|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Wto 10:06, 26 Wrz 2006 Temat postu: Dobry instruktaż |
|
|
W swojej karierze "wiecznego rekreanta" odwiedzilam sporo rożnych stajni i sporo się naoglądalam. Zwykle po sezonie, jesienią konie mają mniej ruchu i są "weselsze" - trochę wiecej brykają, ponoszą, zabierają się. Gleby sa częstsze.
Reakcje instruktorów bywają rożne - od obojętności ("kto kazał zsiadac?"), przez usprawiedliwiania konia ("on taki jest, to normalne") i entuzjazm ("stawiasz flaszkę!") do traktowania takich zdarzeń jak osobistej klęski ("proszę, nie spadaj!").
Jakie podejście Wam odpowiada?
Co jesteście w stanie zaakceptować, a co jest wg. Was nie do przyjecia?
Ostatnio zmieniony przez nongie dnia Śro 12:38, 27 Wrz 2006, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 10:23, 26 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Z punktu widzenia instruktora, to zawsze mam nadzieję że klient się podniesie o własnych siłach, podchodzę , poklepię, uśmiechnę się, zagadam, zapytam czy wsiądzie, nigdy nie zmuszam do natychmiastowego ponownego zajęcia miejsca w siodle, daję czas na ochłonięcie.
Bywałam w stajniach gdzie upadek był kwitowany wiwatami i wrzaskiem „ FLACHA” , no cóż, jak trzeba, to trzeba.. zawsze można zmienić stajnie... albo nie spadać
Upadki zdarzają się nawet najlepszym, to ryzyko wliczone w uprawianie tego pięknego sportu... złe podejście instruktora może skutecznie zniechęcić do jazdy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Wto 11:53, 26 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
dakron napisał: | Bywałam w stajniach gdzie upadek był kwitowany wiwatami i wrzaskiem „ FLACHA” , no cóż, jak trzeba, to trzeba.. zawsze można zmienić stajnie... albo nie spadać |
Ano własnie... jestem ciekawa kto po takim doświadczeniu zmienilby stajnię, a kto niekoniecznie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 11:56, 26 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
myśly zmienili w 4 osoby, ale dołozyło się jeszcze kilka spraw .. wiesz ... jest wielku jeźdźców kórzy lubią sobie wypić w sobotnie popołudnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Wto 12:00, 26 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Mi nie tyle chodzi o drinkowanie, bo moze to być rownież flaszka mleka - raczej o samo podejscie do rozrabiających koni na jeździe. Czy to brykanie jest traktowane jak dodatkowa atrakcja, zło konieczne, czy też coś niepożądanego, niedobrego, co należy korygować, nie tolerować, oduczać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 12:13, 26 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Nieletnia za upadek ma upiec ciasto na poniedziałek.. już się cieszę.. bo nie będę smarować blachy masłem
Konie brykają i płoszą się , każdy koniarz to wie, nawet najspokojniejszy w końcu odpali.
Tzw. trudniejsze konie dostają lepsi jeźdźcy, a inną sprawą jest fakt, że lepiej poduczyć się właściwych reakcji na takie sytuacje na placu, niż być zaskoczonym piszczącą dziewczyną w terenie.. skąd powrót na piechotę jest bardziej męczący.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Paskuda
Stajenkowy KO-wiec :)
Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 5085
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Maroko - Orzepowice
|
Wysłany: Wto 12:19, 26 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Czy to brykanie jest traktowane jak dodatkowa atrakcja, zło konieczne, czy też coś niepożądanego, niedobrego, co należy korygować, nie tolerować, oduczać. |
koń nie powinien brykać pod jeźdźcem bez powodu to chyba jasne; czasami nad naturą nie da się jednak zapanować i niestety moze się zdarzyć, a nie byc częścią jazdy.
Flacha albo ciasto - uważam za niegłupi pomysł upadek to jednak stres dla niejednej osoby - a sobotnia impreza przy ciastku lub drinku nie tylko integruje grupę, ale opowieścią o upadkach nie ma końca.
W Stodołach za pierwszy upadek było tranzlowanie- nie dość że czasami kości bolały to jeszcze dostawało się po zadku wodzami od każdego kto już glebę zaliczył.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Płaskowyż tarnowski
|
Wysłany: Wto 18:54, 26 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
U mnie w stajni byli chłopcy,którzy uwielbiali kawały inaczej.Pomijając fakt,że to co robili czasem w terenie i na ujeżdzalni było szczytem kretynizmu.Był facet,troche taki pedancik,białe bryczeski,czapraczki,wyglancowane oficerki itp.Zawsze wycinali mu jakiś numer,a to nie dociagali popregu(bo jw pan konia sobie nigdy nie czyścił)więc i stawiał często,a to dawali mu wystanego konia...
Ciasto-pomysł rewelacyjny.Ja na szczęście spadam wychodzi,że raz na rok a jeżdze codziennie,a wcześniej nie tylko na jednym koniu.
Gdybym była instruktorem,pewnie starałabym się to obracać w taki"dydaktyczny żart",żeby sie człowiek nie zniechęcił ale żeby wiedział jakie mogą być konsekwencje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 20:10, 26 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Wczoraj instruktor po drugim spłoszeniu, zarządził pozbieranie myśli i koni, a potem walnął bardzo fajna mówkę, która była mądra w treści i dość zabawna, więc nerwy troszkę nam się rozluźniły, co jak wiemy, to ma znaczenie na podminowanie koni.
Inna sprawą jest zaufanie jakim obdarzamy instruktora, jeśli on potrafi wytworzyć odpowiednią atmosferę to już połowa sukcesu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Śro 12:28, 27 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
dakron napisał: | Inna sprawą jest zaufanie jakim obdarzamy instruktora, jeśli on potrafi wytworzyć odpowiednią atmosferę to już połowa sukcesu. |
O to, to.
Czy można mieć zaufanie do instruktora, ktory nasze problemy z koniem obraca w żart albo bagatelizuje?
Czy dobry instruktaż zawsze wiaze się z zalozeniem, ze problem leży po stronie jeźdźca, a konia już taka natura, ze "nawet najspokojniejszy odpali"? Czy to jest dobre podejście?
Cytat: | to ryzyko wliczone w uprawianie tego pięknego sportu |
Czy to oznacza, ze jak ktoś nie ma natury ryzykanta powinien się zająć czyms innym zamiast jeździectwa?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Poszumy Frankusowe
Frankus-siwy dudrok ;) Kochom go!!! :P
Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 1774
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z lasu
|
Wysłany: Śro 14:16, 27 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
nongie napisał: |
Czy można mieć zaufanie do instruktora, ktory nasze problemy z koniem obraca w żart albo bagatelizuje?
|
W mojej karierze instruktorskiej po upadku, zawsze starałam się rozładować stres nim wywołany. Ale nigdy żadnego upadku nie bagatelizowałam!!!!!
Pytałam,czy wszystko OK, a następnie wrzeszczałam ( jak nikt z jeźdźców mnie nie uprzedził) "Ciaaaaachoooo" Nawet czasem opowiadałam o swoich upadkach, zeby było wiadomo,ze instruktorom też się trafiają. No i oczywiscie tłumaczyłam dlaczego do takiej sytuacji doszło.
Najwyraźniej zaufanie można mieć do takiego instruktora, bo ja wiem że sie nim cieszyłam.
Jeżeli jeździec wie,ze isnstruktor, zrobił wszystko,zeby jazda była BEZPIECZNA ( + kompetencja instruktora), to to wybaczy kazdy upadek i pretensji nie bedzie mieć.
Wiele osób skarżyło się na inna istruktorkę, która powodowała wiele groźnych sytuacji sama ( zwłaszcza w terenie), a jak juz doszło do upadku,to biedny jeździec dostał jescze opiernicz,że to jego wina.
Co zrobić, tacy tez bywają
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Śro 14:30, 27 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Poszumy Frankusowe napisał: | Jeżeli jeździec wie,ze isnstruktor, zrobił wszystko,zeby jazda była BEZPIECZNA ( + kompetencja instruktora), to to wybaczy kazdy upadek i pretensji nie bedzie mieć. |
Zgadzam się - własnie o to mi chodziło. Tylko co to jest to "wszystko". Zaczyna się zapewne od przygotowania i rozdziału koni, a kończy na pierwszej pomocy? A moze jeszcze szerzej?
No i ponawiam pytanie - jak oceniacie powszechne (rownież wsrod instruktorów) twierdzenie, ze aby wymagać od konia, trzeba najpierw wymagac od człowieka. Czy ma ono takie samo zastosowanie w rekreacji jak w przygotowaniu mlodych koni?
Ostatnio zmieniony przez nongie dnia Śro 14:37, 27 Wrz 2006, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kopytko
Najlepsze kasztany na stodolskich łąkach
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 14:31, 27 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Myślę,że najlepszym rozwiązaniem jest dobierać konie tak żeby nie było przykrych niespodzianek, choć nie zawsze jest to możliwe szczególnie wtedy kiedy poprostu nie wiadomo jak "dobrze" ktoś sobie radzi. Uważam jednak, że ostrożność w tym względzie jest jak najbardziej na miejscu.
Ostatnio na jeździe mała dziewczynka trochę sobie nie radząc na kucuku strasznie piszczała, w konsekwencji czego spadła i myślę że warto pogadać z dzieciakami o takim zachowanniu. Myślę że obcowanie z końmi jest taką trochę szkołą życia, dla osób mniej odważnych zapewne bardzo trudną. Moje zdanie jest takie - małymi krokami do przodu. A jak już zdarza się upadek zachować zdrowy rozsądek i przesadnie nie rozczulać się, niepotrzebnie nie wyolbrzymiać, ponieważ to tylko przy następnym bryknięciu konika wywołuje niepotrzebny stres.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Omega
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 15:10, 27 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
nongie napisał: | Czy można mieć zaufanie do instruktora, ktory nasze problemy z koniem obraca w żart albo bagatelizuje? |
Problemy z koniem nie, ale upadek tak. Jeśli nic się nie stało, to często żart pomaga po upadku powrócić delikwentowi do równowagi i wsiąść ponownie na konia bez zbytniego stresu. Natomiast, jeśli jeździec nie radzi sobie z koniem, to instruktor jest po to , żeby mu pomóc.
nongie napisał: | Czy dobry instruktaż zawsze wiaze się z zalozeniem, ze problem leży po stronie jeźdźca, a konia już taka natura, ze "nawet najspokojniejszy odpali"? Czy to jest dobre podejście? |
W więlszości przypadków problem leży po stronie jeźdźca., a nawet jeśli wystąpią tzw czynniki niezależne, to jeźdźca zadaniem jest sobie poradzić. I tego też trzeba się nauczyć. Pomijam tu oczywiście początkujących.
nongie napisał: | Czy to oznacza, ze jak ktoś nie ma natury ryzykanta powinien się zająć czyms innym zamiast jeździectwa? |
Nie trzeba mieć natury ryzykanta, wystarczy zdawać sobie sprawę z ryzyka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Śro 15:48, 27 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Omega napisał: | Jeśli nic się nie stało, to często żart pomaga po upadku powrócić delikwentowi do równowagi i wsiąść ponownie na konia bez zbytniego stresu. |
Jeśli żart pomaga - wszystko w porzadku. Ale jeśli zamiast uzupełniać - zastepuje prawdziwą pomoc albo maskuje niewiedzę jak problem rozwiązać? Najlepsza bylaby sytuacja gdyby po ewentualnym rozładowaniu napięcia żarcikiem (jeśli takie jest) - nastąpilo omówienie przypadku ze wskazaniem jak go w przyszlosci uniknąć. Jeszcze lepiej, gdyby instruktor zauważył i zneutralizował problem, jeszcze zanim "wybuch" nastąpi. Bo to czesto widać wcześniej, prawda?
Cytat: | W większości przypadków problem leży po stronie jeźdźca, a nawet jeśli wystąpią tzw czynniki niezależne, to jeźdźca zadaniem jest sobie poradzić. I tego też trzeba się nauczyć. |
Racja. Tylko jeśli cała para pojdzie w "czynniki niezależne", to ile czasu zostanie na rozwój? Jesli Twoj kon nie potrafi się skupić, to nie poćwiczysz na nim nic poważniejszego, bo wiekszosć czasu zejdzie przy ustawianiu na pomoce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|