|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
k_cian
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 15:00, 26 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
O i jeszcze jeden z noskiem książkowo przed pionem
.. a ja mimo wszystko uparcie wolę ten w poście powyżej z lekka za pionem Albo ten, jeszcze kapkę bardziej za..
I raz jeszcze podkreślę. To MOJE zdanie. Dyskutujemy sobie, rozważamy.. i wcale nie uważam że moje widzi mi się jest najlepsze. Ale zdania tutaj nie zmienię, wolę tego przeganaszowanego powyżej, niż tego ustawionego z nosem przed pionem, i potylicą w najwyższym punkcie ponad nim.
I tamte gniadki dwa i rudasa też wolę od tego z obrazka z Ż. S. (z całym szacunkiem dla niej oczywiście)
***
Dla jasności napiszę, żeby mi ktoś znowu nie wetknął mi nie moich słów w usta. Lub nie dorobił rzekomo mojej ideologii na podstawie wstawionych zdjęć
Te wklejone przeze mnie przypadki, to dowód na to, że nie samo ustawienie nosa jest najważniejsze i nie zawsze wszystko jest takie oczywiste i z pozoru prawidłowe ustawienie jest lepsze dla konia i poprawniejsze niż te z pozoru gorsze i krzywdzące konia ( co wiele osób sugeruje).
Też jestem zdania, że dążymy do pewnej sylwetki konia i jak najbardziej ideałem jest nosek w ciut przed pionem. Ale za dużo czynników i za duży rozstrzał możliwości by wkładać w szufladki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:18, 27 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
K_cian, najpierw rada: nie bierz wszystkiego co my tu piszemy jako atak na siebie Nikt nie wklada Ci nic w usta, bo poprzednia watpliwosc, ktora wyrazily dyskutantki byla skierowana raczej nie w strone Twoich slow a slow kogo innego. Wiec easy...
Co do porownywania zdjec, to mnie sie wydaje, ze powinnismy porownywac jablko z jablkiem a nie jablko z gruszka Na tych zdjeciach, ktore pokazalas, rzeczywiscie kon "lepiej" wyglada w ustawieniu "nieksiazkowym" niz "ksiazkowym". I mnie sie tez bardziej podobaja te zdjecia, ktore podobaja sie Tobie.
ALE! zdjecia z tej strony to dwie rozne sytuacje i dwa rozne wymagania wobec konia. Wiec ciezko jest powiedziec, ze ustawienie z pierwszego obrazka jest zle. Mnie sie osobiscie nie podoba ale moze warto byloby zapytac Boubi i Pumcie, ktore sedziuja ujezdzenie i sa w stanie odpowiedziec na pytanie jakie sa wymagania dla koni w klusie wyciagnietym wzgledem ustawienia glowy i szyi?
Cytat: | Nie wiem czemu, ale dla mnie sprawa nie rozgrywa się o punkt potylicy najwyższy, ani o to o ile stopni w którą stronę jest nos konia. |
Z tym zdaniem tez jestem w stanie sie zgodzic i nadal podtrzymuje to, co pisalam poprzednio- wydaje mi sie, ze to slawetne stawianie glowy w pionie wynika z zestawienia ze soba dwoch wypadkowych:
- dazenia do czegos
- chronienia przed czyms.
Tak jak pisalam wczesniej- kazdy adept jezdziectwa powinien wiedziec do czego dazyc i w tym pomaga pewnie opisanie ustawienia jako "glowa w pionie", czy jakkolwiek by tego nie nazwac.
Z drugiej zas strony, zalezy nam tez na ochronie pyska konia i pewnie dlatego ogolnie pietnuje sie przyciaganie pyska konia do jego szyi, itd.
Wiadomo, ze osoby na wyzszym poziomie wtajemniczenia beda mialy do dyspozycji wiekszy wachlarz dzialania wodzami i ustawiania glowy konia. Te, ktore zas maja jeszcze niewprawne rece, lepiej, zeby dazyly do pionu, bez przegiec, ktore moglyby powodowac niepotrzebne i zbyt dlugie napiecia miesni.
To takie moje przemyslenia.
A teraz chcialam wrocic do glownego tematu watku: zastanawialiscie sie kiedys dlaczego na rynku jest taki duzy wybor wedzidel? Dlaczego sa takie wymyslne? Czy mozna zaryzykowac teze, ze ludzie tworza cos, zeby obejsc problem z jakoscia dzialania ludzkiej reki? Czy rozwiazaniem na nieskuteczna reke jest zalozenie ostrzejszego wedzidla np. na jakis czas i potem powrot do lzejszego? Dlaczego instruktorka Teodora zaproponowala mu hak, bo kon nie reaguje odpowiednio na sygnaly dawane normalnym wedzidlem (przy czym trzeba byc ostroznym w tej rozprawie, bo nie znamy bezposrednio zdania instruktorki, wiemy tylko tyle, ile przekazal nam Teodor)?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iandula
Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 11:43, 27 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Martik napisał: | Czy mozna zaryzykowac teze, ze ludzie tworza cos, zeby obejsc problem z jakoscia dzialania ludzkiej reki? |
to zależy ja na to popatrzeć, bo jeśli takie jest założenie producentów, oby klient kupił, był zadowolony bo poskutkowało i wrócił , to zdecydowanie tak, zresztą praktyka pokazuje, ze ludzie korzystają z tego do woli, często nie zastanawiając się, po co to robią, ale jeśli przyjmiemy, że każdego konia traktujemy indywidualnie i wyidealizujemy intencje producentów, którzy niuanse dobierają pod jednostki , to nie
oczywiście tę drugą alternatywę traktujcie z przymrużeniem oka
komercja tu zdecydowanie jest górą, a łatwość osiągnięcia skutku przez zmianę patentu na mocniejszy, bo daje natychmiastowe efekty, bardzo często wygrywa
ale potem może się rozpocząć równia pochyła w ostrości wędzideł
co do haka dla Teodora, to z całym szacunkiem, ale niewiele rąk powinno mieć ten patent do dyspozycji i jeśli kobyłka tego wymaga, po sprawdzeniu już wielu możliwości, to jest jeszcze aspekt ręki Teodora, ale tu zakończę, bo nigdy nie widziałam jak pracuje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
k_cian
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 11:57, 27 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Rada dla Ciebie, nie doszukuj się tego, że ktoś czegoś rzekomo się miał doszukać
Właśnie z tego powodu, że masz tendencje do szukania drugiego dna i nadinterpretacji jak łopatą do głowy powtarzam niemal pięć razy w kółko to samo. Najprościej jak potrafię. A i tak się żeś doszukała..
Ostatnie co mogę zrobić, to brać cokolwiek z tej dyskusji do siebie. Serio. Więc wrzuć proszę też na luzik i przestań się doszukiwać czegoś, czego nie ma.
Btw. W kłusie wyciągniętym koń ma mieć poszerzone ramy. I IMO, a zresztą także zgodnie ze sztuką jeździecką, nie ma tu mowy o zacieśnianiu ustawienia szyi i głowy. Wręcz przeciwnie, oddaje się odrobinę rękę dla konia pozwalając wydłużyć ramy. Więc nie zgadzam się że takie nieadekwatne te porównanie.
Proszę Cię bardzo, zdjecie bardziej adekwatne, z nosem odrobinkę za pionem ale zdecydowanie nie tak ciasnym i spiętym jak ten wstawiony wcześniej.
Nie całkiem się zgadzam, że to chronienie pyska powoduje piętnowanie przeganaszowania. Bo krzywdzić koński pysk można bez przeganaszowania. Chyba nie muszę tego udowadniać?
Dla mnie z jeździectwem jest tak jak i z ćwiczeniami dla ludzi. Latami hołdowano pewnym zasadom wykonywania czy to brzuszków, czy innych ćwiczeń. A teraz okazuje się, że są lepsze - mimo że totalnie inaczej wykonywane - wersje tych samych znanych ćwiczeń i mało tego, te stare wzorce wręcz okazały się nie raz zbyt obciążającymi dla innych partii mięśni czy stawów..
Ochroną dla pysków końskich jest instruktor/trener nie dający do ręki wodzy zanim jeździec nie ogarnie pewnych rzeczy i od początku wałkujący czego efektem jest pięknie zganaszowana główka. Większości i tak umyka, że koń sam przyjmuje taką pozę, kiedy jest prawidłowo jechany i tak na prawdę ręka kompletnie nic nie robi, poza półparadkami. Reszta robi się sama, kiedy zad pracuje a grzbiet jest uwypuklany ku górze.
Zazwyczaj jest tak, że ludzie rzeczy nowych i dla nich obcych się boją. Narastają plotki, przesądy.. i w ich świetle chowa się nowe pokolenia jeźdźców. Szczerze mówiąc w większości szkółek nawet nikt nie potrafi powiedzieć co to jest te działania krzyża tak naprawdę, na czym polega półparada.. potrafią powiedzieć że konie po czarnej wodzy chodzą wg takiego i takiego wzorka, że pelhamy łamią szczękę, że im grubsze kiełzno tym lepsze i łagodniejsze i generalnie większość winą konia.. bo złośliwy, niewspółpracujący.. no i każde siodło na każdego konia pasuje
W tym jest problem.
A masa kiełzn.. jeśli jest potrzeba, to są i kiełzna. Bardziej precyzyjne, rozkładające siły działania, rozwiązujące konkretne problemy.. i nie, nie problem tego, że koń jest zaciągnięty już na grubym, więc weźmiemy węższe. Zawodowcy szukają raczej precyzji i rozwiązania niektórych problemów - do tego służy połączenie kiełzno + nachrapnik- nieświadomi podstaw jeźdźcy - szukają ułatwienia i nadrobienia swoich niekompetencji(chociaż nie zawsze). Żadne kiełzno nie jest ostre, to ręka może taka być.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Raciborz-Lozanna
|
Wysłany: Pią 15:02, 27 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Jejku... nie mam czasu, by przeanalizowac cala dyskusje, bo i w niej wiele tematow zostalo poruszonych: kielzna, ich rodzaje, prawidlowe ustawienie glowy, pozycja potylica - ta "ksiazkowa" i ta "falszywa"; samoniesienie; rozluznienie itp.. itd... troche nam sie metlik zrobil......
Powiem tak... ocena konia i jezdzca na podstawie wyrywkowego jednego zdjecia jest dla mnie osobiscie niemozliwa (poza krancowymi przypadkami)... jako sedziowie patrzymy na caly obraz konia, a wlasciwie nie konia tylko pary: kon+jezdziec... i np usztywnienie konia widzimy w czasie calego przejazdu.... czesto sprawdzianem stopnia rozluznienia jest "zucie z reki" , albo step wyciagniety, albo... swobodne falowanie ogona, praca grzbietu, samoniesienie sie przy oddanej na krotko wodzy lub wodzach....
Ogolnie zgadzam sie z wypowiedziami k_ocian.... Na koniu rozluznionym, z dobra muskulatura, pracujacym zadem, z zachowanym ruchem do przodu... latwo wykonujemy poszczegolne elementy dresazowe, dlatego taki nacisk klade na prace rozluzniajaca i gimnastyczna w czasie kazdej jazdy od najnizszego poziomu.....
Na temat kielzn sie nie wypowiadam, bo prawde powiedziawszy.. niewiele sie na tym znam... Na logike powinno sie dobrac takie, ktore danemu koniowi najbardziej pasuje, najmniej przeszkadza i pozwala na prace na kontakcie bez oporu i bolu (reka, reka i jeszcze raz reka!!!)
Dyskuje w tym watku uwazam za bardzo ciekawa; sporo sie dowiadujemy, a rady K_ocian sluszne i kobitka wie o czym pisze....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bambini
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oborniki k/Poznania Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:07, 27 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
martik napisał: | Dlaczego instruktorka Teodora zaproponowala mu hak, bo kon nie reaguje odpowiednio na sygnaly dawane normalnym wedzidlem (przy czym trzeba byc ostroznym w tej rozprawie, bo nie znamy bezposrednio zdania instruktorki, wiemy tylko tyle, ile przekazal nam Teodor)? |
bo hak może posłużyć do okresowej korekty ? bo odpowiednio użyty przywróci zaufanie do ręki i wędzidła ?
czasem mam wrażenie że hak jest jak bursztynowa komnata-obrośnięty legendą - każdy coś słyszał, gdzieś może widział, sam nie próbował.
ja nie twierdzę że na haku ma jechać ktoś kto siedzi od miesiąca w siodle i rzuca łapami na wszystkie strony, ale nie dajmy się zwariować, hak może być delikatniejszym narzędziem niż stereotypowa ''gruba oliwka''.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sankarita
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:25, 27 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | czasem mam wrażenie że hak jest jak bursztynowa komnata-obrośnięty legendą - każdy coś słyszał, gdzieś może widział, sam nie próbował. |
Też mam takie wrażenie momentami.
ja to widzę tak, na logikę:
wędzidło z racji umiejscowienia w mocno unerwionym pysku "wypełnionym" delikatną tkanką jest dlatego tak wspaniale sprawdzającym się kiełznem ponieważ koń czuje absolutnie wszystkie sygnały dawane mu za pomocą wodzy.
To, niestety, oznacza również, że czuje wszelkie szarpnięcia, drgania, niestabilne ręce, również dlatego da się "wyhamować" rękoma 700kilo konia jeśli naprawdę jest taka potrzeba [np.teren+spłoszony koń+zbliżająca się ulica].
Hak ma to do siebie, że leży stabilniej. Rozkłada się na kości nosowej, powinien leżeć powyżej nozdrzy[chodzi mi o te bezkostne "dziurki" powyżej nozdrzy, w szkielecie konia to widać], nie można go przeciągnąć na jakąś stronę, nie leży na ukrwionej tkance i działa na dużo "silniejszy" nos.
Niestety, wadą haka jest to, że nie można nim precyzyjnie działać. Przy prawidłowym wjechaniu z zakręt i wygięciu konia zaczyna brakować możliwości "manewrowania" wodzami z dwóch stron. Koń może hmm, "gorzej poczuć" sygnały, zauważyłam, że jest tendencja by je dawać mocniej, a kontakt na hackamore, niestety, bardzo różni się od kontaktu na wędzidle -> ten na haku, by mógł być "stały" musiałby być w kółko mocno "zaciągnięty".
No i czanki dźwigni potęgują działanie ręki, ale niestety, tylko siłę z jaką ta ręka działa = niby z logicznego punktu widzenia w takim bądź razie delikatne "działanie" ręką na haku powinno być w takim wypadku odczuwalne, ale niestety, czasem z tym ciężko.
Plusem natomiast jest fakt, że koń na haku "nie czuje" drgań związanych ze sztywną i niestabilną ręką. Tzn -> czuć, pewnie coś tam czuje, ale na wędzidle, moim zdaniem, "czuć" to wszystko lepiej. To tak jak z ogłowiem bezwędzidłowym z linkami pomiędzy ganaszami czy nawet z kantarem tylko dużo mocniej i stabilniej.
Ja to przynajmniej widzę w ten sposób analizując działanie kiełzn z logicznego punktu widzenia i testując np. sobie na nodze Smakowe, gdy przyszły nowe, nawet wytestowałam w buzi, żeby sprawdzić jak smakuje ten plastik.
Znawcą nie jestem.
Tzn, akurat w przypadku Teodora moim zdaniem nie warto się zastanawiać i wyciągać wniosków, bo nie widzieliśmy Teodora w siodle, nawet na filmikach, zdjęciach i w końcu, na żywo. Mnie by bardziej zastanawiało określenie młodej, niedługo chodzącej pod siodłem Biedronki jako konia "twardego w pysku", a nie fakt, że instruktorka wpadła na hackamore. [mogło jej równie dobrze chodzić po prostu o jakieś kiełzno bezwędzidłowe, a nie wie, że istnieją już takie gotowe ogłowia bezwędzidłowe hak natomiast to stary wynalazek]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iandula
Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 22:36, 27 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Bambini napisał: | czasem mam wrażenie że hak jest jak bursztynowa komnata-obrośnięty legendą - każdy coś słyszał, gdzieś może widział, sam nie próbował |
Bambini, widziałaś może kiedyś złamaną kość nosową hakiem? nawet nie live, np u weta na zdjęciach
Sankarita napisał: | wszelkie szarpnięcia, drgania, niestabilne ręce, również dlatego da się "wyhamować" rękoma 700kilo konia jeśli naprawdę jest taka potrzeba [np.teren+spłoszony koń+zbliżająca się ulica].
|
widzisz wędzidłem zaciągniesz, a hakiem możesz złamać jak odpowiednio mocno użyjesz siły, nie zapomnij, że działa jeszcze dźwignia
ilu jeźdźców widujecie z hakiem na parcourach? niewielu
dlaczego...?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sankarita
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:11, 27 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
no właśnie ja nigdy takiej złamanej kości nosowej nie widziałam, nigdy nie słyszałam o żadnym, udokumentowanym przypadku, wśród znajomych też nikt nigdy takiego złamania nie widział i ciągle nie umiem sobie wyobrazić jak trzeba zapiąć hak i z jak ogromną siłą trzeba ciągnąć, by ten nos koniowi złamać. Chyba w końcu pomęczę o to jakiegoś weta, bo mi to nie daje spokoju, normalnie.
Jakoś nigdy przy wędzidłach nikt nie zastanawia się nad możliwością uszczerbienia/wybicia zębów koniowi na przykład.
[zanim młodemu spróbowałam hacka, zapięłam sobie na nodze;). przywiązałam tasiemkami, podpięłam łańcuszek i kombinowałam. Przy delikatnym "działaniu" się ten hack czuło, ale w sumie zakwalifikowałam uczucie jako "niezagrażające", a gdy "sprzedałam sobie plombę" zrozumiałam dlaczego wszystkie konie na haku "idą z głową w dół", niezależnie od zaangażowania reszty ciała dowiedziałam się, że nigdy w życiu nie dałabym haka komuś z mocnymi i betonowymi rękami, który jeździ na ręce, ale komuś słabszemu. Hak wywiera chamski nacisk, tak jakby "sprowadza do parteru", tylko ciągle nie wiem gdzie to złamanie.
Tzn, może tak - to hackamore z krótkimi czankami nie wydaje mi się takim ogromnym "złem wcielonym", tego z długimi bym się nie tykała, ale nie twierdzę, że może nie być przydatne w rozwiązywaniu niektórych problemów.]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Pią 23:45, 27 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
k_cian napisał: |
Ochroną dla pysków końskich jest instruktor/trener nie dający do ręki wodzy zanim jeździec nie ogarnie pewnych rzeczy i od początku wałkujący czego efektem jest pięknie zganaszowana główka. |
Bardzo mądrze powiedziane.
Ostatnio na Poradniku dostałem pytanie - Jak zganaszować konia? No cóż - odesłałem do artykułu W. Mickunasa "Nie dajcie się zganaszować", bo wydał mi się bardzo adekwatny do problemów młodej i raczej zupełnie zielonej amazonki.
A jeśli chodzi o kiełzna i patenty przy okazji, to moim zdaniem wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba rozumieć, jak to działa i dlaczego warto spróbować tego czy owego. Widziałem niedawno konia, który nijak nie dawał się prowadzić jeźdźcowi, nie mogli się dogadać na zwykłym wędzidle. Pochodził trochę (przy konkretnej pomocy trenera) na wielokrążku, którego nota bene nie dałbym pierwszemu lepszemu sportowcowi do ręki i efekty były super. Para zgrała się, dogadała i najbliższe zawody przejechali elegancko na wędzidle, choć w krosie ciągle wielokrążek, ale myślę, że to kwestia czasu i w krosie wędzidło wróci.
Po to jest trener, żeby myślał - często też za zawodnika.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iandula
Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 10:55, 28 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
To ja może trochę ponarzekam na nasze jeździectwo
rekreacja(zawsze są wyjątki, których to nie dotyczy)
adept na lonży jeździ za krótko, bo prowadzącemu się nie chce poświęcać czasu osobno, jak może wcielić go do grupy i ma się święty spokój, bardzo często sam adept uważa, że jazda na lonży to wstyd i naciska na instruktora
nikt się wtedy nie zastanawia, czy jego ręka jest "gotowa", co często widać na jazdach, jak koń ma głowę wykrzywioną w różne strony
kiełzno jest traktowane jak kierownica, a nogi są do tego, żeby... nie spaść, a nie nimi kierować
sport-tu też są wyjątki j.w.
zarówno jak zawodnik, tak trener, jak rodzice, którzy wyłożyli spory pieniądz są żądni sukcesu, wtedy jak pisze k_cian, kto by zważał na niuanse typu komfort konia on ma mieć głowę w dole jakim sposobem-nie ważne, posłusznie wykonywać co "sportowiec" każe, a trener wymyśli, a jak się to "o dziwo" nie sprawdza, należy nabyć nowego konia
rozluźnić, przerobić, pojechać krzyżem, wziąć konia na siebie, wypuścić to pojęcia często abstrakcyjne, może dlatego tak rzadko i z rezerwą oglądam zawody regionalne, tam na palcach jednej ręki można zobaczyć "przyszłościowe" podejście do konia, a tych domorosłych trenerów na rozprężalni, którzy czasami sami wsiądą na konia, żeby mu "pokazać" powinni sędziowie na rozprężalni zwyczajnie ukarać, ale oglądając ostatnie regionalki, niestety nie zauważyłam takowych o zgrozo
potem zastanawiamy się dlaczego na zawodach ogólnopolskich jeździ taka sama ekipa od wielu lat, dlaczego dobrze zapowiadające się konie nagle znikają, dlaczego konie 9 letnie to wraki, kiedy dopiero mają wchodzić w duże rundy, pytań nasuwa się wiele i najlepiej winę zwalić na konie, że zbyt drogie, że zbyt mało dobrych
powiecie nie na temat, może częściowo nie, ale w jakim stopniu tu wpływ mają patenty w pysku, które są ważna częścią treningu nikt zbytnio się nie zastanawia, a po kilkudziesięciu plombkach czyms konkretnym, bo znów nie pasuje odskok, koń musi w końcu powiedzieć nie
dlatego chyba Osm pisze z nadzieją, że wielokrążek zostanie w końcu zamieniony, na zwykłe, bo to się nazywa podejście przyszłościowe
poprawcie mnie jeśli się mylę
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kelpie
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Mazury Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:11, 28 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
No cóż - z przykrością muszę przyznać Ianduli rację...
Jakoś zawsze z ogromnie mieszanymi uczuciami patrzę na te wszystkie patenty, które zakładane są koniom, żeby dobrze chodziły i wyglądały i po przeczytaniu Waszych wypowiedzi - cóż przyznaję rację - doświadczeni dobrzy jeźdźcy - wiedzą co robią, ale nie da się nie zauważyć, że często 'wielcy' sportowcy, to jednocześnie mali ludzie z wielkimi ambicjami, którym spieszno do sukcesu...
W Polsce nie ma dobrych koni? Moim zdaniem jest za mało dobrych trenerów i dobrych jeźdźców. Jakiś czas temu rozmawiałam z masztalerzem z jednej z warszawskich stajni - ktoś w ich stajni kupił 2 konie za ileś set tys. zł do dresażu, po miesiącu stwierdził, że konie się kompletnie nie nadają - są do bani i sprzedał dalej. Konie kupił ktoś z zagranicy i wygrywa na nich mistrzostwa... Wybaczcie, że piszę bardzo 'enigmatycznie' - ja po prostu nie znam nazwisk sportowców, nazw konkursów itd - nie przykładam do tego wagi - wystarczy mi rekreacja w dobrym wydaniu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Sob 14:51, 28 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Konie mamy teraz dobre. Niektórych stać nawet na najlepsze – bo nasienie ogiera światowej sławy można już nabyć za kilkadziesiąt tysięcy zł.
Problem leży w czymś innym –w braku szkoleniowców? W braku cierpliwości? W nieopłacalności ? (bo zanim się zacznie wygrywać kasę –za darmo startują tylko amatorzy lub zapaleńcy –ale tych nie stać na najlepsze konie. Byłam świadkiem: … „nie opłaca się przyjeżdżać na zawody, bo kiepskie nagrody…”).
No i wszechobecna droga „na skróty” przez używanie patentów. Dawniej wyrabiało się koniom mocne grzbiety przez pracę, teraz- przez patenty (pessoa, wypinacze, itd.) Nie wszystkie konie dają fizycznie radę –więc się zmienia konie… itd
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sankarita
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:44, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Akurat z nieopłacaniem się jechać na zawody to prawda Bo nie opłaca się jeździc na zawody, a już jeżdżenie amatorek dla nagród jest absurdem. Oczywiście, nie znaczy to, że te nagrody są kiepskie. Moim zdaniem czaprak+owijki, ogłowie, fajne szczotki to dobre nagrody w niskich klasach. Chyba nikt nie oczekuje, że za 1sze miejsce w LL dostanie, nie wiem, 900 zł. Fajnie jak jest coś, jakiś upominek+flo.
W przeliczeniu na złotówki -> to się na serio nie opłaca -> transport+wpisowe niejednokrotnie przekracza wartość nagrody [chyba, że zawody są w stajni w której delikwent trzyma konia/bądź w bliskich okolicach], a z tych wszystkich L-kowiczów wyżej jeżdżą i zaczynają poważniejsze zawody tylko Ci, którzy mają na to środki i warunki do treningu. Innymi słowy - powtórzę się - na zawody się jeździ dla frajdy, by się sprawdzić z koniem w rywalizacji, nie dla nagród.
Poza tym założenie patentu nie równa się droga na skróty...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hagane
Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Silesia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:09, 11 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Tak sobie przeglądam sklepy internetowe z myślą o wędzidle nie metalowym dla młodej na zimę... i znalazłam coś takiego, pierwszy raz widzę i mnie zaciekawiło:
[link widoczny dla zalogowanych]
wędzidło pokryte warstwą skóry, niby to pomagające przyjąć koniowi wędzidło.
Ale skóra w pysku, ma ktoś jakieś doświadczenia praktyczne? Bo ja już oczami wyobraźni widzę te obślinione pogryzione kawałki skóry i hm..
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|