzyosobniczej), jak np. tworzenie stada, nie są uważane za instynktowe. Etologia nie uznaje też istnienia funkcjonującego w potocznej świadomości „instynktu samozachowawczego”; taką funkcję pełnią różne z wymienionych instynktów, proste odruchy (jak wymioty, odruchy repulsyjne i retrakcji — np. po dotknięciu żaru, niektóre z elementów rodzajów wrodzonego zachowania się odruchowego, jak taksje i tropizmy, a także popędowe, choć nie instynktowe, zachowania się związane z dystansem ucieczki i dystansem krytycznym (dystanse biologiczne) oparte na strachu i agresji.

Co by jednak nie pisac, okreslenie "instynkt stadny" jest szeroko uzywane i w internecie mozna znalezc sporo artykulow na ten temat. Np: [link widoczny dla zalogowanych] czy [link widoczny dla zalogowanych]

Dlaczego o tym pisze?
Odkad przeprowadzilam Cure do nowej stajni, przebywa ona wiekszosc czasu w stadzie. Teraz, kiedy jest cieplo, konie zostaja na pastwisku nawet noca (maja do dyspozycji wiaty). No i jak juz gdzies tam wspominalam, Cura strasznie przywiazuje sie do koni, z ktorymi przebywa. Do tego stopnia, ze gdy zabiore ja od grupy koni zaczyna sie denerwowac, poci sie szybciej, jest nerwowa, rzy niemilosiernie, kompletnie nie moze sie skupic nad tym, nad czym pracujemy- to wszystko utrudnia mi prace z nia naturalnie.
W poniedzialek pomyslalam sobie, ze musze jakos sprawic abym ja byla wazniejsza anizeli inne konie i aby to ona dazyla do bycia ze mna a nie ja z nia. Zastosowalam wiec odganianie Monty Robertsa. Nie pozwalalam jej do siebie podejsc przez dluzszy czas, po czym gdy jej pozwolilam, zauwazylam, ze skupila sie na mnie. I juz bylam szczesliwa ale moje szczescie trwalo niestety dosc krotko- do kolejnego rzenia klaczy ze stada Postanowilam wiec odgonic jeszcze raz i uzyskac ten sam efekt co przed rzeniem. Niestety zaczelo sie sciemniac i do stresu zwiazanego z rozdzieleniem, doszedl jeszcze stres zwiazany z mrokiem. I bylo po wszystkim, Cura kompletnie mnie zlala, kombinowala tylko caly czas jak to zrobic aby dostac sie do reszty koni.
Zakonczylam ten dzien minimalnym sukcesem- przybiegla do mnie zziajana i przejeta, wiec przypielam lonze i poszlysmy do stajni ale niestety po drodze kompletnie na mnie nie uwazala, rozgladala sie na boki, niemal mnie zdeptala... To oczywiscie bardzo mi sie nie podoba i wiem, ze natychmiast musze sie zabrac za korekte i stad ten temat.
Czy Wasze konie/konie, ktore znacie rowniez maja tak silnie rozwinieta potrzebe przebywania z innymi konmi? Czy to Wam utrudnia prace? Jak sobie z tym radzicie? Jakies rady?
Dla mnie nie jest problemem odciagniecie jej od stada i wziecie do pracy. Problemem jest jej kompletny brak koncentracji nad praca i ciagle skupienie na fakcie, ze zostala sama, bez innych koni.
Jak to przezwyciezyc? Bede wdzieczna za rady i podzielenie sie doswiadczeniem please
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)


Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Raciborz-Lozanna

PostWysłany: Śro 16:15, 21 Kwi 2010    Temat postu:

Martik,

Nawet nie wiesz jak Cie rozumiem! Przezywam podobne stresy, gdy tylko Melcia przywiaze sie do innego konia, gdy caly czas chodzi z tym koniem na padok i gdy nagle zostaja rozdzielone - a wg niej np jeszcze na to nie pora! Powiesz, aha, kon tu rzadzi! Ano w niektorych sytuacjach tak jest. Na szczescie nie zdarza sie to ani codziennie, ani regularne. Ale, gdy Twoja kobyla mysli sobie, ze powinna byc z innymi, a Ty myslisz zupelnie inaczej moze dojsc do konfliktu interesow i klopot gotowy.
Z mojego doswiadczenia wynika, ze opanowanie wlasnego konia w takiej sytuacji bywa trudne i nie zawsze skuteczne, a juz skupienie uwagi na pracy..... skrajnie trudne! Wiem, ze nie brzmi to jak pocieszenie i tez pocieszeniem nie jest. Melcia - na ogol - po zalozeniu siodla uspokajala sie i dawala soba rzadzic. Gorzej bywalo na zawodach wstyd :(zwlaszcza w dresazu..... wstyd wstyd). Historia jej naglej milosci do Princessy (ze wzajemnoscia zreszta)w Zbrosach w zeszlym roku poskutkowala: po pierwsze: notami za I przejazd w ok.50% wstyd ; po drugie: wyskokiem Princessy z wlasnego boksu przerazony. I tak cale szczescie, ze tylko tak sie to skonczylo!
Najlepiej, gdy po takim przymusowym rozdzieleniu - konie nie beda sie widzialy (no, ale wtedy sie nawoluja!!! sciana ). U mnie, niestety wypracowanie pozycji alfa - w takich sytuacjach bylo zupelnie ignorowane; co kon - to kon przeciez!!! Prawda?
Nie wiem jak Ci pomoc, ale goraco wspolczuje, bo znam takie sytuacje na pamiec i dla wlasiciciela - jezdzca - nie naleza one do przyjemnych sciana . Podobno z walachami jest latwiej - to "kobiety" bardziej sie przywiazuja! Kwadratowy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bull-gang



Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:04, 21 Kwi 2010    Temat postu:

Wiesz co Martik w tym temacie my mamy dosc odwrotnie . i nie ma z tym problemu. jak tylko mnie uslyszy juz leci z padoku , nawet z daleka i nie ma nic przeciwko zeby konie zostaly. Co lepsze( gorsze?)Wesoly czasem nie ma ochoty na tym padoku z jednym np koniem zostawac.
Nie ma przez to problemow z kontaktami z konmi i swietnie sie czuje w ich towarzystwie. ale .. mimo to zawsze ja jestem na pierwszym planie.co nie ukrywam ze ogromnie mnie cieszy. budowalam z nim wiez przez pelny rok codziennie.dochodzi do tego fakt ze trafil do mnie majac poltora roku wiec ma tez napewno wplyw na nasze relacje
robilam mu wiele eksperymentow np. inny kon idzie z ktorym sie zna , ja ide w odwrotnym kierunku i zawsze sie zagapial na konia do momentu az nie zauwazal ze mnie nie ma. wtedy rzal i galopem lecial do mnie,.
takze wiem ze mozna , nie do konca wiem czy z kazdym koniem sie tak da ale mysle ze mozna probowac. oczywiscie bez szkody dla kontaktow naszego pupila z innymi konmi.


Ostatnio zmieniony przez bull-gang dnia Śro 22:06, 21 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iandula



Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 22:04, 21 Kwi 2010    Temat postu:

Sytuacje, o których piszecie (Martik, Boubi), troszkę przypominają mi los jedynaka, kocha swoją mamę, ale garnie się do dzieci, bo mu brakuje kontaktu, zawsze miałam dwa konie, może dlatego nie znam tego problemu, bo one dla siebie stanowiły "parę" i zabranie jednego na jazdę, nie było problemem, bo "przecież zaraz wróci i wtedy pójdę ja", nawet jeśli jazda była tuż obok, jeden spokojnie pracował, a drugi stępował, czekając na swoją kolej, tak mi się nasunęło wstyd
choć zdarzało się, że Argoni rżał na padoku, kiedy byłyśmy na hali z Kasiulą
ale pracowałam z nimi zbyt krotko i ciężko mi powiedzieć jak były przyzwyczajone wcześniej


Ostatnio zmieniony przez Iandula dnia Śro 22:07, 21 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:17, 22 Kwi 2010    Temat postu:

Boubi, ufff... Ulzylo mi, ze to nie tylko Cura tak ma.
Cos mi sie majaczy, ze kiedys opowiadalas o tym jak Princessa pognala z boksu za Melodia ale nie pamietam szczegolow... Jak to mozliwe, ze wyskoczyla z boksu??? To jakie niskie byly sciany??? Opowiedz prosze wiecej please
W swoim poscie poruszylas tez bardzo wazna kwestie- a mianowicie kwestie zawodow. My na szczescie mamy problemy tylko w domu, jako ze na zawody nie jezdzimy ale potrafie sobie wyobrazic co by sie dzialo gdyby Cura zostala wystawiona na taki podwojny stres... O matko :|

Bull-gang, tylko pozazdroscic takiego kontaktu z Lexem! Czy mozesz powiedziec ile czasu dziennie z nim spedzasz?
Ciekawe czy ta sytuacja to wynik tego, o czym pisala Boubi, ze walachy nie maja tak silnych instynktow jak klacze czy stosujesz jakies specjalne techniki, ktore powoduja, ze Lex woli byc z Toba niz z innym koniem?

Iandulo, no wlasnie- jak wytlumaczyc koniowi, ze to zabranie do pracy potrwa godzinke, dwie i potem bedzie mogl ze spokojem wrocic do kumpli? uuu
Konie w parach zawsze wydawaly mi sie bardziej problematyczne, bo jak sa tylko dwa konie i jeden jest gdzies zabierany, to drugi zostaje zupelnie sam a to wzmaga stres... No ale Ty piszesz, ze nie mialas nigdy takiego problemu, wiec pewno moje wrazenie jest bledne.
Ciekawe jak to jest z konmi Rzepki np. Bo ona tez ma dwa. Rzepko?
Albo moze Poszum by cos naskrobala- tez ma dwa konie przy stajni... Forciak- dwa konie o ile mnie pamiec nie myli?

Napiszcie jak to u Was wyglada prosze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)


Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Raciborz-Lozanna

PostWysłany: Czw 11:17, 22 Kwi 2010    Temat postu:

martik napisał:

... Jak to mozliwe, ze wyskoczyla z boksu??? To jakie niskie byly sciany??? Opowiedz prosze wiecej please


Anio dzialo sie!!!! przerazony Boks byl normalny, o normalnej wysokosci. Wlascicielka Princi stala w korytarzu, wiec kobyla byla "pod nadzorem". Krecila sie w boksie b. niespokojna, ale nikomu do glowy nie przyszlo, ze moze popelnic czyn az tak desperacki! Najpierw wyskoczyla do polowy, zawisla na brzuchu, a potem jakos przelozyla tylne nogi i wyladowala w boksie vis-a-vis z innym koniem przerazony . Strachu bylo co niemiara!!!!

Martik napisał:
Ciekawe czy ta sytuacja to wynik tego, o czym pisala Boubi, ze walachy nie maja tak silnych instynktow jak klacze


Bylabym sklonna ukuc tutaj teorie, ze klacze sa bardziej podatne na takie zachowania. Kwadratowy
U nas w stajni jest co prawda pewien walaszek z mocno rozwinietym instynktem opiekunczym w stosunku do swojej kolezanki, z ktora chodzi na padok, ale oprocz donosnego rzenia (na ktore zreszta owa kolezanka nie odpowiada) nic wiecej nie robi.

Ciekawa jestem jak to wyglada u Rzepki, ktora ma chyba dwie kobylki? Czy zawsze chodza razem? Jak wygladaja rozstania?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bull-gang



Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:42, 22 Kwi 2010    Temat postu:

Wiesz Martik to tez tak nie jest ze Lex za konmi nie rzy Wesoly tak dobrze to nie ma. Przypuszczam ze gdyby byl bez stada bylby bardzo nieszczesliwy i mocno to odczul.Byc moze kwestia jest tez sprawa ze dosc czesto w jego stadzie robi sie rotacja koni.Ma walaszka w swoim wieku z ktorym jest od poczatku jak przyjechal i jak idziemy do lasu to wolaja sie nawzajem ale to tamten probuje uciekac z padoku a nie lex.
A czy mniejszy instynkt stadny? wiesz co ciezko mi powiedziec

Co do naszej pracy. Jak przyjechal ponad rok temu spedzalam z nim mniej wiecej 3-4 godziny dziennie . tak bylo przez okolo 2 miesiace bo na tyle pozwalala mi praca/. Potem juz mniej. Glownie przyjezdzlam po to zeby go nakarmic , wyczyscic . pare razy w tyg zabieralam na spacer czy jakas zabawe. Reszta padoki.

natomiast przypomnialo mi sie teraz ze mamy w stajni klaczke ktora zawsze byla wychowana w bardzo duzym stadzie. z innej stajni przeszla z jedna klaczka , z ktora stoi teraz przez sciane i jest ogromnie stadna. Potrzebuje choc jednego konia bo inaczej ucieka do stajni, rzy jest bardzo pobudzona.Jest ciezko np w terenie odlaczyc sie od drugiego konia bo zawraca. wiec moze jest to kwestia ze wychowana w duzym stadzie od poczatku
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Forkate



Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:09, 22 Kwi 2010    Temat postu:

martik napisał:
Albo moze Poszum by cos naskrobala- tez ma dwa konie przy stajni... Forciak- dwa konie o ile mnie pamiec nie myli?

Napiszcie jak to u Was wyglada prosze

Poszumy już ma trójkę Wesoly
U nas wygląda to tak:
- jeśli zdarzało mi się wyjechać z Fortem w teren na spacer lub po prostu wyjść z nim na spacer, Pitunia zamykałam w boksie z obiema kozami. Stajnię zamykałam, żeby Pitu nie widział, że odchodzimy - nie było tyle wrzasku.
- jeśli zdarzyła mi się jazda po łące tuż obok stajni, robiłam to samo, jednak chłopcy jakoś zawsze wyczuwali swoją obecność i często darli pysie do siebie.
Stajnię zamykałam, żeby młodemu nie przyszło właśnie wyskoczyć/staranować dolnej części drzwi - jest bardzo silnym koniem i jak sobie coś wymyśli, to ciężko go od pomysłu odwieść.
W trakcie aresztu młody zazwyczaj miał siano, żeby miał co robić.
Aha, no i nigdy nie było mega paniki z powodu chwilowego rozdzielenia, ale możliwe, że to dzięki kozom, z którymi konie spędzają cały dzień (i noc).

Ja mam teraz zagwozdkę czy nie sprowokuję jakieś apokalipsy z racji moich "zawodowych-towarzyskich" planów


Ostatnio zmieniony przez Forkate dnia Czw 12:11, 22 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Amasza



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 2071
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Pszów/okolice Kędzierzyna
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:08, 22 Kwi 2010    Temat postu:

ja mam podobny problem, dwa konie w stajni - Masza i Amazonka. Amazonka jak zostaje sama lub jest zabierana, porży ze trzy razy i koniec. Masza za to...ech, biedna stresy ma jak sama zostaje w boksie. Chociaz ostatnio jak Amazonka jechała na pokazy to Masza przez jakies 10 min łaziła po boksie i zaczęła zajadać sianko. Luzik, co mnie bardzo ucieszyło Wesoly W tereny moge jezdzic sama, powoła przez chwile i przestaje. Nawet jesli biore Masze na jazde a Amazonka zostaje na pastwisku to luz (bo Amazonka jest na tym pastwisku i nikt jej nie chce zabrac). Gorzej jak ja jezdze na Rudej a Amazonke gdzies zabieraja...wtedy to Masza robi wszystko zeby dostac sie do swojej kumpeli albo w terenie tez jest ciezko je rozdzielic, ze ja jade w jedna a mój chłopak w drugą strone. Mnie ma wtedy gleboko gdzies Jezyk do innych koni nie ciągnie na szczescie. Wiec wiem ze jak pojade na zawody gdzies to na pewno bez Amazonki :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:01, 22 Kwi 2010    Temat postu:

Melduje, ze Boubi miala racje- pod siodlem Cura sie uspokoila, porzala ale wspolpraca byla znacznie lepsza. Byc moze dlatego tez, ze zabralam ja na hale, gdzie odglosy "ukochanej" nie dochodza
Dzis tez zostawilam Cure w boksie na noc. Tak ustalilysmy z wlascicielka stajni (ktora jest tez wlascicielka rzeczonej klaczy). Od czasu do czasu bedziemy dziewczyny rozdzielac, zeby nie bylo az takiej histerii jak w ostatnie dni.
Ciekawe czy za jakis czas im to zelzeje...? Moze jak sie ruja skonczy? modli
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D


Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Spisz

PostWysłany: Czw 23:28, 22 Kwi 2010    Temat postu:

Najgorszy moment przy rozdzielaniu klaczy jest wtedy, kiedy są na padoku i jedną zabiera się. Dlatego my zawsze sprowadzałysmy konie do stajni, jedna dostawała siano i zostawała, a drugą się zabierało. Drzwi od stajni zamykałam, żeby nie prowokować do próby wyskakiwania z boksu.
Kiedy robi się to codziennie -w końcu przyzwyczajają się, że koleżanka wróci. Cierpliwość, spokój, regularność -powinny przynieść efekty Wesoly
U nas Dziunia była spokojniejsza przy rozstaniu, natomiast Dora zaczynała grzebać. To tez chyba kwestia charakteru ( jak u ludzi: są osoby towarzyskie i są samotnicy).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iandula



Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 10:24, 24 Kwi 2010    Temat postu:

martik napisał:
jak wytlumaczyc koniowi, ze to zabranie do pracy potrwa godzinke, dwie i potem bedzie mogl ze spokojem wrocic do kumpli? uuu
Konie w parach zawsze wydawaly mi sie bardziej problematyczne, bo jak sa tylko dwa konie i jeden jest gdzies zabierany, to drugi zostaje zupelnie sam a to wzmaga stres... No ale Ty piszesz, ze nie mialas nigdy takiego problemu


cały klucz jest w czasie obcowania z nimi i codziennym powtarzaniu tych samych czynności, tu nie zrozum mnie źle, nie każdy może do południa spędzać czas z końmi, a popołudniu jeszcze dodatkowe parę godzin, ale taki układ budzi ogromne zaufanie i zwyczajną przyjaźń, jeśli cały dzień pracujesz, bo takie życie, a Curcia większość czasu spędza z koleżanką, to tamta więź jest silniejsza, a jeśli my z Przecławkiem prawie ciągle byłyśmy z nimi, albo razem, albo na zmianę, to wytworzyła się taka "komuna" miedzy nami, że nie ważne, które z którym, bo wszyscy równi, mam nadzieję, że wiesz co próbuję przekazać, bo ciężko to opisać
widzisz z Argoniuszem i Kasiulą był już inny układ, na początku zawsze pierwszego brałam Argoniego, bo Kasiula była bardziej obojetna na rozłąkę, a jak on wracał podmęczony z jazdy, to lepiej znosił wyjście Kasiuli , dopiero po pół roku zrozumieli, że to chwilowe i będzie zmiana
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:36, 24 Kwi 2010    Temat postu:

No tak Iandulo, masz racje. I ja sobie zdaje z tego sprawe. Przyjezdzam do stajni na 2, max 4 h dziennie i co? Wiadomo, ze kumpela z wybiegu wazniejsza... Takie zycie.
No ale jak bym rzucila prace, to kumpeli by w ogole nie bylo, bo nie mialby kto za stajnie zaplacic Wiec lepszy rydz niz nic!
Wczoraj pelen sukces jupi Cura zarzala RAZ, doslownie RAZ, gdy juz wracalysmy z powrotem na pastwisko i mloda ja zawolala
Wraz z konczaca sie ruja oraz kilkoma dniami przyzwyczajania Cury do nowej sytuacji (zabierania od kumpeli), w koncu skojarzyla, ze to nie koniec swiata i ze wczesniej czy pozniej znow beda razem... milosc
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iandula



Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 23:22, 24 Kwi 2010    Temat postu:

Martiku, cztery godziny to też nie mało,
tylko teraz takie pytanie ogólne dla wszystkich, czy 4 h z koniem, czy w stajni, przykład 1: przyjazd, czyszczenie, jazda, czynności po, np pastowanie sprzętu , porządki w pace ect przykład 2:przyjazd, wspólny padok/wypas, kąpiel/czyszczenie, spacer na oklep, ogólnie mówiąc ja+koń, ostatnie pytanie co we wspólnym spędzonym czasie przeważa :pośpiech?
wiemy, że czasami mamy lenia, można regularnie przeznaczyć dni na bycie razem, nie jakieś sztywne, ale wg sytuacji
tu Martiku nie piszę o Was z Curcią tylko ogólnie, moim zdaniem ona, oględnie mówiąc nasyci się koleżanką i wszystko będzie dla niej jasne, zabranie z padoku-jazda-powrót na padok, skończy się ekscytacja
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bambini



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oborniki k/Poznania
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:30, 04 Maj 2010    Temat postu:

mój konik bardzo lubi towarzystwo swojego stada, generalnie nie ma problemu z zabieraniem go z padoku na jazdę; ale czasem reaguje nerwowo gdy koń ktory przykładowo był w zasięgu jego wzroku nagle znika.
Sytuacja z wczoraj- ja lonżuję konia; drugi koń stoi na myjce. Odchodzi do stajni a mój koń urządza galopadę ze złości, bo koń odszedł. Trwa to chwilę, potem znowu jest skupiony.
Czy taka dziecinada przechodzi z wiekiem (koń ma 6 lat) ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin