|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 11:38, 10 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
gnomi napisał: |
zadowoleni, ale za to mokrzy z wysilku |
To moja dewiza
Szkolenie męża to pierwszy krok do rozwodu
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
majak
Gruba i ja :-)
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Grodzisk Maz. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:41, 10 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Hehe mówisz??
O to zawsze wiem jak zacząć
Póki nie przeszkadza to koniowi to go zostawie w spokoju...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Wto 11:45, 10 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
dakron napisał: |
Szkolenie męża to pierwszy krok do rozwodu |
Ale to się tyczy chyba tylko mężów - kobiety jakoś lepiej poddają się szkoleniu rodzinnemu
Choć czasem jest ciężko, zwłaszcza gdy nie idzie, szukają potwierdzenia, ze jednak było dobrze, ze nie powinny się poddawać, ze swietnie im idzie. Trzeba sie nauczyc kłamać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ewik
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 11:48, 10 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Hyy ja się chyba w końcu z Tomkie_J pokłócę, bo ciąglę z nim sie nie zgadzam
Ja uważam, zę to nie jest tak, ze tylko instruktor winny- jak się trafi kursant burak, to też może szlag cięzki trafić, można sie namęczyć,a burak będzie buraczył.
Mi na szczęście tylko raz trafiła taka buraczana pani, reszta osób z którą mam do czynienia jest na poziomie i problemów ze współpraca nie miałam więcej.
Ale instruktorów będę broniła- przynajmniej tych co chcą. I dyscypliny na jeździe też będę broiła- instruktor MUSI mieć posłóch, jeźdzcy MUSZĄ jego polecenia wykonywac bez szemrania- czas na tłumaczenie często jest "po". Takie są po prostu wymogi bezpieczeństwa- jeśli na jeździe mam powiedzmy 5 początkujących adeptów jeździectwa, to jeśli nie będzie dyscypliny-nawet przy "głupim" wsiadaniu to zamiast jazdy będzie kaszana Jak są jeźdzcy zaawansowani to mogę dużo więcej wolnego kopyta dać- tac sami więdzą jak się nie ukrzywdzić.
pozdrawiam
ewik
Ps- za potwierdzenie sama dla siebie uważam fakt, że niedawno pewna pani, ktora z rodziną tułała się po różnych stajniach poweidziałą mi, ze u mnie wreszcie czuje się bezpiecznie na jeździe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 11:51, 10 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
majak napisał: | mojego męża nawet nie mogę zagonic w siodło. (...) to beznadziejny przypadek, jakbym kukłę na siodło wsadziła...
I jak tu go trochę "poprawić"... |
Jakby to powiedzieć... Pumcia ma ze mną podobny problem.
A dlaczego w ogóle chcesz go zagonić ? Nie znam Twojego męża, ale najwyraźniej facet po prostu nie jest zagorzałym fanem jazdy konnej i tyle, więc czemu go uszczęśliwiać na siłę ? Ja zresztą też nie dlatego stałem się posiadaczem konia, żeby ćwiczyć się w ujeżdżeniu, czy skokach. A że na co dzień po pracy zabieram się za roboty domowo-remontowo-stajenne, to po tych pracach nie zawsze mam siły i ochotę na kolejną aktywność fizyczną.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 11:54, 10 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Żonę łatwiej wyciszyć po nieudanym nerwowym treningu ...kwiatami ,winem
A męża to trzeba nakarmić i to dość solidnie ...zawsze mamy pod górkę
Są ludzie którzy mimo to że chcą jeździć nie powinni tego robić , są narwani , nieodpowiedzialni , wszystkowiedzący , stanowią zagrożenie dla siebie i innych.
Jak im jednak w delikatny sposób powiedzięć aby przestali przyjeżdżać na zajęcia ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 12:27, 10 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
[quote="ewik"]Hyy ja się chyba w końcu z Tomkie_J pokłócę, bo ciąglę z nim sie nie zgadzam
Twoje zbójeckie prawo
Ewiczku, kursant MUSI wiedzieć CO ma robić, JAK ma to robić i PO CO ma to robić. Zgodzisz się ze mną, że mechaniczne robienie czegoś bez zrozumienia sensu tego czegoś ma raczej wątpliwą wartość szkoleniową ?
Masz 100% racji w tym, co piszesz o bezpieczeństwie. Ale ja jednoczesnie myślę (ale uprzedzam, że na podstawie doświadczeń z instruktorami innego rodzaju), że często do jednego wora wrzuca się owo podejście do kursanta typu "muszenie" ze względów bezpieczeństwa z wszelkim innym "muszeniem" i stosuje sztampowo do wszystkich kursantów - to chyba nie jest właściwe ?...
Czas na tłumaczenie "po" to nie to. Gdzie jak gdzie, ale w przypadku jazdy konnej kursant u zaangażowanego w swą pracę instruktora jest zasypywany uwagami i poleceniami w całych seriach, niczym z karabinu maszynowego: "nie garb się - pięty w dół - zamknij rękę - zadziałaj krzyżem - mocniej łydka - skróć wodze - nie pochylaj się - głowa w górę" itd., a to wszystko w przedziale kilku sekund... Wracanie do tak obfitych w "dane na wejściu" momentów już po jeździe nie zawsze jest możliwe. Kursanci sa różni - ja np. jestem typem człowieka, który zawsze chciałby mieć podaną wszelką wiedzę w sposób uporządkowany i usystematyzowany, a nie "na hurra", który lubi wiedzieć "dlaczego" i który nie uznaje podejścia "rób tak, bo ja tak chcę". Hmm... może to kwestia mojego pokrzywionego ego ?
Druga rzecz: często mimowolnie, czy też podświadomie instruktor używa pojęć doskonale znanych sobie, a totalnie obcych kursantowi. Doskonałym przykładem jest tu słynne działanie krzyżem - termin, który tak na zdrowy rozum laika jeździeckiego nic nie znaczy (no, może za wyjątkiem "apage, satanas !" ), podobnie jak "usiądź mocniej w siodle". Jeśli przyjmiemy wcześniej omawiane podejście "rób, co mówię, czas na dyskusje jest po jeździe" z używaniem takich właśnie "haseł jeździeckich", to widac wyraźną sprzeczność, skutkującą gorszymi efektami w nauce jazdy. Ja Ci powiem tylko, że owo "działanie krzyżem", czy "siadanie mocniej na pośladku" zrozumiałem dopiero po jakimś roku od pierwszego posadowienia tyłka w siodle - i to wyłącznie dzięki genialnym w swej prostocie rysuknom, które na NS zamieścił kiedys ktoś (nie pamiętam, kto, ale niech mu będzie chwała za to na wieki).
I następna sprawa: podejście: "rób co mówię" powoduje, że instruktor przestaje słuchac kursanta, że komunikacja staje się jednostronna - bo po co dyskutować z kimś, kto jest laikiem, kto się nie zna i kto się ma tylko słuchać bez dyskusji, bo tak lepiej i wygodniej podczas jazdy ? Efekt taki, że:
1. instruktor wydaje polecenie
2. kursant próbuje je jak najlepiej wykonać i uważa, że robi, co mu każą
3. z jakichs powodów coś nie wychodzi
4. kursant chciałby wiedzieć, dlaczego nie wyszło, ale nie ma dyskusji
5. instruktor ponawia polecenie
6. kursant głupieje i nie wie, co robić - przecież się stara z całych sił i robi, co mu każą
7. instruktor zżyma się, że kursant nie wykonuje poleceń
8. napięcie narasta, frustracja też, kursant sie usztywnia i coraz gorzej mu idzie, kolejne iteracje punktów od 4 do 7 nie przynosza efektu
9. a że nie przynosza efektu, więc kursant w ogóle przestaje słuchać instruktora zastanawiając się najpierw nad techniką, potem nad zasadnością tego, co robi, a w końcu ma ochotę rzucic to wszystko w cholerę i zejść już z tego konia, bo i tak to sensu żadnego nie ma.
WIEM, PRZERYSOWAŁEM. Ale świadomie.
Ostatnio zmieniony przez Tomek_J dnia Wto 12:35, 10 Sty 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
guli
Gość
|
Wysłany: Wto 12:34, 10 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Jako kursant, a nie instruktor, niestety zgadzam się,ze wszystkim co napisałeś.
I to wcale nie jest przerysowane.
A jak jest kilka osób na jeździe, to dopiero tworzy się chaos.Nie wiadomo do kogo kierowane są uwagi, instruktor nie jest w stanie podzielic swojej uwagi na kilka osób.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
majak
Gruba i ja :-)
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Grodzisk Maz. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:34, 10 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Tomek_J mój mąż jak jeszcze sie nie znaliśmy - śmigał konno po lasach Puszczy Knyszyńskiej, dziadek mu kupił konia - klacz małopolską w starym typie...
Jeździł rajdy...
Teraz pracuje całe dnie - siedzący tryb, przychodzi do domu - tezsiedzi i to przed komputerem.
Ja codziennie 7 dni w tygodniu 365 dni w roku opiekujęsie swoimi chabetami. Wywalam gnój, rozładowujęsiano i słomę, karmię, czyszcze to towarzystwo, na jazdę na nich nie zawsze starcza mi ochoty i czasu.
Szczególnie jeśli miałabym jeździcobie codziennie - czasami sięzdarza.
Zresztą kobyły też wyrażają swoje zdanie że dzis pjechałyby w teren....
Sama na dwie nie wsiądę a jedna po drugiej to juz dnia brakuije bo u nas tereny po3 godziny trwają.
Choćby po to by pojeździł raz w tygodniu, żeby sie rozerwać od pracy, jazdy samochodem po Warszawie.
Są miejsca przepiekne do focenia - prócz kona dojść można piechota ale trwa to pół dnia - czyli załadować mógłby plecak z aparatem i w ten sposób także umilić sobie spacerek z konikiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
guli
Gość
|
Wysłany: Wto 12:38, 10 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Tak to zabrzmiało, jakby małżeństwo odebrało chęc do jazdy konnej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 12:40, 10 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
majak napisał: | Choćby po to by pojeździł raz w tygodniu, żeby sie rozerwać od pracy, jazdy samochodem po Warszawie. |
Maju, każdy inaczej reaguje na zmęczenie, czy stresy.
Jasną rzeczą jest, że najlepiej byłoby po tygodniu wypełnionym pracą zadbać o siebie i ruszyć tyłek.
Ale nic nie poradzisz, że np. gdy haruje się w codziennym kieracie zadań i obowiązków, to w tych rzadkich wolnych chwilach zwykle po prostu nie chce się chcieć.
Nie pozostaje Ci nic innego, jak go namawiać. Ale łagodnie, bo ciągłe brzęczenie mężowi nad uchem o jednym i tym samym zapewne da efekt odwrotny od zamierzonego
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Wto 12:45, 10 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Sam przez długi czas nie wsiadałem z różnych powodów - między innymi takich, o których pisze Tomek, a moja zona codziennie zasuwała i byl okres, kiedy mowila - no jedz, wsiadz - ja nic. Przestała, a na mnie ochota przyszła sama - niestety tylko sprawność się przez te miesiące zdecydowanie obniżyła
Moze nawet lepiej nie namawiać, a zachwalać jak było super na jeździe, jak pięknie i w ogole. Zacznie zazdrościć i w końcu zatęskni
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 12:45, 10 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
osm napisał: | Moze nawet lepiej nie namawiać, a zachwalać jak było super na jeździe, jak pięknie i w ogole. Zacznie zazdrościć i w końcu zatęskni |
Bingo, Osm ! Byłbyś idealną żoną !
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
majak
Gruba i ja :-)
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Grodzisk Maz. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:47, 10 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
a nie ja juz nie brzęczę bo ja juz starciłam chęć namawiania.
Poza tym to on ciągle mi mówi że powinien pojeździć...
Inna sprawa że jak on wsiądzie na gruba to ona nagle traci kondycję....nie dziwie się ciągle trenuje pode mna - ponad 20 kg różnicy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|