|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:28, 02 Sty 2007 Temat postu: Hunting- elegancja, szyk i poranione nogi |
|
|
Jak wielu naszych rodaków, tak i mnie kopnął zaszczyt wybrania się na północ, do kraju herbatek o 17-tej Miałam okazję pracować z wieloma różnymi końmi, zajmując się między innymi przygotowaniem koni do tradycyjnych angielskich imprez zwanych po ichniejszemu hunting.
Hunting po części można określić jako odpowiednik naszych Hubertusów. M.in. z taką różnicą, że u nas Hubertus jest raz do roku a w Anglii hunting w sezonie jest min. raz na tydzień.
Ogólnie rzecz biorąc, cała impreza ma charakter towarzyski, spotykają się znajomi, śmietanki towarzyskie, reprezentanci okolicznych yardów i ruszają za mistrzem polowania i całą jego świtą (tych osób oficjalnych na polowaniach jest całe mnóstwo) na przejażdżkę terenową. Jeźdźcom i koniom towarzyszą naturalnie psy- głównie beagle.
Historia polowań w Anglii jest naprawdę długa (ponad 7 stuleci). Zasady polowań, podobnie jak i sami Anglicy, są bardzo konserwatywne. Na polowanie jedzie się tylko w określonym stroju, na konkretnie przygotowanym koniu, no i trzeba przestrzegać [link widoczny dla zalogowanych].
W całym kraju są organizacje zrzeszające lokalnych miłośników tego "sportu". Żeby być pełnoprawnym uczestnikiem polowania (czytaj mniej za nie płacić) należy się zaresjestrować i płacić składki. Oczywiście fakt bycia zrzeszonym w klubie huntingowym to zaszczyt, więc nikomu nie jest żal grubej kasy, jaką należy za takie uczestnictwo wydać.
Po tym jak we wrześniu 2004 roku Izba Gmin przegłosowała zakaz polowań na lisy i zające, w UK rozpoczęła się jeszcze większa wojna zwolenników i przeciwników krwawych polowań.
Obrońcy praw zwierząt z wiadomych powodów chcą chronić lisy i zające przed zbędnym okrucieństwem i zabijaniem dla przyjemności. Podczas gdy zwolennicy polowań używają następujących argumentów:
Głosowanie w Parlamencie na temat zakazu polowania na lisy i jelenie odbędzie się w tym tygodniu. Nie ma wielkich wątpliwości na temat wyniku: polowanie na te zwierzęta będzie zabronione. Nie ma również wątpliwości na temat skutków takiej decyzji: zwięszony koszt kontroli ilości tych zwierząt, uśmiercenie ogromnej ilości psów łowczych, strata pracy wielu tysiecy ludzi, pozbawienie przyjemności i rozrywki jeszcze większej ilości ludzi, zniszczenie bardzo barwnej i dawnej tradycji tych wysp, wywołanie głębokiego konfliktu w społeczeńswie, ośmieszenie Parlamentu. "Wprowadzenie zakazu wzbudzi tylko pogardę do ustawodawstwa i do Parlamentu" mówi wielu przeciwników zakazu.
Stanowisko rządu Antoniego ("Tony", czyli Antka, jak on woli o sobie mówić) Blaira jest nieugięte z dwóch głównych powodów. Wiadomo, że rząd ten nie darzy wielkim szacunkiem tzw. "Starej Anglii". Dla rządu Pana Blaira Stara Anglia stanowi największą przeszkodę w zamiarach regulowania, ograniczania i wyrównywania społeczeństwa. Wypowiedzi zwolenników zakazu nagminnie stosują jezyk skrajny i bezwzględy. Słowa jak "mordercy", "okrucieństwo", "rozrywka bogaczy"i "wstrętne eleganciki i panicze" padają z ich ust jak przysłowiowy deszcz angielski. Panuje zdanie, że należy takie elementy i przeżytki rozpędzić w imieniu pięknej i "właściwej" przyszłości. Najskuteczniejszy sposób rozpędzenia ich jest poprzez zabranie tego, co ich wszystkich łączy - polowania. Wobec takich opinii trudno wstrzymać się od żałowania, że Anglia nie przeżyła kilkadziesięciu lat komunizmu - najlepiej w wydaniu Stalina. Drugim powód na wprowadzenia zakazu jest chwytanie się przez Pana Blaira za brzytwę w sytuacji, gdzie w Partii Pracy (Labour Party) coraz częściej występują napięcia i konflikty. Skrajne posunięcie przeciwko reakcyjnemu wrogowi zadowoli ekstremistów Partii i uzyska ich poparcie. Z resztą tak im dawno "Tony" obiecał.
Myśliwi i ich sojusznicy przypominają wciąż, że ostatni raz, kiedy został wprowadzony zakaz polowania w kraju europejskim to stało się to w Niemczech za czasów Hitlera. Podkreślają, że prawa wszystkich mniejszości są teraz zagrożone rozpętaną nienawiścią między ludżmi o różnych interesach i zajęciach.
Gazeta Sunday Telegraph z dnia 18 września 2004 donosi jak władze mają zamiar wyłapywać polujących na lisy. Jedną z głównych przeszkód stojących przed władzami jest ogólny brak sił policyjnych, zwłascza w okolicach wysokiej przestępczości. Przerzucenie sił policyjnych od ścigania morderców, złodziei, gangsterów i terorystów na wykrywanie po lasach "lisobójców" niewątpliwie pogorszy już żałosny stan bezpieczeństwa w wielu okolicach. Trzeba będzie znowu sięgać po cudzy portfel. Z podatków należałoby przekazać na ten cel Ł30,000,000 (czyli 200 mln zł). Minister Spraw Wewnętrznych, Pan David Blunkett, zaproponował umieszczenie kamer na drzewach, w krzakach, na płotach, w miejscach, gdzie mogłyby zjawić się "eleganciki" na konikach razem z pieskami. Na zasadzie jednego pstryknięcia będzie taki elegancik natychmiast siedział - ale już nie na swoim koniku. Pan Blunkett z dumą stwierdził, że "to jest bardzo pomysłowy sposób wyłapywania łamiących zakaz."
Można dodać, że jest to pomysłowe, ponieważ w przyszłości możnaby zastosować ten sposób do wyłapywania wędkarzy, grzybiarzy i innych rozrywkowiczów bo i na nich niedługo przyjdzie kolej.
Narodowa dyskusja trwa nadal. Krwawe polowania są zabronione ale oczywiście się odbywają. Mimo patroli, które odwiedzają miejsca polowań.
Zapytacie pewnie: co oprócz naganiania lisów i zajęcy robi się zatem na takim polowaniu? W tej chwili jeździ się głównie po polach, lasach, wsiach. Podczas takiej przejażdżki największą atrakcją są skoki przez przeszkody stałe typu: płoty, zwalone kłody, żywopłoty. Anglia jest doskonale przygotowana do różnorakich skoków terenowych, ponieważ jak okiem nie sięgniesz, tak na pewno znajdziesz coś, co dałoby się przeskoczyć konno.
Na czym polega przygotowanie konia do polowania? Jeśli chodzi o trening, to głównie chodzi o przygotowanie skokowe. Koń huntingowy, zwany hunter, to koń skoczek, odważny i bystry. Jego zadaniem jest pokonać przeszkodę, mimo tego, że może go dosiadać osoba, która o skakaniu ma blade pojęcie. Co więcej, te konie są szkolone do grupowej jazdy w terenie. Muszą być zaznajomione z ruchem ulicznym, muszą spokojnie dać się prowadzić w grupie oraz galopować po polach w gromadzie innych koni bez prób jakichkolwiek numerów, czyli ponoszenia.
Jeśli chodzi zaś o wygląd konia, to przygotowanie wygląda dokładnie tak samo jak u nas, gdy wyjeżdżamy na Hubertusa. Z tym małym wyjątkiem, że nie zauważyłam aby którykolwiek z naszych hunterów jechał na polowanie w ochraniaczach. Nie zdążyłam się zapytać czy to jakiś wstyd czy przesąd ale brak tych ochraniaczy jest właśnie m.in. powodem poranionych nóg, o których pisałam w tytule wątku.
Bo trzeba zdać sobie sprawę, że to nie tylko lisy i zające cierpią podczas polowań. Cierpią też niestety i konie Mimo pięknego wyglądu i całej tej eleganckiej otoczki, to samozadowolenie jeźdźca jest priorytetetm. Konie wracają po takich wielogodzinnych "zabawach" mokre, poranione, z obtartymi grzbietami, z zaciągniętymi pyskami, obitymi nerkami od nieumiejętnego pokonywania przeszkód przez jeźdźców, ubłocone... Ogólnie tragedia Gdy pierwszy raz zobaczyłam porozszarpywane nogi koni, które podczas skosku otarły się o drut kolczasty, to aż mnie zmierziło. Jak to możliwe? W Anglii? Kraju miłośników jeździectwa? Ech, jest to możliwe i co najgorsza, bardzo popularne.
Na polowania jeździ się nie tylko na własnych koniach. Panowie z brzuszkami często wypożyczają konie z takiego miejsca, w jakim ja pracowałam. Wypożyczenie na całodzienne polowanie jest strasznie drogie ale Anglików stać, więc stajnie właśnie z tego się utrzymują. Na wszelkie wątpliwości dotyczące obtarć u koni wracających z polowań można usłyszeć, że to ich praca i że tak one na siebie zarabiają.
Ufff, troszkę się napisałam a to jeszcze nie wszystko. Obiecuję dopisać wkrótce różne stajenne ciekawostki
Ostatnio zmieniony przez martik dnia Czw 11:56, 04 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Wto 22:40, 02 Sty 2007 Temat postu: Re: Hunting- elegancja, szyk i poranione nogi |
|
|
martik napisał: | Z tym małym wyjątkiem, że nie zauważyłam aby którykolwiek z naszych hunterów jechał na polowanie w ochraniaczach. |
Pisząc "naszych" masz na myśli oczywiście "ichnich" czyli angielskich?
No coż, smutne to koń traktowany jak jednorazówka. Co dalej z takim poranionym koniem? Ma czas dojść do siebie, czy niedoleczony idzie na kolejne polowanie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 0:12, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Pisząc naszych, miałam na myśli konie z mojej stajni, gdzie pracowałam.
Co z poranionym koniem? Ach, to wszystko zależało od pomysłowości właścicieli stajni. Jedna kobieta była zwolenniczką samogojenia się ran i zabraniała nawet spłukiwać je wodą aby oczyścić je z piachu. Inni używali do takich ran zasypek, maści i innych specyfików. Niestety nogi końskie po czymś takim nigdy nie będą już wyglądały dobrze. Blizny pozostają na zawsze.
Ponieważ jak już napisałam w poprzedniej wiadomości, konie zarabiają w ten sposób na siebie, jeśli była taka potrzeba (czytaj był klient), to koń niedoleczony szedł na kolejne polowanie.
Może napiszę trochę o plusach, bo jakby nie było jest ich troszkę
- na polowania jeżdżą całe rodziny od wnuków, poprzez rodziców aż do dziadków,
- dzieciaki jeżdżą na poniakach odstawiając "starych" daleko w tyle ,
- otoczka całości jest naprawdę elegancka i widząc 100 osobową grupę jeździecką, wystrojoną na galowo, człowiek zaczyna się uśmiechać, bo aż miło patrzeć,
- konie są przyzwyczajone do bycia w dużej grupie,
- w Anglii jest bardzo duża kultura jeśli chodzi o ruch konny po drodze samochodowej. 8 na 10 kierowców zwalnia do prędkości 10-20 km/h. Kierowcy pojazdów dużych zatrzymują się zupełnie a ciężarówki, traktory i inne warkoty wyłączają silniki. I to nie od święta. Zawsze, codziennie, nawet jak jedzie jeden człowiek na koniu. Coś niesamowitego. Nie mogłam po prostu w to uwierzyć. Wszyscy pozdrawiają się ręką a jeśli jadąc konno spotyka się pieszego zawsze należy go pozdrowić mówiąc dzień dobry Piękna sprawa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Śro 1:31, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ale z tego co piszesz to ta "piekna sprawa" nie zastapi cierpienia zwierząt. Wolałabym żeby pieszego ( gdybym to ja byla} nie pozdrawiano , ale żeby koń nie był kaleczony.
Zaskoczyłaś mnie tym podejściem anglików do koni. Wydawało mi sie że oni bardzo dbają o dobro zwierząt, w tym wypadku koni. Bo o polowaniu w okrutny sposób na lisy, borskuki i zające to słyszalam. Nie mówia tu o normalnym polowaniu gdzie mysliwy strzela i zabija zwierzę ale o okrutnym szczuciu psów gdzie często i psy giną w okrutny sposób wpędzane do nor.
Ale do tej pory sądziłam że o konie to dbaja. Chociaz wiem że np. w Irlandii szkoląc huntery do takich polowań skacza one 130-140 tylko przez sznurek do snopowiązałki, którego prawie nie widać i jest zawiązany na stałe. Więc o kontuzje konia, ale i jeźdźca który, takiego konia przygotowuje jest bardzo łatwo. Dla mnie przynajmniej jest to niebezpieczne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Śro 7:40, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
A w jakim wieku huntery konczą kariere? Co sie z nimi dzieje potem?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Śro 10:17, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Na to chyba łatwo odpowiedziec.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:56, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
nongie napisał: | A w jakim wieku huntery konczą kariere? Co sie z nimi dzieje potem? |
No i tu właśnie jest zaskoczenie: w stajni, w której ja pracowałam konie były w bardzo dojrzałym wieku, miały po naście lat. Być może to jest kwestia warunków, jakie te konie w Anglii mają. Bo jak się domyślacie, karmione są wyśmienicie (mieszanka, którą jedzą pachniała tak, jak muesli dla ludzi), codziennie mają czyszczone boksy do gołej ziemi, ścieli im się albo trocinami albo najlepszą słomą i to nie żałując tego materiału, większość dnia spędzają na ogrooooomnych zielonych pastwiskach (oczywiście w derkach) w towarzystwie kolegów ze stajni, więc oprócz tych polowań to mają raczej sielskie życie. Przy czym, to nie wynika z jakiejś wspaniałomyślności Anglików, tam po prostu oczywistym jest fakt, że konie MUSZĄ być codziennie na zewnątrz. Mało tego, takiej ilości maleńkich, przydomowych stajni, gdzie jest ogromniaste pastwisko i taka niby wiata dająca schronienie w nocy, czy przed deszczem, jest tam całe mnóstwo.
W ogóle Anglia to kraj koniarzy. Nigdy wcześniej, w żadnym z odwiedzonych przeze mnie krajach, nie widziałam takiej ilości koni. Niech za przykład posłuży to: jadąc na lotnisko Heathrow autostradą można zobaczyć zarówno po prawej stronie, jak i po lewej pastwiska z końmi. Mimo, że teren, na którym się pasą jest zaledwie parę kilometrów od właściwych zabudowań portu lotniczego. Widok obłędny.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 12:20, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawy wątek.
Martiku pisz! Pisz! Pisz!
Proszę wszystko o angielskich stajniach i koniach opowiedzieć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
horsik
Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 23:44, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Spotkałam się z bardzo dobrym traktowaniem koni w Anglii, konie dożywają sędziwych wieków w dosknałej kondycji. Skoro długo służą, znaczy że nie są specialnie eksploatowane od najmłodszego. Tam gdzie pracowałam, obok, była stajnia, konie całe lato chodziły po pastwisku i co jakiś czas jeździły na zawody cross cauntry, wyglądały na szczęśliwe. Inna sprawa, że w Anglii nie ma słabych koni.
Akurat w 2004 roku, będąc tam, poznałam kilku przedstawicieli rodziny żyjącej z tradycyjnych polowań od pokoleń. Ostro walczyli i powiem szczerze, ich argumentacja przemawiała do mnie. Może tylko z sympatii, bo to naprawdę swoiscy ludzie, prości i robiący to, co kochają. Zabranianie polowań to coś jak zabranianie góralom robienia oscypków. Aha, no i wchodzi w grę kwestia polityki - akurat wtedy zbliżały się wybory, rządzącym zależało na dużym elektoracie mieszczuchów, oburzających się drastycznymi programami telewizyjnymi o polowaniach. A wiecie, że co roku prowadzi się odstrzał królików, rząd (czy gmina, nie wiem) płaci za jednego 1 funta. W ciągu jednej przeciętnej nocy można ustrzelić 100 sztuk. Ich jest naprawdę duużo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Czw 7:39, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Horsik nie gniewaj się, ale mysle ze nie wolno porównywać zabawy polegającej na ściganiu i rozszarpywaniu żywego stworzenia do produkcji oscypków, wędkowania czy grzybiarstwa (!).
Tutaj po jednej stronie jest ludzka zabawa, a po drugiej ogromne cierpienie i strach zwierzecia. Tego nie wolno usprawiedliwiać przywyczajeniami, tradycją, ani argumentem ze królików jest dużo bo to zupelnie inny cięzar gatunkowy, inny wymiar etyczny.
Argument o wiekszych kosztach kontroli populacji tych zwierząt jest trochę dziwny - organizacja polowania na (jednego) lisa jest tańsza niż nabój do strzelby myśliwego ktory w ciagu jednej nocy moze ustrzelić 100 królików? Uśmiercenie ogromnej ilości psów łowczych - to kolejny przykład jak przedmiotowo można traktować zwierzeta. Niepotrzebne, to uśpić... a moze wystarczy nie rozmnażać? Strata pracy wielu tysiecy ludzi - niekoniecznie, przecież konne polowania mają tak wspaniałą otoczkę, ze wielu ich zwolenników zapewne robiłoby to samo, tylko bez krwawego finału. Tak jak robi się to u nas.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Czw 10:35, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Własnie nie podobaja mi sie takie polowania gdzie zwierzak nie ma żadnej szansy. Mogę zrozumiec polowanie żeby zdobyc pkarm, teraz polowanie jest tyko dla przyjemności. Moge zrozumiec selekcje że poluje si.e na słabsze lub odbiegające od wzorca jan np. z nieodpowiednim porożem ktore jest wtedy niebezpieczne dla innych zwierząt tego samego nawet gatunku. Ale nie moge zrozumieć potwornego znęcania sie i cierpienia zwierzat. Taki lis jest najpierw zaszczuty a potem rozszarpywany na kawałki. Mogłabym zrozumieć że jest zastrzelony ale on ginie w mękach. I dla mnie to przestaje byc zabawne.
Tak samo nie popieram dzisiajszych plowań. Dla mnie polowanie to jest wtedy gdzy idzie mysliwy z psem który wystawia zwierza albo odszukuje postrzałka żeby skrócic mu męki. A nie taki co to siedzi sobie wygodnie super wypasioną strzelba z jakimis tam lunetami wizjerami nawet ne wiem jak sie to nazywa i jest na niego napędzane zwierzę które w tym wypadku nie ma żadnej szansy. Dla mnie to jest jak egzekucja.
Juz nie wspomne o niedzielnych mysliwych co to ida na polowanie bez psa i po postrzeleniu zwierza nie maja nawet jak go odszukać i skrócic cierpienia.
A polowania w Anglii to sa naprawde okrutne.
Byłam kiedyś we Francji i widzialam stado psów gończych, bo w sezonie właściciel zamku gdzie była ta psiarnia zaprasza gości na takie angielskie polowania. Psów w psiarni było ponad 60 leżały apatyczne bo to jeszcze nie byl sezon a było ciepło. Owszem były zadbane ale zwrócilam uwage na jedno wszystkie psy nawet młode które nie miały jeszcze roku miały na boku pomiedzy przednia a tylna łapą wypaloną ogromna literę V ( nazwa pałacu) I dla mnie to było potworne. Litera byla wypalona żeby z daleka mozna było psa rozpoznac i wiedziec do kogo nalezy. Czyli psy te tez były traktowane jak przedmiot.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 11:22, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Niestety okrucieństwo jest wpisane w zachowanie człowieka od pokoleń.
To właśnie dla takich miłośników ekscytacji rozlewem krwi kolega Gibson kręci swoje filmy.
Dawno nie było u nas (Unia) wojny i niektórzy przedstawiciele naszego gatunku nudzą się okropnie... Co innego własnymi rękoma skręcić kark kurze, a co innego z końskiego grzbietu obserwować zwykłe bestialskie morderstwo.
Ja tym wszystkim których bawi polowanie lub corrida wręczyłabym krótki nóż i kazała własnoręcznie zaszlachtować zwierzaka... ciekawe ilu by się odważyło??
Wśród ludzi występują prymitywy i to najczęściej podszyci tchórzem.
Szkoda słów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:54, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Mnie się wydaje, że nam jest ciężko zrozumieć Anglików, ponieważ nikt z nas nie ma takich tradycji łowieckich. Oprócz oczywistego oburzenia na fakt zabijania dla przyjemności jest jeszcze zatem niezrozumienie ich wielowiekowej historii. Faktem jest, że tam ludzie z polowań żyją. Oczywiście z ich organizowania a nie z tytułu spożywania upolowanych zwierząt Zatem odebranie prawa do urządzania polowań, które są najpopularniejsze wpływa znacznie na sytuację materialną danej rodziny. No ale zawsze pozostaje pytanie: czy owa rodzina nie może zająć się czymś innym? Tym bardziej, że pracy w Anglii nie brakuje.
A wracając do samej pracy, to stajnia, w której byłam zatrudniona miała "na stanie" około 40 koni. Piszę około, ponieważ właściciele zajmowali się także handlem a że w UK niemal każdy ma konia albo chce go kupić, to prawie codziennie stan ilościowy ulegał zmianie. Stajnie wyglądały tak:
a padoki dla koni i ujeżdżalnie tak:
Taki miałam widok z okna mojego mieszkania:
Dzień rozpoczynał się tak jak w każdej stajni od karmienia i porządków, przy czym jak już wspominałam wcześniej, konie miały całkowicie czyszczone boksy każdego dnia.
Niektóre z pensjonatowych były wypuszczane od rana na wybieg, inne zaczynaliśmy jeździć. W sumie jeździłam 5-6 koni dziennie.
Jeździliśmy przede wszystkim w teren, uprawiając tzw. hacking (out), bo na ujeżdżalni panowało niemiłosiernie błoto. Aczkolwiek zdarzały się jazdy na ujeżdżalni, włącznie ze skakaniem przeszkód w takim błocie. Dla mnie to jest totalna bzdura i w życiu nie pozwoliłabym swojemu koniowi na takie skoki ze względów bezpieczeństwa ale to nie mój cyrk i nie moje małpy. Odpowiedź na wszelkie "ale" była jedna: tu jest Anglia, tu ciągle pada i konie muszą być przyzwyczajone do aktywności w błocie Wszystko pięknie ale koniom w stępie nogi się rozjeżdżały a co dopiero w galopie najazd i lądowanie za przeszkodą...
Tereny do hackingu w Anglii są obłędne. Jeździłam w naprawdę pięknych okolicach. Pomiędzy jeziorami, po zalesionych wzgórzach i starych lasach. Niestety większość drogi przebywa się tam ulicami (jest sporo zakazów dotyczący poruszania się po kompleksach leśnych), co jak się wielokrotnie okazało, jest niebezpieczne i ryzykowne.
Wszystkie konie są kute. Chlebem powszednim jest kłus po asfalcie a i czasami galop, jak koń stwierdzi, że jednak nie przejdzie koło tej wielkiej, ziejącej ogniem ciężarówki
Jest tam też strasznie dużo zwierzyny i ptactwa. Bażanty można spotkać na każdym kroku i one niestety wystrzeliwują z przydrożnych krzaków, strasząc konie, które w odruchowej ucieczce wyskakują na środek jedni Trzeba być zatem czujnym i pewnie m.in. z tego powodu ci kierowcy tak zwalniają.
Wszystkie konie stoją oczywiście w derkach i w derkach wychodzą na zewnątrz. Mają dzięki temu naprawdę ładną, lśniącą sierść a my, jeźdźcy, mniej roboty przy czyszczeniu. Na zimę konie są golone i wówczas noszą bardzo grube, zimowe derki. Ponieważ temperatury w zimie są mniej więcej takie, jak u nas teraz, to na moje opowieści o zeszłorocznych -20 stopniowych mrozach, podczas których normalnie miałam jazdy, Anglicy wybałuszali oczy
A, miałam jeszcze odpisać Horsikowi- owszem, konie w Anglii dożywają sędziwego wieku. To się zgadza. Ale przy takim pogłowiu koni to naprawdę nie jest trudne do zrealizowania. Trzeba by było raczej prześledzić statystyki ile koni procentowo w stosunku do ogółu dożywa tych sędziwych lat. Bo przecież także i w Polsce można znaleźć stare konie w dobrej kondycji, np. w Raduszynie.
Prawdą natomiast jest dobre traktowanie koni w sferze opieki stajennej- dobrze pościelone, dobra pasza, dobre siano, przestronne, trawiaste wybiegi i możliwość bardzo częstego z nich korzystania. Pod tym względem oczywiście jesteśmy daleko w tyle ale to dlatego, że po pierwsze u nas ludzie nie mają pieniędzy a po drugie, Anglikom pomaga klimat. Tam trawa jest niemal cały rok zielona.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ada
Dawniej Floppy...
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:48, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ja też przez dość krótki czas pracowałam przy koniach w Anglii, to była stajnia handlowa. Faktycznie konie są długo na padokach (młode), jedynie te sportowe nie wychodziły na padoki. Konie stoją w grubych albo podwójnych derkach (co jest dość wygodne dla obsługi), dostają super jedzenie i bardzo się o nie dba.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Czw 15:07, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Martiku czytam z wielka ciekawościa to co piszesz. Zawsze to lepiej dowiedziec sie czegos od kogoś kto tam był. widział, przezył. Jednym słowem z pierwszej ręki. Ale widoczki to mialaś sliczne stajnia tez piekna. Mnie podobaja sie te murki z kamienia. Podobno i granice posiadłości tez sa takie "omurkowane" Zgodze sie z tym że na pewna mają wyższą kulture od naszej jak chodzi o opieke, karmienie, itp. Sądże też że i opieka weterynaryjna jest na wyższym poziomie jak u nas. Napewno tez sa różne stajnie jedne lepsze drugie gorsze. Ale ogólnie widac że sa dalej od nas, jak chodzi o postep. No i koni tez pewnie maja więcej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|