Stajenka

smerfetka244 · Dołączył: 09 Gru 2009 Posty: 212 Przeczytał: 0 tematów

uff...w końcu skończyłam czytać wszystko od podstaw Wesoly

LIV prześlcznie wyszła na zdjęciach, Ducan również. Śliczny konik.
W ogóle jestem trochę w szoku,że zaczęła się normalna rozmowa,w miarę kulturalna. Oby tak Dalej,bo aż miło się czyta. Pozdrawiam wszystkich.

Boubi

Przebrnelam przez watek z fotkami i historiami koni z PE i jakos odnosze wrazenie, ze zbiegiem dziwnych okolicznosci bardzo duzo ratowanych tam koni niestety nie doczekalo szczesliwego, dlugiego, bezpiecznego zycia. Smutny

Czy to jakies fatum? Bledy organizacyjne? niedopatrzenia, zaniedbania? czy tez konie te byly chore, slabe, kontuzjowane i i tak nie mialy szans na zycie.
Trudno mi to zrozumiec. Smutny

Kajula

Wszystkie konie, które wyzej opisalam byly chore. Oczywiscie poza Nela i Duncanem. Wszystkie byly uratowane.

Te wypadki to nie byly niedopatrzenia, czy bledy.

A Grafenek to tylko i wylacznie wypadek, niczyja wina Smutny

niestety - zdarza sie...

dragonnia

Boubi, niestety, nie Ty jedna odniosłas takie wrażenie. Można tylko wyciągnąć wnioski czy fundacja powinna istnieć dalej. Smutne ale prawdziwe Smutny

Boubi

Taka refleksja na marginesie tego watku;
Pamietam, ze niejednokrotnie mialam bardzo mieszane uczucia gdy czytalam relacje Sandry na temat bardzo powaznego stanu chorych, kontuzjowanych, poranionych koni, o pomoc dla ktorych apelowala.
Sama troche pomagalam Dagusiowi, Stefankowi i pewno kilku innym jeszcze. Wciaz jednak wraca mi jak alarmowe swiatlo mysl, ze moze zbyt czesto porywamy sie z "motyka na slonce", ze w pewnym momencie trzeba trzezwo ocenic dramatyczna sytuacje zwierzecia i pozwolic mu odejsc nim przejdzie bolesne (i b. kosztowne) operacje, ciezkie proby rekonwalescencji, ulomnosc i bol na padoku.....
Gdzies przeciez jest granica kiedy powinnismy powiedziec "stop"!

dragonnia

Dokładnie, przecież jak zwierze cierpi i tylko przedłuża mu się zycie "za wszelką (często bardzo wysoką) cenę", to lepiej humanitarnie pożegnać zwierzaka, a pieniądze, które zostałyby wydane na kosztowne i czesto TYLKO przedłużające życie w bólu operacje i zabiegi, przeznaczyc dla innego futrzaka, który rokuje na wyzdrowienie.

Ale do takiego kroku też nalezy mieć mocne nerwy i umiejetność racjonalnego ocenienia sytuacji. Nie mogą brać tu górę uczucia. Niestety, w tej fundacji ani racjonalnego myślenia nie znalzłam ani też humanitarnego odejścia zwierząt, które naprawdę zasługiwały na godne i spokojne odejście.

Ja sama jestem bardzo uczuciowym człowiekiem. I co? I za prowadzenie Fundacji nie zabieram się. Zwyczajnie wiem, że mogłabym popełnic własnie ten błąd: ratować za wszelką cene.

Elmer

Boubi

Ksenka

Gwoli wyjaśnienia.

Daguś od początku był u mnie. To ja go wykupiłam w imieniu PE. Uważacie ze kaprysem moim było pozostawiać go przy życiu? Aż taką egoistką nie jestem.

Kiedy starałam się go kupić myślałam tylko o tym by nie pojechał w transporcie, bo najzwyczajniej by go nie przeżył.
Udało się go kupić, handlarz przywiózł go do mnie.

Przyjechał mój wet. Moje pierwsze pytanie : Czy należy go poddać eutanazji? W odpowiedzi usłyszałam "jest źle, nie aż tak żeby go usypiać, ale na nim Dagmara raczej nigdy nie pojeździsz"

Dla mnie najważniejsze było to że ten koń nie zostanie zdeptany podczas transportu, bo przewróciłby się bankowo.

Nikt nie trzymał go przy życiu na siłę!!!

Boubi

Ksenka,
Nie bierz naszych slow do siebie!
Sama kibicowalam Dagusiowi i plakalam po jego odejsciu i nikt tutaj Ciebie nie ocenia, ani nie gani.
Staralam sie jedynie poruszyc bardzo OGOLNY i moralnie trudny problem: czy jest jakas granica, poza ktora utrzymywanie przy zyciu cierpiacego zwierzecia nie ma po prostu sensu. Smutny

donacja

Ja myślę, że trochę niefortunnie wyszła ta prezentacja koni PE. Przecież jest jeszcze dużo innych, które szczęśliwie sobie żyją w nowych domach. Kajula, wstaw te inne; Marleya, Kubusia, Walusia...

Ksenka

Okey, ale za przykład podałaś Daga i Grafcia. Wg mnie tylko Dag się męczył kilka dni po wykupieniu=kontuzji (przywieziony na targ ponoć na drugi dzień od wypadku?) bo Grafcio po udanej operacji cieszył sie życiem bez jakiegokolwiek bólu. Jego śmierć jest wypadkiem, tego nie dało sie przwidzieć, tak samo jak wypadku np La Platy.
Jak uogólniasz to nie wyliczaj konkretnych koni, bo to już nie jest uogólnianie Mruga

Kajula

Donacja, prosba byla o przyblizenie koni, o ktorych mowa w tym temacie.
Moge tez napisac o innych, nie ma problemu Mruga

martik

Ksenka