|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krystyna
Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Pią 6:18, 12 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Martik, miałam jeszcze zapytać czy ty i Cura bawicie sie trochę w skoki przez przeszkody. Te w terenie również. Jakieś gałęzie, małe oponki, rowki, strumyczki itd. Górki, dołki. (Tak wiem, w Belgii płasko ale malutkie nierówności terenu są sama widziałam jak byłam )
Moim zdaniem bardzo pomocne w nauce utrzymania równowagi na koniu, zgraniu się z koniem, nabraniu do niego i do siebie zaufania. Bo często jak się jeździ tylko po płaskim, a co więcej po ujezdżalni o doskonale przygotowanym podłożu to wszystko jest fajnie, wychodzi, a jak się człowiek i koń znajdą w terenie to różnie bywa.
Pamiętam jak jeździłam z moim trenerem w tereny. (Trener "wukkawista" ) On na młodym Junaku. To sobie w stępie na szerokiej ścieżce ustępowanie od łydki poćwiczył, gdzieś tam zrobiliśmy zatrzymanie i cofanie, każda gałązka i kałuża do przeskoczenia.
Ostatnio zmieniony przez krystyna dnia Pią 6:21, 12 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cytrynka
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 4273
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik City Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:30, 12 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Martiku dodam od siebie, że z zaciekawieniem śledzę wątek i jak najbardziej ciągnij go dalej . Wasza dyskusja jest niesamowicie interesująca. Zaciekawił mnie sposób na zatrzymanie i nie omieszkam spróbować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
frednota
Dołączył: 15 Maj 2007
Posty: 1259
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Żory
|
Wysłany: Pią 10:11, 12 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Martik, śledzę wątek od początku, i staram się zapamiętywać rady, wiesz jak jest, jak się nie ma swojego konia to wszystko wygląda inaczej.
Piszcie dalej, na pewno wiele spraw przyda się również nam rekreantom
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Faenza
Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:14, 12 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Ja też czytam i wyciągam wnioski, co prawda jeżdżę na rekreancie ale myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie w pracowaniu nad rozluźnieniem i jego i moim
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:01, 12 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
No to super, ze nie jest to watek prywatny
Ja wlasnie o jezdzcach rekreacyjnych myslalam podczas mojej ostatniej jazdy w srode, bo poczulam sie troche jakbym siedziala na starej szkolkowej "wydze", ktora mnie wozi
Ale po kolei... Oczywiscie nigdy nie moze byc tylko super, bo by bylo nudno, prawda? Wiec w srode nie udalo nam sie powtorzyc spektakularnych sukcesow z niedzieli, bo albo ja sie jakos dziwnie spielam (bardzo prawdopodobne) albo Cura przestala sie dziwic, ze nie jezdzimy z wodzami... Tak czy siak, nie wszystko bylo takie rozowe jak poprzednio.
Przede wszystkim kolo nie zawsze przypominalo kolo. Robilam co w mojej mocy aby utrzymac sie na sladzie a nie zadzialac wodzami ale niestety czasami zamiast kola wychodzilo w najlepszym razie jajo a w innym, cos co nic nie przypominalo Troche sie sfrustrowalam ale uznalam, ze to pewnie przez to, ze sie spielam. No wiec postanowilam uwolnic tez swoje biodra i zaczelam jezdzic bez strzemion. Na poczatku co chwile mnie kolka lapala, bo przed wyjazdem do stajni napilam sie sporo wody Ale potem bylo juz lepiej. Ale nadal nie tak dobrze jak poprzednim razem.
Zaobserwowalam tez, ze na poczatku jazdy, zanim Cura sie "rozkula", latwiej jest mi ja zatrzymac. I tu zadzialala rada Oli i Pumci- wizualizacja + prrrr Haha Potem, jak juz byl etap klusa i galopu, to wlasnie bardzo mocno sie odchylalam do tylu a takze czekalam az jej sie znudzi (tak jak radzila Krystyna), co mowiac szczerze nie bylo najprzyjemniejsze, bo wysiedziec bez strzemion taki klus jest dosc trudno Albo moze nie trudno (wlasciwie latwiej bez strzemion niz z) ale bolesnie
Pod koniec jazdy, siedzac nadal bez strzemion, wzielam do reki wodze, na kontakcie kilku gram. Ku mojemu zdziwieniu, Cura pozostala w tej samej pozycji, czyli glowe miala opuszczona, bez zadnego dzialania mojej wodzy Super, niezmiernie sie ucieszylam.
Zmartwilam natomiast, bo oczywiscie zdarzaly sie momenty, w ktorych znow zobaczylam spiecie w jej szyi. Wiec jak na to zareagowalam? Nie wiem czy dobrze ale od razu rzucalam jej wodze i wjezdzalam na wolte, zeby sposobem tego westowego trenera najpierw zgiac ja w bok a potem dopiero poczekac na opuszczenie glowy.
Oczywiscie efekty tego zabiegu nie sa widoczne od razu, bo ta technike musialam powtorzyc tej jazdy przynajmniej z 10 razy ale nic to, poczekajmy, zobaczymy czy odniesie to jakis skutek.
Nie wychodzily nam tego dnia zagalopowania Dzialo sie tak, jak pisalam poprzednio, ze sie obawialam- czyli Cura rozpedzajaca sie w klusie do kosmicznych predkosci bez galopu. Na pewno to moja wina, bo sie spielam i wlasnie tego czarnego scenariusza sie obawialam, wiec podswiadomie na pewno ja do tego prowokowalam... Postanowilam nie pilowac tego elementu na sile, zrobilam ustepowanie zakonczone zagalopowaniem w jedna i w druga strone i finito. Nastepnym razem.
Ale teraz odnosnie tej kilkugramowej wodzy- nadal jestem pod wrazeniem jakie moja reka ma mozliwosci! Wyobrazcie sobie, ze w klusie cwiczebnym (caly czas bez strzemion) dziwnym sposobem ta reka mi sie uspokaja. I teraz tak: na kole jak Cura wpadala prawa lopatka do wewnatrz, to robilam cos takiego- kurcze jak to opisac? Hm... W momencie, kiedy przekrzywiala sie do srodka, siadalam na sekunde mocniej na zewnatrz, zeby wrocila na slad, ktory ustanowilam moimi rekoma a pupa dojezdzalam jej tylnie nogi tam Nie mam pojecia czy ktokolwiek zrozumial, to co napisalam Ale chodzi o to, ze zamiast korygowac krok, ktory juz mial miejsce (jak to robilam do tej pory), po prostu prosilam ja o nastepny juz na dobrym torze. Czyli dzialanie naprzod a nie w czasie albo wstecz... Owszem ten jeden krok, wlasnie wykonywany albo juz wykonany byl do d... ale nastepny udawal sie juz lepiej. Mysle, ze tak juz bede robic, gdy wczesniej skopie cos przez brak dobrej lydki albo innych pomocy.
I na koniec kwestia tej wodzy zapraszajacej, o ktora pytalam. Na treningach na Astrid czesto uzywalam wodzy zapraszajacej w taki sposob jak opisala to Aleksandra. Jednak po zmianie konia, przy pracy z Cura uleglo to zmianie, chocby z tego powodu, ze Cura nie chodzi pod siodlem tak jak Astrid. A ja wiem, ze wodza zapraszajaca musi byc przy odpowiednim zaangazowaniu zadu, bo inaczej jest ciagnaca.
No wiec tak. Zaczelam wertowac ksiazki ze swojej biblioteczki w poszukiwaniu czegos na temat dzialania reki. I traf chcial, ze chwycilam za Wszechstronne szkolenie koni, gdzie autorka bardzo przylozyla sie do opisow dzialania reka. I bingo! Znalazlam to, czego szukalam- a mianowicie, jak zadzialac wodza aby ustawic konia na kole. Wystarczy taki ruch jakbysmy otwierali kluczem drzwi albo nabierali lyzeczka odrobine cukru U mnie ta wizualizacja zadzialala swietnie, szczegolnie na prawa reke- Cura faktycznie nieznacznie ustawia glowe w prawo, tak, ze widze jej oko. Gorzej jest z moja cholerna lewa reka Ale nic, trzeba cwiczyc, nie ma rady.
To dzialanie wodzami mozna cwiczyc w stoj, stepie, klusie a nawet w galopie. Mysle, ze warto je wyprobowac i mam nadzieje, ze nie oznacza ono, ze ciagnie sie konia za wodze! Bo dla mnie wlasnie najbardziej kontrowersyjne jest- kiedy daje impuls a kiedy ciagne. Mam wrazenie, ze w przypadku lyzeczki od cukru to jednak jest impuls.
Aaaa i jeszcze (mam nadzieje, ze nie spicie), dla tych co dotrwali w czytaniu do teraz Warto w tym klusie bez strzemion pozwiekszac i pozmniejszac kolo. Oczywiscie zachowujac to samo tempo. To bardzo dobre cwiczenie- robilam je na przeciwko lustra i faktycznie widac, jak zadnie nogi musza wowczas pracowac
W nagrode dla najwytrwalszych ktorzy doczytali te wypociny az dotad, link, ktory pojawil sie na innym forum, a ktory jest niezwykle wartosciowy. Niestety po angielsku ale obrazki narysowano jezykiem uniwersalnym, wiec warto obejrzec, przyjrzec sie i pomyslec:
[link widoczny dla zalogowanych]
I szybka odpowiedz na pytanie o to czy chwale Cure- oczywiscie, ze tak. Ona uwielbia byc chwalona, zawsze po pochwale jeszcze aktywniej zaczyna kolejne cwiczenie
A co do trenerow, to ja niestety mieszkam we Flandrii a nie Waloni. Ale rzeczywiscie zdarza nam sie hycnac cos- najczesciej sa to wlasnie galezie (choc lasow tu malo) albo kaluze
Stacjonujemy jednak w dosc kiepskiej trenerowo okolicy i tak de facto, to jedyny kawalek natury, jaki mamy to sady... Bardzo nad tym ubolewam ale nie mozna miec wszystkiego.
Dziekuje za uwage. Pozniej dopisze jeszcze kilka pytan
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Pią 21:41, 12 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Rozluźnienie w naturalu( ) ćwiczy się przez tzw "zabieranie głowy", czyli skręt głowy i szyi w bok. Wygląda to dość przerażająco, ale koń jest do tego wcześniej długo przygotowywany z ziemi i wygimnastykowany tak, żeby nie doszło do spleczenia (uszkodzenia łopatki). W ten sposób też zatrzymuje się ponoszącego lub zbyt rozhulanego konia. Naturalnie -z wyczuciem, żeby nie wywrócić się. Przy zabieraniu głowy koń bardzo rozluźnia się, nie może być spięty. Warto to ćwiczyć z ziemi, bo potem w jeździe po kole koń nie robi się sztywny
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:15, 12 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Dobry wieczor.
Beznadzieja dzis Po prostu wszystko nie tak.
Po pol godzinie zsiadlam, rozsiodlalam konia i wypuscilam na padok.
Dziekuje za uwage.
Dobranoc
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Pią 23:30, 12 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Martik, z koniem pracuje sie całymi miesiącami i latami Jeżeli w jednym dniu jest nie tak, to nagle za parę dni będzie bardzo dobrze. Koń tez musi mieć czas na "przemyślenie"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dioda
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Jura-okolice Częstochowy
|
Wysłany: Sob 8:23, 13 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Martik , w taki dzień jak widać , że nie bardzo wychodzi , lepiej wziąć konię na spacer - ku obopólnemu zadowoleniu.
Temat jest super . A to , że prywatny ...hihihi... chyba wszyscy opisują na forum prywatne doświadczenia czy spostrzeżenia. Właśnie z takiego wątku jak ten , można się wiele nauczyć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Raciborz-Lozanna
|
Wysłany: Sob 11:33, 13 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
martik napisał: |
Po pol godzinie zsiadlam, rozsiodlalam konia i wypuscilam na padok.
| |
No i bardzo dobrze zrobilas!!! Tak jak napisala Rzepka - kon - nie rower i my tez nie maszyny ( a i te sie psuja ), wiec miewamy lepsze i gorsze dni. Gdy kon ma gorszy dzien - to kazdy powinien to uszanowac i zrobic - jak powyzej!
Co do wyginania szyi, potylicy i cwiczen rozluzniajacych - jeszcze przed probowaniem tego w siodle - swietnie dziala "stretching" na.... smakoszki!
Te samy efekty osiagnelam z Melcia w boksie, podajac jej z kazdej ze stron oraz miedzy nogami smakoszki - i to coraz dalej... coraz dalej. Kobyla nauczyla sie "siegac gdzie wzrok nie siega" A zawsze wydawalo mi sie, ze jest sztywna, zwlaszcza na lewo. Lakomstwo czyni cuda!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cytrynka
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 4273
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik City Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:11, 13 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Martik nie dołuj się. Tak już jest, że mamy lepsze jak i gorsze dni
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ogryzek
Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 1123
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 14:04, 13 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Martik, pomyśl, że teraz będzie już tylko lepiej
Ja kiedyś jak miałam z Kluską jazdę typu tych do "D" walczyłam i oczywiście było to całkowicie pozbawione sensu, potem schodziłam, odpuszczałam- lepiej, ale też średnio moim zdaniem, a teraz staram się zostać, wziąć głębszy oddech i wrócić parę kroków wstecz- do jakiś super prostych ćwiczeń, jak wyjdzie- porządnie wychwalam Klu (ona jest baaardzo łasa na pochwały, nie wiem po kim jest taką Gwiazdą) i tym sposobem mam jazdę na +
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anielica90
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:31, 14 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Jeden mój koń za chiny nie lubi się "gimnastykować" i trzeba brać ją na sposób ale zaś drugi robi to bez problemów, od samego początku nie miałam kłopotów z jego podstawianiem itp Ale nie ma tak dobrze, bo pod siodłem to nieraz isty diabeł wcielony xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krystyna
Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Pon 4:04, 15 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Martik cierpliwości.
Wszystko będzie dobrze.
To, że widzisz swoje błędy to więcej niż połowa sukcesu.
Ale konie potrzebują czasu. Zepsuć jest bardzo łatwo, odrabia się bardzo długo.
Jeżeli na treningu nic mi nie wychodziło to odpuszczałam. Kończyłam jakimś łatwym dla konia i chętnie wykonywanym nawet w złym dniu ćwiczeniem i jechałam w teren. Nawet tylko na stęp. Albo na dużo galopu jeżeli koń chciał się wybiegać. Aby do przodu i w jakieś mniej znane miejsce, żeby konia zainteresować.
Nie wiem jak inni ale ja w ogóle dużo jeździłam w teren. Przed treningiem -chociaż na trochę te 15-20 minut rozprężenia i po - następne 20.
Pracy konkretnej było około 20 minut i to z przerwą na odpoczynek , jak wytrzymałam pół godziny to święto.
Dlatego zawsze lubiłam trening przynajmniej w dwie osoby, po pierwsze bardzo dużo daje patrzenie jak inni jeżdżą i słuchanie uwag trenera do innych osób, po drugie - można się z koniem za plecami trenera trochę poszwendać.
Chcąc się czegoś więcej dowiedzieć o Curze poczytałam sobie twój wątek o niej.
Dziewczyno zazdroszczę.
Trafił ci się wspaniały koń.
Dlaczego ludzie nigdy nie doceniają łagodnych, spokojnych, zrównoważonych, odważnych, cierpliwych koni. I dominujących.
Toż to cechy koni "klasowych". I zawsze chcą to zmieniać.
A wracając do jazdy na luźnej wodzy. Cura mogła cię trochę "rozgryżć" i albo "odbija " sobie za te treningi na za mocnym kontakcie albo jest jej trudno bo przyzwyczajenie do oparcia na wędzidle, do tak zwanej "piatej nogi" pozbawiło ją umiejętności "samoniesienia się". Leci przed siebie poszukując oparcia.
Pamiętaj, że dla niej ta zmiana nie jest wcale łatwa i może ją po prostu męczyć.
Zagalopowanie możesz spróbować ze stępa. Ale ma być to tylko zagalopowanie, galop pół kółka i spowrotem do stępa. Żedy się nie zdążyła rozpędzić. Jak zrobi dobrze to pochwalić i dać spokój.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:33, 15 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Bardzo dziekuje za slowa wsparcia, ktore w miedzyczasie sie pojawily Dzieki dziewczyny!
Ja oczywiscie wiem, ze musze byc cierpliwa, ze nie od razu Krakow zbudowano, itd. Ale same wiecie, ze jak po dobrych jazdach, zdarzy sie czlowiekowi taka gorsza, to jakby skrzydelka podcieli, prawda?
Ale nic to, przezyjemy, poczekamy az znow bedzie lepiej
W soboty bawimy sie z Cura na lonzy, wiec i w ta sobote cwiczylysmy obie Ulozylam panience drazki na klus i mala przeszkodke i musze powiedziec, bardzo ladnie to szlo- szczegolnie podobala mi sie praca grzbietu na drazkach Przeszkode Cura brala z kolei z takim zapasem jakby co najmniej 1,5 metra skakala Smiesznie to wygladalo.
Wczoraj wsiadlam ale znow niefajnie... Nie wiem dlaczego, ostatnie dwie jazdy Cura wcale nie opuszcza glowy, mimo, ze nie jezdzimy z wodza w ogole. Caly czas ma glowe w chmurach i szyje napieta Probuje tego samego: kol, osemek, przejsc, ustepowan ale jakby to na nia w ogole nie dzialalo.
Wczoraj byla dodatkowo rozkojarzona, bardzo trudno mi bylo skupic jej uwage na sobie, dookola dzialo sie tyle ciekawszych rzeczy...
Szczytem bylo zwianie z jednego naroznika ujezdzalni na drugi koniec, bo ktos zamknal bagaznik w samochodzie. I zrobila to oczywiscie wtedy, kiedy nie mialam ani wodzy, ani strzemion Szczesliwie nie bryknela przy tym, wiec sie tylko z nia zabralam...
No nic, widac nie byl to dobry dzien. Znowu. Zobaczymy dzisiaj, pewnie pojdziemy na spacer, bo nie ma co sie na sile katowac.
Aaaa, nadal mam problem z zagalopowaniem na luznej wodzy Wczoraj znow rozpedzala sie do kosmicznego klusa, zamiast wystartowac galopem. Moze to moje spiecie, moze cos innego? Sama nie wiem. Dzis zagalopuje na spacerze- zobaczymy jak to wyjdzie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|