Stajenka

pumcia

W tym roku Stajnia Trot pierwszy raz zorganizowała Hubertusa. Jako, że był to produkt niejako na zamówienie sprowokował nas do intensywnego myślenia co tu by jeszcze oprócz gwoździa programu pokazać. Chcieliśmy się podzielić z Wami naszymi pomysłami i może macie jakieś swoje pomysły co jeszcze można by dodać żeby "zabawić" widownię?
Program wyglądał następująco:
1. Pokaz zręcznościowy - czyli kto szybciej pokona nieduży tor przeszkód. Tu w wykonaniu druzyny pieszej Wesoly

Filmik: http://www.youtube.com/watch?v=apFYbpUN92M

2. Następny pokaz to pokaz ujezdzenia polaczony z kilkoma słowami na temat dyscypliny oraz biezacym komentarzem Wesoly

)

Filmik: http://www.youtube.com/watch?v=o7hAUTKmeJQ

3. Kolejny w kolejce to pokaz jazdy synchronicznej oraz skokow synchronicznych Wesoly

Filmik: http://www.youtube.com/watch?v=_vpEkdab-9M

4. Był też konkurs potęgi skoków. Alma przeskoczyła 105 cm zaskakując nas wszystkich!

Fuks przeskoczyl 125 cm i leeeeciutko musnal 132 cm.

Filmik: http://www.youtube.com/watch?v=MfPq032WBFA

5. Na koniec oczywiscie gonitwa! Filmik: http://www.youtube.com/watch?v=CxN6R-xpji4

Szczegółowy opis na naszej stronce [link widoczny dla zalogowanych].

Co Waszym zdaniem warto przygotować na takie okazje. Co z powyzszych pokazow Wam sie podoba a co nie bardzo pasuje??

majak

W zeszłym roku jako Hubertusa mieliśmy coś a'la ścieżka huculska. Brały w niej udział 2 osoby plus koń (jeździc i sooba piesza)
Był tor przeszkód (łącznie bodajże 14) każda przeszkoda to co innego:
-slalom między tyczkami
-celowanie piłki do "bramki" za pomocą kija jak do polo
-skok przez przeszkodę
-rozsiodłanie konia, latanie z siodłem przez osobe pieszą
pokonanie na oklep rowu
-skok z jajkiem surowym
-bieg z koniem w ręku przy czym obie osoby na ziemi po jednej nodze we wspólnym worku

-zasłonięcie oczu jeźdźcowi i kierowanie nim żeby koniem wjechać w oznaczone pole
Szalona moze coś na ten temat powiedzieć Jezyk

byłyśmy w jednej parze Mruga

A w Kuclandii koło nas jest coś takiego jak Hubertus parami.
Też cos na kształt ścieżki. Wcześniej wyznacza sie tarsę wstażkami, okreslony kolor to inny chód konia, jest norma czasu. Na trasie są przeszkody, są różnice terenu a trzeba też znaleźć worek z pytaniami dla danej pary (są numerowane) i trezba zadania z karti wykonać - np. przywiezienie kolorowych liści, kasztana, żołędzia, jakiegoś okreslonego gatunku liścia itp. Na koniec są pytania do odpowiedzenia i podliczane punkty uzyskane za czas, wykonane zadania na trasie
(bo jest cały sztab ludzi kontrolujących przebieg wiec nic nie da się ukryć).

Takie dwa inne hubertusy u nas panują.

szalonaisa

martik

Pumcia, super pomysly!!! I super relacja Wesoly

Gratuluje wspanialej imprezy!

Kilka lat temu, kiedy organizowalismy Hubertusy z Raduszynie i Ocieszynie, przygotowalismy mnostwo zabaw dodatkowych. Opisze troche, moze sie przyda w kolejnym roku? Mruga

Oto relacja z 2005 roku:
Teren trwa zazwyczaj 2-3 godzinki. Mamy ustawione przeszkody w lesie ale zawsze w taki sposób, że można je ominąć i nie skakać. Jednak jakoś nigdy nikt nie rezygnuje ze skoku Wink Po drodze śpiewamy piosenki, opowiadamy sobie kawały, śmiejemy się, robimy ćwiczenia rozciągające, ogólnie jest wesoło.
W połowie drogi mamy przystanek na popas dla jeźdźców i odpoczynek dla koni. Zwyczajowo to jest grochówa + słodkości przygotowywane przez ludzi ze stajni.
Po terenie udajemy się na pole, na którym ma się odbywać pogoń za lisem. Ci, którzy nie czują się na siłach, stają przy bryczce i nie uczestniczą w pogoni. Reszta natomiast staje ławą i patrzy jak lis zaczyna się oddalać. Na znak ruszamy w pogoń. Jest to najlepszy moment z całej imprezy. Adrenalina zaczyna działać, konie są chętne i idą do przodu a lis zaczyna kręcić i zwodzić przeciwników Wesoly

Po gonitwie wracamy do stajni. Następuje rozsiodłanie koni, oddanie sprzętu, masaż słomą i oczywiście nagroda dla koni w postaci podwójnej ilości jabłek i marchwi. Potem przebieramy się i idziemy na hubertusową imprezkę.
Dwa lata temu mieliśmy zabawę w naszym barze: wszystkich uczestników podzieliliśmy na dwa zespoły, które miały do zaliczenia różne konkurencje, np. rzucanie podkową do celu, rysowanie konia z zamkniętymi oczami, odgadywanie kalamburów, itp. itd. Ogólnie niezły ubaw Mruga

W zeszłym roku spotkaliśmy się przy ognisku. Było smaczne jedzonko i końskie opowieści.

Na koniec jeszcze jedna refleksja: miałam okazję być na Hubertusie, w którym brali udział jeźdźcy reprezentujący różne dziedziny sportu jeździeckiego. Była przedstawicielka dyscypliny ujeżdżenia, skoków, przedstawiciel polo, ułan i dwóch kowbojów. Sam Hubertus odbywał się na zasadzie końskiego show, gdzie każdy z jeźdźców prezentował swoją dyscyplinę. Muszę powiedzieć, że całość udała się znakomicie. Oglądający byli zachwyceni a i dla mnie (ja wtedy reprezentowałam skoki przez przeszkody) była to nie lada gratka: zobaczyć w jednym miejscu tyle różnych dyscyplin i dowiedzieć się czegoś więcej o każdej z nich. Szkoda, że to była impreza zamknięta, bo podejrzewam, że zainteresowanie byłoby ogromne.
Tutaj pamiątkowa fotka tylko 4 jeźdźców: [link widoczny dla zalogowanych]
Pierwsza od lewej to mła.

pumcia

Dziękuje wszystkim za komentarze. A spróbujcie popatrzeć na całość z punktu widzenia widza nie jeźdźca bo taki był cel tych pokazów Wesoly

Paskuda

Zawody zaprzęgowe, pokazy westowe itd
hehe w Stodołach kiedyś teren hubertusowy kończył się wyscigiem fur na łąkę hubertusową, atrakcje dla publicznosciw niej zgormadzonej gwarantowane - no niestety niebezpieczne Smutny

W Czechach po Hubercie zorganizowano sąd nad jeźdźcami. Każdemu jeźdźcowi wytykano błedy, niedoskonałości lub odwrotnie zbytek, przesadę,w szystko w tonie żartobliwym. Ubaw był po pachy jak sądzeni musieli tłumaczyć się z przewinien. Wyrok zazwyczaj to zakup jakiegoś rodzaju alkoholu - przy aprobacie publicznosci.
Była też loteria - do wygrania od 1 kg woreczkó z owesem po kosmetyki.

kostka

ale fajne macie te hubertusy...super

trzeba podrzucić szefowi trochę pomysłów na przyszły rok, co by było ciekawiej Mruga

nongie

Zdjęcie ze skokiem Almy - niesamowite.
Taka kuleczka, a potrafi dzielnie walczyć z większym przeciwnikiem Wesoly

W Rybniku do niedawna oprócz gonitwy była wspólna wyprawa do lasu: jeźdźcy - konno a publiczność na wozach, specjalnie zamówionych w tym celu, powożonych przez okolicznych mieszkańców.

Boubi

Tomek i opony - wymiata!

janetka

w Rybniku wyprawa na wozach jest nadal atrakcją Wesoly

ale juz tylko na Gzelu