Stajenka

Ksenka

Uffff, az mi się mordka uśmiechnęła Wesoly

Jeśli chodzi o araby to już tłumaczę.
Zanudzę Was, bo opowiem od początku Jezyk

Do Sandry zadzwoniła dziewczyna z miejscowości X (x bo nie pamiętam nazwy), z informacją: "Facet kupił sobie półaraby, chciał na nich ponoć zarobić, ale okazało się że kompletnie sobie z nimi nie radzi bo są dzikie. Postanowi sprzedać, a handlarz już konie oglądał i zaproponował cenę"
Wtedy na forach pojawiła się informacja że poszukiwani są prywatni nabywcy na konie. Konie były zdrowe. Ciągle jednak mowa była o półarabach, więc zainteresowanie małe. Sandra pojechała i okazało się ze ogieraski to czyste arabki. Zgłosiły się wtedy 2 osoby jedna Marta P, drugiej nie pamiętam. Koni do wykupienia 9. Zbiórki nikt żadnej nie robił, kasy nie było.

Sandra znalazła prywatnego nabywcę na 4 konie. T.L bo o nim mowa przywiózł materiał na zbudowanie padoku dla wszystkich wykupionych arabków, zatrudnił dwóch panów do budowania, a on razem z nami pojechał łapać i przewozić konie. Przyjechaliśmy na miejsce. Okazało się ze jeden z 9 koni jest już sprzedany, czekał tylko na odbiór. Zaczęliśmy łapać konie, było naprawdę ciężko, ale jednego dnia udało nam się złapać 4 konie. Za te konie zapłacił pan T.

Przy kolejnej łapance mnie nie było, ale wtedy złapane i przewiezione zostały kolejne 2 koniki. Za te zapłaciły osoby które odpowiedziały na „ogłoszenie”.

Zostały jeszcze 2 konie. Nie było ani pieniędzy, ani chętnych na nie. Czas mijał, facet się niecierpliwił... Sandra prosiła mnie o pomoc...

Ponieważ ja też byłam bez pieniędzy postanowiłam poprosić tatę o pożyczkę. Zgodził się pod warunkiem że znajdę koniom domy Wesoly

Nawet przyjechał do mnie pomóc budować mi dla nich „boksik” w stodole, bo w stajni miejsca już nie miałam. I tym sposobem udało się wykupić wszystkie konie.

Sandra tylko i aż pomagała w tej całej akcji.

krystyna

Martiku, mam nadzieję, że z czasem łatwiej Ci będzie mnie zrozumieć. Wesoly

Faza

Ksenka ale na forum Pe wyraznie jert napisane ze conajmniej 2 araby padly na jakas dziwna chorobe,juz wtedy znalazly sie osoby krytykujace Sandre za fakt iz dzikie oslabione,niedozywione araby zamiast do stajni trafily pod "chmurke" ta choroba tń jakis heps czy cos podobnego.

Ksenka

Zgadza się, podały dwa:siwy i gniady. Miały herpes virus.

Ja opowiedziałam tylko jak było z kupnem, bo zarzucany jest handel Mruga

Tomek_J

Ksenka

*padły dwa...

Na jaką konkretną jednostkę chorobową nie wiem. Nie było mnie przy nich, nie ja jeździłam z nimi do kliniki.

Moja bezpośrednia przygoda z tymi końmi pt. "Akcja araby" zakończyła się w momencie kiedy zapłaciłam i kilka dni później przywiozłam do swojej stajni 2 konie.

Faza

jakie wspaniale, sa teraz u mnie a moje serce najbardziej skradl Luncio chyba najwieksz dzikusek.Te dwa chlopaki mialy najwieksze szczescie-trafily do cieplej przestronnej stajni,bylam i widzialam duuuza stajnie u Dagi i olbrzymia ilosc sciolki ale pozostale trafily,,,pod gole niebo.To byly konie w potrzebie,wychudzone,przemarzniete .One wymagaly ciepla i jedzenia a sama powiedz-mialy cieplo?Przez niedozywienie i wczesniejsze warunki stracily odpornosc do tego znow gole niebo.Popraw mnie Daga jesli zle pisze

Faza

teraz zas dotkne bardzo czulego i trudnego tematu -Dagus.Tak ten kochany poczciwy Dagus,piekny i straszliwie pokrzywdzony przez ludzi kon.U Dagi znalazl to czego potrzebowal najbardziej -czulych kochajacych ludzi i ciepla stajnie.Dzieki wielkiemu sercu Dagmary i zaangazowaniu wielu ludzi (Sandry tez)kon byl leczony,jęnak to Dagmarze zawdzieczal najwiecej a wieszcie przy tym koniu bylo wiele ciezkiej pracy a prace ta wykonywala praktycznie sama Dagmara.pomoc Sandry?no coz -czy fizycznie Sandra pomagala?na to pytanie niech szczerze odpowie Daga.Bylo ciezko ale Daga kochala tego konia a i konisko sie odwdzieczalo -lagodniejszego i takiego konia ze swieca szukac.Bylam poznalam Dagusia i bylam wowczas pod wielkim wrazeniem.Dagmara zaszla w ciaze,dziewczyna od dawna marzyla o dziecku cieszyla sie bardzo ale jednoczesnie zdawala sobie sprawe ze nie podola teraz opiece nad Dagusiem,zwrocila sie wiec z prosba do Sandry aby przejela opieke nad koniem ,koniem ktorego Sandra byla wlascicielka.Z wielkim ociaganiem Sandra odebrala Dagusia i ...i wpakowala go pod wiatke(4 baliki i daszek z leciutkiej plandeczki) pamietam wowczas pogode ziab,chlapa i kaleki Dagus pod chmurka.Efekt z dnia na dzien z koniem bylo coraz gorzej zaczal coraz czesciej sie pokładac ,trzeba byla go podnosic i wowczas Ktos zalatwil Wienkowo.Bylo tam duze pomieszczenie ale brak boksu,byl wielki zryw przyjaciol Pe i budowa boksu (Daga w zaawansowanej ciazy pracowala dla swojego przyjaciela) boks byl gotowy.Sandra przywiozla Dagusia,niestety po wyjsciu z przyczepy Dagus polozyl sie na podworku i nie chcial wstac.Sandra odjechala i tak zostawila Dagusia w Wienkowie.Ile dni tak konisko lezalo?nie pamietam 2 lub 3 a moze wiecej ,pamietam ze na forum Pe byly o to awantury,nie pamietam jak w koncu Dagus wstal i dostal sie do boksu ale w boksie polozyl sie i wiecej juz nie wst al.Przyjezdzaly do Niego dziewczyny (chyba Iza najczesciej)opiekowaly sie nim dostawal leki,jednak konia trzeba bylo uspic.Dlaczego o tym napisalam,dlaczego odswiezylam rane?(przepraszam Dagmaro bo wiem ze kochalas tego konia) pisze dlatego ze uwazam ze gdyby Sandra byla prawdziwa fundacja ,gdyby miala zaplecze w tym przede wszystkim stajnie -ten kon zylby nadal

Ksenka

Dobrze piszesz, oczywiście powinny trafić do stajni, natomiast Moryń miał byc rozwiązaniem któtkoterminowym. Wyszło inaczej.

Ksenka

Nie wiem czy by żył, miał szybkopostepujący przykurcz ścięgien, plus miednicę po polamaniu. Juz u mnie nasilał się przykurcz. Uratować mogłaby go jednynie operracja,a ja bym się na nią nie zgodziła. Strugałam mu kopytka zeby lepej mu sie stawało, żeby troszkę zrociągać ścięgno. Robiłam mu to na leżąco, ale pewnego dnia okazało się że już nie jestem w stanie tego robic (brzuch mi na to nie pozwalał).

Wiem ze u Sandry miał robione kopytka (sprawdzałam w wienkowie, nikomu nic nie mówiąc, nie pytając).

Sorry, pisze, kasuję, płaczę. Mozemy zostawić Daga[']?

Kajula

Moniko, ja bym tylko prosila o jedno. Nie pisz o czyms, o czym nie masz pojecia. Nie wiesz zupelnie jak wygladala sprawa w Wieńkowie, znasz tylko sytuacje z opowiadan pana Henryka, ktory nawymyslal tak potworne glupoty, ze az sie sluchac nie dalo, a ludzie tylko to rozpowiadaja. Tak glupoty, bylam przy budowaniu boksu dla niego i bylam wielokronie sluchaczem tychze wymyslow p. Henryka nt. Dagusia. I nie pisz, ze nie bylo u niego Sandry, bo to bzdura.

Faktem jest, ze u Dagmary mial najlepiej, ale sytuacja byla taka, a nie inna i trzeba bylo podjac jakies kroki. Moim zdaniem tematu nie ma juz co poruszac. Dagus byl przewspanialym koniem, ktory zasluguje na nieporuszanie jego tematu ponownie.

[*]

---

Co do reszty, nie wypowiadam sie, bo to nie moja sprawa. Na forum ŚK zostalam pojechana za neutralnosc w temacie, nie chce mi sie po raz kolejny tego przechodzic. Nikogo nie obwiniam, nikogo nie bronie. Jest jak jest i trudno, nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem bo i tak nic to nie da.

Pozdrawiam.

martik

Jak to okreslilas "mleko sie wylalo" i juz nic nie da sie zrobic. Po co w takim razie brac sobie do jednej reki kolejne butelki, jesli wiadomo, ze sie ich nie utrzyma i znow "mleko sie wyleje"?

Ja sobie doskonale zdaje sprawe z tego, ze kazdy ma prawo popelniac bledy. Ale osoby inteligentne powinny ze swoich bledow wyciagac wnioski i sie na nich uczyc.
Tymczasem to, co widzimy to ignorancja wszelkich uwag, ignorancja w stosunku do osob wobec ktorych sie zawinilo, o zwierzetach nie wspominajac i... DALSZE DZIALANIE!!! Ktore nie jest w zaden sposob usprawnione ani ulepszone, wrecz przeciwnie- powoduje kolejne animozje i wpadki.
I to nas tak bardzo niepokoi. To, ze ktos zamiast zajac sie porzadkami, bierze sobie na glowe kolejne klopoty, zapominajac o tych, ktorymi zobowiazal do tej pory opiekowac.

I pewno niedlugo znow mleko sie rozleje Rolling Eyes

Kajula

Martik, czy Sandra od czasu Wieńkowskich koni, czy sytuacji La Platy wziela sobie kolejnego konia? Bo moze czegos nie wiem o braniu w rece kolejnych butelek?
Jezeli wziela kolejne konie i tak jak mowisz "znow mleko sie rozleje", to rzeczywiscie, fundacja nie ma po co istniec, skoro tak ma to wygladac.

Zgodze sie z Bandola (o ile nie pomylilam nicka), ze my sami tez popelniamy bledy. Jezeli wymagamy zrozumienia, to tez postarajmy sie zrozumiec.

Tez jestem zdania, ze Sandra jako fundacja powinna wiele spraw wyjasnic, ale nie mam zamiaru od razu szkalowac jej na kazdym forum za to, ze tego nie robi, wymyslajac przy tym, a raczej popierajac wszelkie wymyslone ploty. Nie ma to po prostu sensu. Kazdy powinien mowic o tym CO WIE* (a nie co przypuszcza, czy co uslyszal), a tu widze wiele osob, ktore pisza tylko po to, zeby pisac.

*wie, tj. był, widział.

martik

Kajula, od czasu koni Wienkowskich Sandra powinna usiasc za przeproszeniem na siedzeniu i przemyslec co chce dalej zrobic i jak.
Po czym powinna oficjalnie, jako fundacja przedstawic plan dzialan.
NIE POWINNA wdawac sie w zadne historie La Platy. Nawet jesli chciala dobrze, to trzeba wiedziec kiedy powiedziec DOSC. Kiedy sa wazniejsze sprawy- jak zadbanie o przyszlosc fundacji, o jej dobre imie, o przyszlych sponsorow, o tych, ktorzy pomagaja, pomagali.
To nie jest trudne wbrew pozorom. Trzeba sie tylko do tego zabrac. Jak sie nie wie jak, to NALEZY POPROSIC O POMOC. I nie ma w tym nic wstydliwego.
Jak to jest, ze o pieniadze na leczenie koni mozna prosic bez mrugniecia okiem a o pomoc w zarzadzaniu fundacja juz nie...? Urazona duma?
Tak to wyglada dla osoby postronnej, jaka ja jestem.

Kajula