|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Slonce
Bogini koreczków :)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:34, 15 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
szalonaisa napisał: | Drażni mnie jak komuś tłumaczę, żeby np. nie bił konia batem, tłumaczę, tłumaczę, w końcu podchodzę i pokazuję i dalej tłumaczę, i tłumaczę a potem mnie szlag trafia, bo dany delikwent uwaza, że skoro dał kasę to mu się należy np. bicie konia Wtedy mam ochotę wziąsc bat i go zdzielić, żeby dowiedział się co czuje koń kiedy tak robi |
Słuszną uwagę zrobiła Nongie.
Ja nie "tłumaczę, tłumaczę, tłumaczę..." Nie doprowadzam się też do momentu w którym trafia mnie szlag. Zasady są jasno określone. Zwierze nie jest rzeczą, bat nie jest narzędziem do odreagowywania stresów ani frustracji z powodu niepowodzeń, na koniu. Bat ma pomagać w nauce, rozsądne, uzasadnione użycie jest jak najbardziej ok, natomiast jeżeli pojawia się jakiekolwiek nadużycie daję upomnienie. Jeżeli moje słowa wpadły jednym, a wypadły drugim uchem bata zwyczajnie rekwiruję.
Moim zdaniem tutaj nie ma miejsca na takie przewlekłe tłumaczenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
szalonaisa
Jestem szalona... mówią mi ;)
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdzie wiatr poniesie :)
|
Wysłany: Czw 18:50, 15 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Bat to był akurat przykład i też rekwiruję, ale kopiących nóg nie jestem już w stanie zarekwirować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Slonce
Bogini koreczków :)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:58, 15 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
nongie napisał: |
A jak u Was z cierpliwością? Drażni Was czasem, ze ludzie "jakby nie rozumieli co sie do nich mowi" albo "jakby nie chcieli zrozumieć"?
Jako adresat takich uwag czesto czułam się... poniżona, głupsza, upośledzona. Bo (w domyśle) nie kumam tak szybko jak powinnam, moze lepiej dać sobie z tym spokój skoro wg. instruktora tak odstaję od ogółu. Po jeździe z dobrym instruktorem odwrotnie - rozpiera mnie chęć zeby wrocić w siodło, dalej ćwiczyć, próbować, odkrywać.
Jest taka zasada w konnej jeździe, ze jazdę trzeba zakończyc sukcesem i zadawalać się małymi kroczkami. Mysle ze przydałaby się ona rownież przy pracy z ludźmi. |
Tak, czasem to drażni. Szczególnie gdy delikwent nie chce zrozumieć. Na takich ludzi ja nie mam siły.
Bardzo podoba mi się określenie, którego użyłaś Nong. Taniec z dwoma partnerami. Jeśli kursant tańczyć chce za wszelką cenę tylko z koniem, skutecznie ignorując moje uwagi, to ja już pozostaję bezsilna. Szczerze mówiąc na siłę pracować też nie lubię. Dopóki nie dzieje się krzywda koniowi, ani taka osoba nie stwarza niebezpiecznych sytuacji dla siebie i innych jeźdźców ja jestem w stanie takiego kogoś tolerować.
Z drugiej strony, nie wszyscy muszą chcieć się dalej rozwijać. Są przypadki którym, np kłus wysiadywany do szczęścia nie jest potrzebny. Takich ludzi też należy szanować i dawać im szansę na uprawianie jeździectwa.
W pracy z kursantami chcącymi się dalej rozwijać potrafię dać z siebie bardzo dużo. Mogę się "gimnastykować" i wysilać na wiele różnych sposobów, byle tylko dotrzeć do ucznia. Stawiam tylko jeden warunek, ten ktoś po prostu musi chcieć mnie zrozumieć, chociaż próbować. Nie w taki to może w inny sposób. Uczeń może (a nawet powinien) zadawać pytania, obserwować mnie, dociekać. Nawiasem mówiąc, wielu ludzi (instruktorów) nawet sobie nie zdaje sprawy jak wiele można pokazać stojąc na ziemi. Niestety równie wielu kursantów nie chce obserwować. Czasem proszę, popatrz na mnie, pokazuję Ci to czy tamto. Ale często niestety znajduje się coś ciekawszego w polu widzenia...
Tyle chyba z mojej strony.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Czw 20:08, 15 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się że nie o to Nongie chodziło , kiedy zadała to pytanie.
nongie napisał: |
A jak u Was z cierpliwością? Drażni Was czasem, ze ludzie "jakby nie rozumieli co sie do nich mowi" albo "jakby nie chcieli zrozumieć"?
Jako adresat takich uwag czesto czułam się... poniżona, głupsza, upośledzona. Bo (w domyśle) nie kumam tak szybko jak powinnam, moze lepiej dać sobie z tym spokój skoro wg. instruktora tak odstaję od ogółu. . |
A raczej chodziło jak długo i cierpliwie jesteście w stanie jako instruktor tłumaczyc jeżeli ktos ciągle nie rozumie o co w tym chodzi. Pokazujecie na 1000 sposobów, a delikwent nadal nie wie jak to zrobic i na czym to polega. Jak długo jesteście w stanie tłumaczyc.
Tak przynajmniej ja rozumiem to pytanie, i nie chodzi w tym przypadku o bicie, czy nie konia, ale o wykananie pewnych elementów.
To chyba chodzi o to, czy stracicie cierpliwość, w tłumaczeniu, a jeżeli tak to kiedy, a może nie stracicie i bedziecie cały czas tłumaczyc, albo powiecie że nie potraficie tego wytłumaczyc i niech ten ktoś szuka innego instruktora, bo nie jesteście w stanie tego lepiej wytłumaczyc.
Przynajmniej ja zrozumiałam tak to pytanie.
Chyba że ja to źle rozumiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 20:42, 15 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
nongie napisał: | Drażni Was czasem, ze ludzie "jakby nie rozumieli co sie do nich mowi" albo "jakby nie chcieli zrozumieć"? |
Abstrahuję poniżej od kwestii bicia batem, skupiam się tylko na przekazywaniu wiedzy stricte jeździeckiej.
Jak ktoś nie chce się nauczyć, to żadne słowa do niego nie dotrą. ALE: ile takich niechętnych i opornych przychodzi na jazdę ? Jeden na stu ? A jaka jest liczba nie rozumiejących mimo ustawicznych tłumaczeń ? Jeśli odsetek "niechętnych z definicji" jest mniejszy niż odsetek "niekumatych mimo tłumaczeń", to znaczy, że instruktor nie potrafi przekazać informacji, którą chce przekazać. Już kiedyś pisałem w innym wątku, ale powtórzę: wg mnie dużo tu daje instruktorski sposób przekazu, słownictwo, często dla ucznia abstrakcyjne. Ciekawe, ilu adeptów szkółek jeździeckich zrozumiałoby np. osławioną niedawno "kołderkę" ? Już kiedyś pisałem, że "dla mnie sztandarowym przykładem jest polecenie "zadziałaj krzyżem" - że niby co, mam o północy na cmentarzu takowym wymachiwać wrzeszcząc: Apage ?!... Tak samo jest z "usiądź mocniej na lewym/prawym pośladku" - konia z rzędem kursantowi, który chcąc jak najlepiej wykonać polecenie nie pochyli jednocześnie instynktownie tułowia na prawo lub lewo, co paradoksalnie może dać skutek wręcz przeciwny..."
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
szalonaisa
Jestem szalona... mówią mi ;)
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdzie wiatr poniesie :)
|
Wysłany: Czw 21:01, 15 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Tak apropos krzyza na cmentarzu Kiedys mnie zebrało na tłumaczenie początkującemu jeźdzcowi na którą nogę powinno się anglezować. Skończyłam mówić.Po chwili, kobitka zaczyna wykonywać jakieś dziwne ruchy na tym biednym koniu. Oczy zrobiły mi się okrągłe, po czym zdezorientowana kobieta zadaje pytanie. " A jak ja mam anglezować na swoją nogę" Rozbroiła mnie tym, ale potem sobie wyjaśniłyśmy, ze jak zaczynam bełkotać, to znaczy, że nie tędy droga
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Czw 22:34, 15 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Tomek_J napisał: | nongie napisał: | Drażni Was czasem, ze ludzie "jakby nie rozumieli co sie do nich mowi" albo "jakby nie chcieli zrozumieć"? |
Jeśli odsetek "niechętnych z definicji" jest mniejszy niż odsetek "niekumatych mimo tłumaczeń", to znaczy, że instruktor nie potrafi przekazać informacji, którą chce przekazać. " |
A jeżeli jest jedna osoba na cała grupe (no powiedzmy 10 osób) która nijak nie pojmuje ale bardzo chce sie nauczyc. Cwiczy, ćwiczy niby słucha a ciągle nie wie o co chodzi pomimo pokazywania i tłumaczenia na różne sposoby. Bo ja ciągle rozumiem że o to w tym pytaniu chodzi.
Mam koleżanke która nigdy nie potrafila nauczyc sie jeździc na rowerze oraz pływac. To prawda że nie uczył jej żaden profesjonalista , każdy starał sie jak mógł tłumaczyc na czym to polega, a Ona pomimo wszystko , pomimo wielu tłumaczeń i wyjasniania, pokazywania, nigdy nie nauczyla sie pływać ani jeździc na rowerze.
A wydaje sie to takie proste, okazuje sie że nie dla wszystkich.
Czy mozna nauczyc kogos jeździc na rowerze, pływac, jeździc konno przez internet?.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:44, 16 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Iburg napisał: | Czy mozna nauczyc kogos jeździc na rowerze, pływac, jeździc konno przez internet?. |
Mnie się wydaje, że internet nie pozwala na nauczenie kogoś od podstaw ale umożliwia szlifowanie pewnych umiejętności. Widzę to na swoim przykładzie Zalogowałam się na Naszej Szkapie w 2001 albo w 2002 roku. Strasznie dawno temu... Podstawy jazdy konnej miałam już jako tako opanowane. I nagle przyszła niesamowicie duża dawka wiadomości teoretycznych dotyczących jeździectwa. Otworzyły mi się oczy na wiele aspektów, o których wcześniej w ogóle nie miałam pojęcia. Dzięki forum, zaczęłam zwracać uwagę na detale. Zaczęłam szukać, drążyć. Znając forumową nomenklaturę, miałam możliwość lepszego porozumienia z moimi instruktorami, ponieważ łatwiej mówiłam o co mi chodzi- używając jeździeckiego żargonu, zrozumiałego dla ludzi ze środowiska.
Oczywiście, że jeździć konno można nauczyć się tylko poprzez zajęcia praktyczne, jednak uważam, że ogromną część wiedzy potrzebnej do jeszcze lepszego opanowania tej umiejętności, można pozyskać z internetu i zaimplementować ją do własnych potrzeb. Dlatego też tak chętnie czytuję wszystko co piszecie, bo wiem, że jakaś część tych informacji będzie dla mnie niesamowicie drogocenna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Omega
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 11:58, 16 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
nongie napisał: | Drażni Was czasem, ze ludzie "jakby nie rozumieli co sie do nich mowi" albo "jakby nie chcieli zrozumieć"? |
Oczywiście, że to jest irytujące, ale zazwyczaj nie jest to zła wola. Albo człowiek nie rozumie, co do niego mówisz. Albo nie potrafi fizycznie wykonać ćwiczenia. Albo sądzi, że wykonuje to, co mu kazałaś.
Dlatego trzeba mnóstwo cierpliwości i podejścia do tematu z różnych stron. Nie mówiąc juz o tym, że jeźdźcowi czasem trzeba dać trochę czasu, żeby mógł przetrawić nowe informacje.
A są jeszcze nawyki. Człowiek się skupia, wydaje się, że będzie dobrze, a w krytycznym momencie podświadomie robi to, co zwykle.To bardzo trudno przełamać.
Tomek_J napisał: | Jeśli odsetek "niechętnych z definicji" jest mniejszy niż odsetek "niekumatych mimo tłumaczeń", to znaczy, że instruktor nie potrafi przekazać informacji, którą chce przekazać. |
Sądzę, że jeśli odsetek "niekumatych" jest spory, to instruktor powinien się doszkolić. Ale jeśli jest to tylko parę osób, to sam instruktor powinien im zaproponować zmianę nauczyciela, zarówno dla własnego, jak i uczniów dobra
Iburg napisał: | Mam koleżanke która nigdy nie potrafila nauczyc sie jeździc na rowerze oraz pływac. To prawda że nie uczył jej żaden profesjonalista , |
Umieć coś robić, a umieć tego nauczyć to dwie zupełnie różne sprawy. Wydaje mi się, że jazdy konnej na podstawowym poziomie może się nauczyć każdy. Tyle, że jedni są bardziej oporni niż drudzy. I tym drugim potrzeba po prostu więcej czasu, a wręcz powiedziałabym lepszego instruktora, który nie tylko nie straci cierpliwości, ale i będzie potrafił do nich dotrzeć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Paskuda
Stajenkowy KO-wiec :)
Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 5085
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Maroko - Orzepowice
|
Wysłany: Pią 12:22, 16 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | a wręcz powiedziałabym lepszego instruktora, który nie tylko nie straci cierpliwości, ale i będzie potrafił do nich dotrzeć. |
A ja stawiałabym jeszcze na dobrze wyszkolone konie rekreacyjne. Gdzieś wyczytałam, że "sezonowe" osrodki jeździeckie zbierają konie od okolicznych koniarzy surowe robią pod siodło (tzn. koń przyjmuje siodło, i za basrdzo nie fika) i takie konie w miejscowościach wypoczynkowych łażą po parę godzin dziennie. Czego można nauczyć jak koń zielony i zmęczony (bo gdyby nie był to odpowiednio ustawiłby towarzystwo). Interes się kręci, bo "hodowcy" mają ujeżdżone konie, prowadzący rekreację nie muszą inwestować w konie (brak kłopotu na zimę bo oddają je właścicielom) rekreacja coś tam pojeździła a co instruktor maiał nauczyć, jak jego podstawowym problemem było namówienie koni do ruszenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|