Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bliskie spotkania z Matką Ziemią :P
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
majak
Gruba i ja :-)


Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Grodzisk Maz.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:17, 17 Paź 2009    Temat postu: Bliskie spotkania z Matką Ziemią :P

Każdy z Was miał i miewa upaki z konia.
Na Stajence mamy wątki o tym jak spadać z konia, Teodor ma swój prywatny wątek o upadkach....
A tu zakłada, wątek ogólnie o naszych upadkach.

Skłonił mnie do tego...mój dzisiejszy zlot z siodła.

Ehhhh nawet nie wiecie jak się cieszę, moje fatum minęło...jak tak człowiek nie spada i nie spada to zaczyna się zastanawiać kiedy to nastąpi i z jakim impetem... Jezyk
Po 3 latach oczekiwań S P A D Ł A M jupi

W terenie, z Tiny. Ktoś oznaczył sobie działkę w lesie rozciągając biały sznureczek na kołeczkach - reszta koni posżła, jeden zahaczył nogą, sznureczke odstrzelił w naszą stronę, myśłałam, że Tina skoczy...a tu stop, w tył zwrot i hejaaa a ja zostałąm w miejscu wstyd
Ale no to ma zalety bo koń się boi sznureczka czy taśmy to nie wychodzi z każdego ogrodzenia Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bastylia99.
lubię latać...koniolotem^^


Dołączył: 23 Lip 2007
Posty: 1737
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:23, 17 Paź 2009    Temat postu: Re: Bliskie spotkania z Matką Ziemią :P

majak napisał:

Ale no to ma zalety bo koń się boi sznureczka czy taśmy to nie wychodzi z każdego ogrodzenia Mruga


Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bandola_1
Lajkonik z Kamienicy Dolnej :)


Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: krolewskie miasto Krakow \Kamienica Dn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:30, 17 Paź 2009    Temat postu:

mój ostatni upadek z konia miał miejsce na kursie ( ok. dwa tygodnie temu).Jako jedyna z kursantów - spadłam . Koń zaplątał się jakoś dziwnie w niewysokie ogrodzenie (czworobok),potknął sie i no zjechałam. Wszyscy dostali ataku śmiechu , no a ja.....musiałam ..............Partyman
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
majak
Gruba i ja :-)


Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Grodzisk Maz.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:59, 17 Paź 2009    Temat postu:

Ja jako instruktor nie stawiam pół litra tylko litr......
Będzie ognisko na stajni oj będzie Partyman zdrowko
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bandola_1
Lajkonik z Kamienicy Dolnej :)


Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: krolewskie miasto Krakow \Kamienica Dn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:06, 17 Paź 2009    Temat postu:

majak napisał:
Ja jako instruktor nie stawiam pół litra tylko litr......
Będzie ognisko na stajni oj będzie Partyman zdrowko

No to się teraz muszę podwójnie pilnowac
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iandula



Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 20:55, 17 Paź 2009    Temat postu:

Mój ostatni upadek był przeszło rok temu z Paskudowej Bony w stój :D
próbowałam przełożyć nogę zsiadając, kiedy Bona zaczęła się otrząsać, a kawał z niej baby, wylądowałam w kałuży przed nią, ryczałam ze smiechu i zastanawiałam się "wejdzie na mnie , nie wejdzie" rotfl
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
majak
Gruba i ja :-)


Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Grodzisk Maz.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:32, 17 Paź 2009    Temat postu:

Oj tak - śmeichawka czy takie tam po upadku to standard :D

Ja pierwsze co to usiadłam i wyrzuciłam ręce do góry i krzyczę "nareszcie!!!" a reszta w konsternacji czy aby na pewno nic mi nie jest bo moze za mocno spadłam na beret Jezyk
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Delphia
Jaxa forever!!! :]


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 1902
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice

PostWysłany: Sob 22:15, 17 Paź 2009    Temat postu:

moj ostatni upadek byl latem w Czernej;P
Pojechalysmy z Ola konno do sklepu, ja na Marice-koniku polskim. Zeszlam z niej, zeby przytrzymac Gniada, bo obgryzala ogrodzenie jak Ola byla w sklepie;P zrobilysmy zakupy, trzeba sie wgramolic na konia;P Konik polski niby duzy nie jest, ale bylo z gorki, ona sie wiercila:P wlozylam noge w strzemie i oparlam sie calym ciezarem, zeby zlapac rownowage, bo sie zaczela wiercic i mi sie siodlo przekrzywilo i fiknelam z gorki:P nie moglam sie podniesc ze smiechu:P ludzie dookola tez mieli niezly ubaw:P

pare dni pozniej ten sam konik polski chcial sie wytarzac ze mna;P wrocilysmy z terenu, obie cale mokre, wiec poszlam ja jeszcze wystepowac jakies 20min. dreptamy sobie powolutku caly czs stepem, ja juz przysypiam prawie i nagle slysze "Aga! kon ci sie TARZAC ZACZNIE!", patrze a mi kon miedzy nogami lezy i sie uradowana tarzac zaczyna:P


Ostatnio zmieniony przez Delphia dnia Sob 22:18, 17 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cytrynka



Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 4273
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik City
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:18, 18 Paź 2009    Temat postu:

W moim przypadku wygląda to nastepująco zanim ucałuje matke ziemie zawsze spotkam się z czymś w międzyczasie Jezyk ostatnio miałam spotkanie z bandą, kiedyś ze słupem i tak to sobie leci :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sankarita



Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:47, 19 Paź 2009    Temat postu:

hmm. mój ostatni upadek był jakoś w lipcu, z własnego konia. W ogóle był to pierwszy "porządny" upadek z młodego.:D Muchy gryzły, koń się denerwował, a ja zapomniałam go psiknąć czymś przeciwmuchowym. Jak miałam przenieść się na halę to nagle.... koń ruszył galopem z kopyta. Ja, nic, półsiad, koło w galopie tempem dużym było, młody się uspokoił, zaczął robić drugie koło, już myślałam, że się go zatrzyma a tu nagle... wyskoczyło mu "zza winkla" ogrodzenie.Mruga Zatrzymał się z poślizgiem prawie że, wysiedziałam i... odskoczył w bok - a ja zostałam. Mruga Wyglądało to przekomicznie, bo spadłam na swoje 4 litery. Konik stał obok mnie z miną "ej.. co ty tu robisz?". Suma summarum - jeździliśmy później na hali.Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Huzar



Dołączył: 15 Paź 2009
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:39, 19 Paź 2009    Temat postu:

Ja spadłam jakieś 4 lata temu. W związku z tym, że mój koń był wysoki wsiadałam na Niego z taboretu. Pojechałam sobie na pole. Artysta przestraszył się kuropatw i zaliczenie gleby wcale nie było najgorsze. Jakoś taborecika ze sobą nie miałam i musiałam zrobić sobie dłuuuugi spacerek na piechotę do domciu....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Amasza



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 2071
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Pszów/okolice Kędzierzyna
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:07, 19 Paź 2009    Temat postu:

mój ostatni upadek to w sumie nie upadek ale...
zagalopowiałam sobie na Maszy na łące(to gdzieć na wiosne było) w takim troche szybszym tempie. I gdy przyszło do hamowanie - nie miałam czym hamowac, gdyż węzidło w pysku konia złamało sie na pół!! (była to oliwka i metal wyleciał z gumy). Jakby tego było mało, Masza przestaszyła sie tego i brykneła. Ogłowie trzymało sie tylko na naczółku(nie miałam nachrapnika). A więc najpier zaczełam próbować ją zwalniać głosem i ciągnąć za grzywe Mruga aż w końcu zeskoczyłam z niej, a że Masza jest nauczona chodzić koło mnie to staneła w mejscu zobaczywszy że znalazłam sie obok niej :D ale strachu sie najadłam nieźle na szczęscie nic sie nie stało, pozły tylko wodze no i była pora na zafudnowanie sobie nowego wędzidła. To złamane mam na pamiątke, metal w środku gumy zardzewiał i wyszedł...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:11, 19 Paź 2009    Temat postu:

Wlasnie Huzar, ja sie zawsze tego obawialam jak jechalam na wysokim koniu w teren... Co zrobie jak zglebie a dookola bedzie plasko jak na patelni

Moich upadkow bylo juz kilka, jedne bardziej spektakularne, inne mniej.
Jesli chodzi o ten najgorszy w zyciu, to wcale nie byl on najbardziej bolesny, bo spadlam miekko, na piasek na hali ale za to sposob, w jaki sposob spadlam spowodowal pozniejsze komplikacje.
To bylo w czasie mojej pracy przy koniach wyscigowych w Anglii. Pewnego dnia tak padalo, ze zamiast jechac na tor, pojechalismy na kryta ujezdzalnie, zeby rozruszac konie.
O dach ujezdzalni bebnil deszcz, do tego przyjechala obok ciezarowa z dostawa swiezego piasku, wiec warunki mega sprzyjajace aby kogos wysadzic z siodla...
I co ja zrobilam? Otoz, w siodle wyscigowym wyciagnelam sobie maksymalnie strzemiona, co by pierwszy raz od tygodni pocwiczyc dosiad manezowy. Na co w pewnym momencie moj wspanialy, SIWY (brrr) kon strzelil z zadu a ja na tych dlugasnych strzemionach nie mialam jak tego strzalu wysiedziec, wiec wylecialam z procy w kosmos. Lecac, chwycilam naturalnie wodze, zeby kon nie uciekl ale w trakcie tego lotu jakos mnie wykrecilo i wodza pociagnela mi reke pod moje plecy. Dlon wygiela sie nienaturalnie ale upadlam miekko.
Wstalam, moj szef duren zaczal na mnie wrzeszczec jakim jestem do dupy jezdzcem i ze mam zaprowadzic konia na karuzele. Oczywiscie nie zapytal, czy nic mi nie jest. Skoro sie podnioslam, to jest ok...
Konia na karuzele odprowadzilam, wczesniej idac z nim do stajni i rozsiodlajac. Wydawalo mi sie to normalne ale po chwili przyszedl moj chlebodawca z wielka buzia i pytaniem czy wydal mi rozkaz aby rozsiodlac konia. Powiedzialam, ze nie ale ze myslalam... Na co pan do mnie, ze tu myslec nie trzeba, nie przy prowadzeniu konia na karuzele i ze mam po niego wracac i znow go siodlac i prowadzic na karuzele. Co uczynilam.
A wszystko to... jak sie pozniej okazalo... z polamana dlonia z przemieszczeniem kosci Kwadratowy
Dwa dni pozniej operacja i 2 miesiace rekonwalescencji, podczas ktorej znow zmuszona bylam jezdzic. Z jeszcze niezrosnieta koscia...
Przyznaje, to byl chyba najgorszy i najciezszy okres w moim zyciu

Edit:
A ja dzis z powodu pieknej pogody wyszlam pojezdzic na tylach naszej stajni. Bylo juz po 18tej, wiec zapadal mrok a Cura za jazda w mroku nie przepada... Wiec jakos przezornie wzielam kask na glowe.
Wsiadam, Curka poddenerwowana, bo juz sie ciemno robi a ona mi kaze tutaj, na tylach biegac... Brrrr...
I tak siedze na niej i czekam az cos sie stanie i w pewnym momencie pomyslalam- a nie, nie ma mowy, nie bede sie nakrecac, zeby zaistniec w watku Majak Jezyk Jesli spadne, to rzeczona wisi mi flaszke, bo to przez nia, zeby watek aktywnym utrzymac
Ale nie spadlam, kask ocieplil mi glowe i jezdzilo sie super, wiec Majak, tym razem Ci sie upieklo Jezyk


Ostatnio zmieniony przez martik dnia Pon 21:54, 19 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rudzinka1



Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kwidzyn, pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:06, 20 Paź 2009    Temat postu:

A ostatnio to mam jakieś takie (nie)szczęście, że zamiast spadać, to się z koniem wywracam. Ostatnio w galopie na zakręcie się kobyłce nóżki pomyliły i zlądowałyśmy razem. Młoda klacz, krótko pod siodłem chodzi- wybaczam jej Wesoly A wcześniej to na 8 letnim wałachu, który jest w ciągłym treningu i dużo skacze, skakałam i się wybił fule wcześniej... W efekcie wziął drągi między nogi i przelecieliśmy przez łeb. Wyglądało dość groźnie ale skończyło się dobrze. Mogę tylko dodać, że na studiach trenowałam na jego matce i ta wariatka zawsze wybijała się za wcześnie rotfl
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iandula



Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 20:34, 20 Paź 2009    Temat postu:

Mnie tez zdarzyło się zrolować z koniem po skoku, ale obojczyk złamałam dopiero jak się Grant potknął w kłusie i się wywróciliśmy

Huzar ostatnio szukałam pieńków, aż trafiłam na wyręb lasu i poukładane klocki, z których mogłam wsiąść :D wprawdzie zgubiła tylko ochraniacz , ale z wgramoleniem się był ubaw


Ostatnio zmieniony przez Iandula dnia Wto 20:36, 20 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin