|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Czw 14:02, 04 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
I znów wklejam w ramach samopomocy TYm razem z forum Świata Koni". Ale fajna poglądówka.
Fotka 1 Pierwszy etap to przygotowanie do "żucia", koń jest postawiony na pomoce, spokojny, zaangażowany zadem, na elastycznym kontakcie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Fotka2 przedstawia etap, w którym jeździec wypuszczając stopniowo wodze pozwala koniowi pozostającemu na kontakcie podążać z głową i szyją w dół. Najistotniejsze w tej fazie jest utrzymanie tempa i rytmu stawiania nóg. Jakość chodu nie może ulec zmianie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Fotka3 Kolejny etap wykonywania ćwiczenia. Jeździec pozwala jeszcze bardziej opuścić głowę i szyję, pilnując tempa i samoniesienia w kłusie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Fotka4 obrazuje przedostatnią fazę ćwiczenia. Koń nadal na kontakcie w rytmie, rozluźniony, gotowy w każdej chwili odpowiedzieć na półparadę sygnalizujacą zakończenie ćwiczenia i powrót do sylwetki wyjściowej.
To, jak głęboko wykonujemy żucie z ręki zależy od indywidualnych cech konia. U większości koni pożądana jest jeszcze niższa pozycja głowy i szyji w ostatnim etapie tego ćwiczenia. Im niżej pozwalamy koniowi zejść z głową i szyją w dół, tym uważniej musimy pilnować aby nie pogorszyła się jakość chodu.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fia
Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:02, 04 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Martik - nie wiem jak jeździsz i nie mi to oceniać, widziałam jednak filmiki Cury z trenerem - moim zdaniem jechał ją na zbyt mocnym, szarpiącym kontakcie. Mój koń też zaczął pracować w wieku 6 lat i wiem, ze nie jest prosto doprowadzić konia w takim wieku do ładu, ale napewno mocny, szarpiący kontakt gdzie głowa chodzi na prawo lewo do nieczego nie doprowadzi.
Moja rada: zapomnij o rękach i nie używaj ich do ustawiania konia, poprostu trzymaj je na niezbyt mocnym kontakcie i dojeżdżaj/dopychaj Curę łydkami i dosiadem. Pomóż sobie bacikiem dla zaangażowania zadu, ale nie daj przyspieszyć. Celem tego jest wepchnięcie konia na wędzidło. Super będzie jeśli jeśli po pewnym czasie takiej pracy uzyskacie efekt ,,samoniesienia". Wtedy zrobi się luźniejsza na wędzidle i będziesz mogła zacząć podnosić ją do wyższego ustawienia. Mam nadzieje,że trochę pomogłam:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:33, 04 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Oczywiscie Fio, kazda rade przyjmuje z otwartymi ramionami
Ja mysle, ze najlepiej by bylo, gdybym od kogos pozyczyla kamere i nagrala swoja jazde, zebyscie zobaczyli jak to wyglada faktycznie.
Poki co, mam tylko dwa przypadkowe ulamki sekund, ktore ktos kiedys w stajni nagral przy okazji krecenia kogos innego.
Oto step: http://www.youtube.com/watch?v=pFJQlvo1z_c
A tu troszke klusa: http://www.youtube.com/watch?v=YjdM2S3BxAI
O ile dobrze pamietam, to byl pierwszy klus po stepie. Widac jaka mam wodze i jak Cura idzie, z jaka glowa. Chyba nie ma tam zbyt mocnego kontaktu a raczej staram sie ja gonic od zadu.
Ale w sumie po tych wszystkich uwagach, to ja juz sama nie wiem. Musze to na spokojnie przemyslec i sie sobie jeszcze raz przyjrzec.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pumcia
Lewada? Co to dla nas :P Deeesstaaa!
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sączów/Warszawa
|
Wysłany: Pią 8:07, 05 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Martik to jest bardzo dobry stęp pośredni. Nie patrz tak bardzo na przekraczanie. Akurat u Cury ze względu na budowę ciała raczej to będzie trudne. Ale jest aktywny i rytmiczny. Bardzo mi się podoba.
Natomiast kłus już gorzej. Widać usztywnienie linii grzbietu. Wydaje sie kłaść w zakręt (brak zgięcia) to znaczy, że unika obciążenia wewnętrznej zadniej nogi. Natomiast sam kłus jest aktywny i ma zadatki na naprawdę dobrą kadencję jak już się da ją zebrać (czyli za jakieś 2 lata . Zazdroszczę Ci bo jak już dojdziecie do ładu z rozluźnieniem i akceptacją pomocy to z Cury będzie wspaniały koń dresażowy!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:24, 05 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Pumciu, dziekuje w imieniu Cury- ona rzeczywiscie ma dobry step, potwierdzal to swego czasu i Rider i Lechita i zdaje sie Osmy tez
Co do klusa, to potwierdzam ja- zadnia wewnetrzna noga zawsze ma problem na kole i w zakrecie i czesto zdarza sie tak, ze Cura stara sie klasc, zeby jej wygodniej bylo. Ja sie staram to niwelowac, wyjezdzajac dokladnie narozniki i pilnujac na kole zgiecia od lydki ale wiesz jak to jest- nie zawsze wychodzi. Nie ma co debatowac, trzeba pracowac I pamietac o prawidlowym zgieciu.
Od rana bylam zajeta drazeniem tematu rozluznienia, skoro wszyscy napisaliscie, ze w klusie go brakuje. Wzielam ksiazke 101 cwiczen z dresazu i bede dzis przerabiac cwiczenia:
- step-bardzo powolny klus-step,
- jazda wokol pacholka z wygieciem bocznym,
- jazda po kwadracie ze zwrotami na przodzie (bo na zadzie nie potrafimy).
Jesli kogos kto nie ma ksiazki interesuje opis tych cwiczen, to dajcie znac- wrzuce co potrzeba.
Dodatkowo znalazlam jeszcze taki tekst, ktory tez moze byc pomocny dla wszystkich pragnacych rozluznic konie, na ktorych jezdza:
Konia należy najpierw stępować przez co najmniej 10 minut na swobodnej lub długiej wodzy. Następnie rozpoczyna się fazę kłusa anglezowanego. Koń powinien kłusować na lekkim kontakcie, na długich liniach (kołach i prostych), utrzymując rytm i równie żwawe tempo, osiągając rozluźnienie. Pospieszna, nadmierna jazda do przodu może powodować napięcia. Zbyt spokojne tempo sprawia, że ruch jest anemiczny, powłóczący, a kończyny zadu nie są pobudzane do większego wykroku. W następstwie koń w niedostatecznym stopniu wchodzi na wędzidło, a co za tym idzie, nie rozluźnia grzbietu.
Kiedy koń pozbędzie się pierwszych napięć, rozpoczyna się pracę w galopie, również w równym tempie roboczym na kole lub na wprost. Grzbiet konia szczególnie rozluźnia się dzięki przejściom kłus – galop. Koń zaczyna nieść jeźdźca wygodniej i lepiej reaguje na pomoce.
W fazie rozprężenia można wykonywać następujące ćwiczenia:
- step na swobodnej lub długiej wodzy, a następnie:
- praca w kłusie anglezowanym na dużych kołach
- praca w galopie na dużych kołach, Ew. w polsiadzie
- przejścia kłus – galop, galop - kłus
- przejścia kłus – stęp, step – kłus
- ustępowanie od łydki, zwroty na przodzie
- zmiana kół
- pojedyncze wężyki na długiej ścianie
- serpentyny
- wydłużenie kroków w kłusie i skoków w galopie
W fazie rozprężenia pomiędzy różnymi ćwiczeniami często wykonuje się, „żucie z ręki” sprawdzające i poprawiające pracę grzbietu. Zwłaszcza na koniec fazy rozprężenia można na podstawie tego ćwiczenia stwierdzić, czy koń osiągnął dostateczną gotowość do wydłużenia i obniżenia szyi we wszystkich chodach.
Czas trwania fazy rozprężenia zależy od konia i stopnia jego wyszkolenia. Z reguły koń osiąga rozluźnienie po ok. 20-30 minutach włącznie z 10 minutową faza stępa.
Dodatkowo można włączyć do fazy rozprężenia lonżowanie, wolne skoki lub bieganie luzem, pod warunkiem uprzedniego występowania konia.
Przed jazdą szczególnie pozytywnie na psychikę wpływa spacer w terenie. Na koniec rozprężenia można dodać przejeżdżanie przez koziołki lub, w przypadku bardziej zaawansowanych jeźdźców i koni, nieduże skoki gimnastyczne, co znakomicie sprzyja rozluźnieniu grzbietu. Należy jednak unikać przeciążenia konia, bo wtedy nie tylko nie pobędzie się napięcia, ale nabawi dodatkowych skurczów mięśni.
Faza rozprężenia musi również poprzedzać skoki lub jazdę terenową.
Ten tekst pochodzi ze strony hodowlakonia.waw.pl
I jeszcze, baaaardzo ciekawe i pomocne spojrzenie ze strony west. Te cwiczenia dzis dolacze do tych z 101 z dresazu:
Większość jeźdźców stara się uzyskać obniżenie głowy i szyi konia, ale najczęściej robią to poprzez pociąganie lub szarpanie wodzami, próbując w ten sposób wymusić obniżenie głowy. Niektórzy uzyskują to poprzez potrząsanie wodzami, lecz wierzchowiec utrzymuje głowę nisko tylko tak długo jak jeździec przytrzymuje go krótko na wodzy lub potrząsa wodzami. Jak tylko przestanie nimi pracować, koń natychmiast się usztywnia i podnosi łeb. To bardzo dobry przykład na "fałszywe ustąpienie". W rzeczywistości koń w ogóle nie ustępuje naciskowi wędzidła, jest natomiast zastraszony przez nie i trzyma głowę nisko ze względu na ból w pysku.
Jeśli nauczymy nasze konie aby były miękkie i chętnie odpowiadały na nasze pomoce: wodze i nogi, to nauczenie ich czego tylko zechcemy będzie już bardzo łatwe. Wszyscy, czy to reinerzy, ujeżdżeniowcy, cutterzy czy jeźdźcy rekreacyjni, chcemy tego samego - chętnego ustępowania i lekkości u naszych wierzchowców. Aby uzyskać taką gotowość do współpracy, powinniśmy zacząć od pracy nad ugięciami bocznymi.
Jest 5 części końskiego ciała, które musimy nauczyć się kontrolować: 1) łeb i szyja, 2) potylica 3) ramiona i przednie nogi, 4) klatka piersiowa oraz 5) zad i nogi tylne. Chcemy doprowadzić do tego, aby móc uzyskać kontrolę nad każdą z tych części i być w stanie poruszać je niezależnie od pozostałych. Bardzo ważnym jest także, abyście zrozumieli, że musicie uzyskać krok 1 zanim przejdziecie do kroku 2.
Ugięcia boczne są kluczem do ugięcia w pionie, zatem zanim poprosicie konia o obniżenie głowy i szyi oraz rozluźnienie w potylicy, musicie być w stanie uzyskać zgięcie szyi w rozluźnieniu na boki. Ćwiczenia na boczne ugięcia działają tak dobrze, bo odbierają koniowi możliwość stworzenia przeciwwagi dla jeźdźca i stawiania oporu wodzy. To tak jakby dwoje ludzi: słabszy i silniejszy, bawili się w przeciąganie liny. Obaj ciągną ile siły, ale zwykle silniejszy wygrywa. Ale gdybyśmy postawili silniejszego twarzą do godziny np. 12, a słabszego twarzą do godziny 3 to jeśli silniejszy będzie nadal stał przodem do godziny 12 podczas gdy jego ręce będą ciągnięte w kierunku 3, to słabszy powinien być w stanie wytrącić silniejszego z równowagi, gdyż silniejszy nie ustawił się w kierunku, z którego była wywarta presja.
Wykorzystaj ugięcie w poziomie dla swojej przewagi. Słabszy nie zwyciężył siłowo swojego partnera, on go pokonał sprytem. Silniejszy mógłby nadal walczyć, ale nie miałby już takiej siły jak w przypadku gdyby stał twarzą do słabszego. Gdy pociągniesz w bok, odbierzesz koniowi sporo siły. Chcemy aby końskie ciało było jak z plasteliny - miękkie i giętkie. Jeśli dopuścisz do tego, że plastelina stwardnieje, to po prostu się złamie gdy spróbujesz ją zgiąć. Ale jeśli dodasz wody i zaczniesz ją ugniatać i pracować nad nią, to znowu stanie się miękka i giętka, a wtedy możesz z nią zrobić co tylko zechcesz. Te same zasady odnoszą się do szkolenia koni. Jeśli uzyskasz miękkość i giętkość końskiego ciała, to bez trudu możecie startować w dowolnej konkurencji.
Konie nie są twarde w pysku - konie mają twarde ciała. Kiedy czasami w trakcie zajęć podchodzi ktoś do mnie i mówi "Mój koń jest twardy w pysku", to zwykle proszę go o zdjęcie ogłowia a założenie kantara i pojeżdżenie tylko na nim. Kiedy wraca po jakiś 10 minutach pytam czy koń nadal jest sztywny i oporny. Dziewięćdziesiąt dziewięć procent odpowiada twierdząco. I to jest najlepszy przykład. Gdyby koń był twardy tylko w pysku, łatwiej byłoby go kontrolować za pomocą kantara. Ale tak nie jest. Jeśli ciało twojego konia jest sztywne i oporne, to jego pysk także będzie twardy i oporny. Jeśli jego ciało będzie miękkie i giętkie, taki sam będzie w pysku.
Konie trzeba nauczyć ustępowania od nacisku. Większość koni potrafi ugiąć głowę i szyję a także tułów i zrobić z nimi wszystko to czego od nich chcemy - samodzielnie, same z siebie. Sztuka polega na tym, aby zechciały to robić wtedy gdy je o to prosimy i w takiej kolejności jakiej sobie życzymy. Generalnie im więcej zginamy nasze konie i rozluźniamy je na boki, tym łatwiej będzie uzyskać kontrolę nad potylicą, rozluźnić szyję i całe ciało.
Jednym z ważniejszych ćwiczeń jest wykonanie w stępie wolty o średnicy około 1 - 1,2 metra, przy czym koń pozostaje zgięty do środka i stąpa z rozluźnionymi głową, szyją i tułowiem. To ćwiczenie na ugięcie stanowi bardzo ważną część mojego programu, jako że uczy konia ustępowania od wodzy i "zmiękczania" jego ciała.
Kiedy idziemy po kółku w lewo, chcemy aby głowa i szyja konia pozostawały znacznie ugięte także w lewo. Prosimy konia o "owinięcie" jego tułowia wokół naszej wewnętrznej nogi. Gdy koń rozluźni głowę i ugnie ją wraz z szyją w kierunku twojego dużego palca u nogi, zwalniamy nacisk wodzy. Chcemy przy tym aby koń pozostał na kole w ugięciu tak długo, aż zostanie poproszony o pójście prosto czy zmianę kierunku. Tak wygląda oczywiście rezultat końcowy i w większości przypadków podczas szkolenia nie będzie to następować tak natychmiastowo jak to opisałem.
Co się dzieje gdy większość ludzi zsunie rękę w dół po wodzy aby ugiąć konia do wolty w lewo? Jak tylko podniosą wodzę i zaczną uginać konia, ten zwykle sztywnieje, stawia opór i chociaż będzie się poruszał po kole w lewo, to jednocześnie będzie ciągnął wodzę przeciwko ręce jeźdźca. Wtedy po prostu ustaw rękę na swoim biodrze i przytrzymaj ją w tej pozycji. Wewnętrzną nogą uderzaj o bok konia, lub jeśli masz założone ostrogi, delikatnie potrzyj nią po tułowiu. Staraj się zachęcić go do ugięcia tułowia. Kiedy go ugnie, będzie mu dużo łatwiej ugiąć także głowę i szyję. Ale jeśli będziesz tylko ciągnął za wodzę i nie będziesz używał wewnętrznej nogi, będzie mu dużo łatwiej ciągnąć i walczyć, bo będzie miał lepszą "pozycję do przeciągania liny". I pamiętaj, konie nie są twarde w pysku, one mają twarde ciała.
Większość koni, które są sztywne i oporne potrzebuje około 10 - 15 okrążeń zanim się rozluźnią. Po pewnym czasie, nie dostając żadnej ulgi od wodzy czy od nacisku nogi, spróbują ustąpić - tak odrobinę. Zwykle będzie to tylko od pół do jednego cala. Jak tylko to nastąpi, natychmiast zwolnij nacisk opuszczając rękę na kolano - NATYCHMIAST ! Przyciągamy rękę z wodzą do biodra i odpuszczamy przesuwając ją na kolano. Powodem, dla którego przyciągam rękę do biodra jest to, że jeśli moja wodza jest zbyt długa, to nadal mam jeszcze miejsce za sobą gdzie mogę przeciągnąć rękę z wodzą i zachować dobrą pozycję. Odpuszczam przesuwając rękę na kolano dając w ten sposób koniowi czytelny sygnał, że natychmiast luzuję mu wodzę choć nadal wodza pozostaje w mojej ręce. Gdybym wypuścił wodzę z ręki a głowa i szyja konia wyprostowały się, to zabrałoby mi zbyt wiele czasu przesuwanie ręki po wodzy i ponowne przyciągnięcie jej do biodra. To byłaby strata czasu. Nie stosuję też przyciągania ręki z wodzą do pępka, ponieważ jeśli pozostała przed ręką wodza jest zbyt długa, to musiałbym rękę dociągać gdzieś na wysokość twarzy a wtenczas straciłbym sporo kontroli. To szczególnie w przypadku młodych koni może być czasem niebezpieczne. Dlatego przyciągnij wodzę do biodra i poluźnij ją przesuwając rękę na kolano.
Jak tylko twój koń rozluźni się choćby odrobinę, to niezwykle ważnym jest aby poluźnić mu wodzę przesuwając rękę na kolano w tej samej chwili. Przygotuj się, że kiedy to zrobisz koń ponownie niezwłocznie wyprostuje głowę. Jak tylko to zrobi, podnieś wodzę, przyciągnij ją do biodra uginając konia i tam pozostaw nagradzając podrapaniem. Powtarzaj całą procedurę raz za razem. Następnie oddaj wodzę i pozwól by koń pochodził prosto przez jakieś 3 - 4,5 metra i ponownie poproś go o ugięcie w przeciwnym kierunku i powtórz cały proces tym razem na prawą stronę.
Lubię trzymać wodze bardzo luźne, w tzw. formie "mostka". Jedną ręką trzymam je na środku a drugą przesuwam w dół tej wodzy, w którą stronę chcę skręcić. Kiedy zmieniam kierunek oddaję wodzę i po prostu zamieniam ręce.
Powiedzmy, że teraz chcę skręcić konia w prawo. Ponownie podnoszę wodzę i przyciągam ją do biodra. Tam niejako ją "zamrażam". Dzięki temu uzyskuję pewną pozycję i jak tylko koń się rozluźni, z łatwością rozpoznam ten moment i będę mógł natychmiast poluzować wodzę. Jeśli bym ciągnął rękę w powietrzu, to nie będę w stanie zauważyć chwili poluzowania wodzy przez konia i w konsekwencji nie nagrodzę tego faktu w sposób natychmiastowy. Pomyśl o wodzy jak o linie przywiązanej do słupka, którą ciągniesz: jak tylko przestaniesz ją ciągnąć natychmiast pojawi się na niej"zwis". Słupek nie ciągnie tylko przytrzymuje linę.
Jest bardzo ważnym kiedy przyciągasz rękę do biodra, abyś także używał wewnętrznej nogi by zachęcić konia do ugięcia tułowia. Kiedy odpuszczasz nacisk przesuwając rękę na kolano, odpuść także nacisk nogi. Zatem mamy połączony układ: ręka i noga naciskają , ręka i noga odpuszczają. Większości koni zajmuje to jakieś 15 do 20 minut by "załapać" o co chodzi i zacząć się rozluźniać i stawać giętkim w odpowiedzi na te pomoce.
To bardzo użyteczne ćwiczenie dla koni nerwowych i ciągnących, a także dla leniwych, które nie chcą zwracać na nas uwagi i słuchać nas. Jeśli koń zdecyduje się przyspieszyć i zakłusować kiedy go proszę o stęp na luźnej wodzy, wtedy natychmiast zsuwam rękę po wodzy i proszę konia o kolejne kółko. Pozostanę na tym kole tak długo, aż koń zacznie oddawać wodzę i się rozluźniać. Gdy tylko to nastąpi, przesuwam rękę z wodzą w dół na kolano i powtarzam całą procedurę. Muszę być cierpliwym i pracować nad tym ćwiczeniem dopóki koń nie zrozumie i nie pójdzie dalej stępem na luźnej wodzy bez potrzeby przyspieszania. Jeśli wykonasz dziesięć kółek a koń cały czas ciągnie wodzę, to spróbuj rozluźnić sam siebie ale nadal trzymaj rękę na biodrze i naciskaj wewnętrzną nogą. Jak tylko koń "zmięknie" choćby o centymetr, natychmiast opuść rękę z wodzą na kolano i zwolnij nacisk nogi nagradzając go za to. To bardzo ważne aby nagradzać nawet najmniejszą próbę wykonania zadania. Na początku specjalnie przesadzamy aby nauczyć się w miarę postępów wysubtelnić nasze zachowanie.
Ten artykul pochodzi ze strony Natural Horsemanship i jest pierwszym z cyklu artykulow Clintona Andersona. Oto linki do kolejnych:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Mam nadzieje, ze nie tylko ja skorzystam z materialow, ktore przytoczylam i ze beda one pozyteczne takze dla innych
Ja przygotuje sobie dzis po raz kolejny karteczke z cwiczeniami, tak zebym o niczym nie zapomniala. I dzisiejsza jazda to tylko rozluznienie, zobaczymy co z tego wyjdzie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Pią 22:55, 05 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Martik ,ja tez z klasycznym ujeżdżeniem nie miałam wiele do czynienia.Ale tak sobie myślę( zdarza mi się o tej porze ):
Zastanów się najpierw, czego tak naprawdę chcesz od Cury: czy przygotowywać ją do ujeżdżenia Grand Prim, czy chcesz mieć konia-wspaniałego towarzysza wypadów w teren: posłusznego, odważnego, chętnego? Czy ona ma predyspozycje do ujeżdżenia? Raczej nie: nisko osadzona szyja, długa kłoda, krótkie nogi, niezbyt wydajne chody, niezbyt wysoki wzrost...a przy tym jest śliczna, urocza i bardzo kochana, prawda? Więc powinno wystarczyć zwykłe ujeżdżenie -abyście obie były szczęśliwe. Nie jest prawdą, że żeby koń długo i zdrowo żył musi mieć odpowiednio wyrobione mięśnie grzbietu, zadu, nóg poprzez zbieranie go i ustawianie mu głowy. Mięśnie wyrabiają się same, przez jeżdżenie, zwykłą, roboczą pracę, zmiany chodów, zmiany kierunku jazdy, zatrzymywania i ruszania z miejsca kłusem, itp.
W naturze mustangi mają dobrze wyrobione mięśnie -ale poruszają się naturalnym chodem -z nisko ustawioną głową, bez zebrania :
.
[link widoczny dla zalogowanych]
To człowiek, wsiadając na nie zmusił je do nienaturalnie uniesionej głowy, intensywnej pracy zadem, nogami, itp. A potem narzeka, że konie chorują . Ale nawet pod jeźdźcem koń "naturalny" porusza się luźnym, zrelaksowanym chodem, takim, jak w naturze (jeżeli nikt mu w tym nie przeszkadza):
[link widoczny dla zalogowanych]
Konie pracujące przy bydle mają chyba najbardziej rozwinięte mięśnie zadu (quartery) i grzbietu -a mimo to, tez noszą nisko głowy, bo takie ustawienie jest wtedy najkorzystniejsze:
[link widoczny dla zalogowanych]
Tylko w klasycznych konkurencjach ujeżdżenia wymaga się nienaturalnego ustawienia szyi i głowy. Dzikie konie też to robią -ale krótko, w wyjątkowych sytuacjach, a nie -ćwicząc godzinami te elementy, które - prawdę mówiąc -w terenie, na rajdzie,czy na spacerze - nie są przydatne. Dobrze współpracujący koń nie musi być aż tak ustawiony na pomocach, kiedy idzie w teren;)
Dlatego słusznie radziła Krystyna i Fia - nie zbieraj Cury na siłę i nie martw sie tym ,czy podkłada nogi pod kłodę, czy nie, czy jest zebrana, czy nie,itd. Jeździj na niej na luzie, pracuj, wymagaj posłuszeństwa, zmieniaj chody, naucz ją pracować "od zadu" -czyli np zagalopowanie ze "stój".Cura jest młoda -ma jeszcze czas. Zasada jest zawsze ta sama: najpierw trzeba koniowi opuścić łeb, żeby potem można mu go było podnieść. Nie warto zaczynać od zbierania, ganaszowania, itp.
Jeżeli martwisz się o grzbiet-to najlepsze ćwiczenia dla konia -to jest dawanie mu siana na ziemię. Na preriach konie całymi dniami skubią trawę z ziemi -i mają wyćwiczone mięśnie grzbietu. A u nas koń nie ma szans się schylać i nie ma po co- żarełko ma na wysokości buzi, na stole Moje kobyłki nie mają żłobu w ogóle -siano na ziemi, a owies w przenośnym żłobie. Każdy, kto wchodzi mi do stajni -pierwsze pyta o żłób i jest mocno zdziwiony, że go nie ma
Ostatnio zmieniony przez rzepka dnia Pią 22:58, 05 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:01, 06 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Rzepko, dziekuje za rady i szczery opis Cury.
Zakladajac ten watek chcialam podzielic sie doswiadczeniami, spostrzezeniami, uzyskac informacje i informacje przekazac- na temat cwiczen pomagajacych zaktywizowac zad.
Tymczasem wyszlo z tego studium na temat "Jak martik na sile zbiera i ganaszuje Cure".
Po raz kolejny powtorze, bo chyba moje slowa gdzies gina: NIE ZBIERAM NA SILE MOJEGO KONIA ANI TEZ GO NIE GANASZUJE. Nie jest to moim celem i odpowiadajac na Twoje:
Cytat: | Zasada jest zawsze ta sama: najpierw trzeba koniowi opuścić łeb, żeby potem można mu go było podnieść. Nie warto zaczynać od zbierania, ganaszowania, itp. |
pokazuje trzeci rysunek z pierwszego postu, gdzie kon na pierwszym planie jest mniej wiecej w takim ustawieniu jak Cura. Dodatkowo pisalam juz ale powtorze:
martik napisał: | ja jezdze Cure nisko, staram sie jej nie unosic, bo wydaje mi sie, ze jeszcze nie pora na to |
Co do rad, to owszem, Fia radzila. Krystyna ocenila i oskarzyla a to roznica. Nadal jest mi przykro i uwazam, ze bezpodstawne sady na temat "koni zaprawionych w boju" sa zwyczajnie nie na miejscu.
I juz na sam koniec, radzisz abym sie zastanowila co chce robic z moim koniem. A ja to doskonale wiem
Osoby, ktore cwicza ze swoimi konmi elementy ujezdzeniowe, jak chocby ustepowanie, wcale nie musza byc zawodnikami GP. Nie porywam sie na nic specjalnego, dobieram cwiczenia tak aby jazda nie byla dla nas obu nudna i by przynosila wymierne korzysci w postaci lepszej reakcji na lydke, lepszego "zgiecia" konia w zerbach, no i teraz szczegolnie- rozluznienia grzbietu.
Nie rozumiem co jest w tym zlego i dlaczego jest to tak bardzo pietnowane.
Mysle, ze ja juz w tym momencie zakoncze dyskuje, bo jak widac, macie juz wyrobione na moj temat zdanie a zdaje sie nikt wiecej nie uskutecznia zadnych ciekawych cwiczen ani nie jest nimi zainteresowany... Trudno, mial byc fajny temat ale chyba sie nie udal
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krystyna
Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Sob 10:25, 06 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Rzepka, dzięki Za głos rozsądku, jak zawsze.
Pumcia mnie z lekka podłamała. Czytając jej wypowiedzi tyczące stawiania wyzwań koniowi sportowemu,(a tym wyzwaniem ma być praca z zaszarpanym pyskiem i podstawianie się mimo, że jest złamana na siłę) dokładnie rozumiem skąd się bierze taka zła opinia o jeździectwie klasycznym.
I dlaczego coraz więcej osób zaczyna trenować najrozmaitszymi szkołami "naturalnymi".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krystyna
Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Sob 11:14, 06 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Przepraszam Martik, że tak późno odpisuję.
Przepraszam, że się poczułaś urażona, to może wyjasnię co miałam na mysli pisząc, że Cura jest zaprawiona w bojach. Oczywiscie nie chodziło mi o jakieś walki pomiędzy wami czy też o to, że ją źle traktujesz. Chodziło mi o to, że Cura broniąc się przed twoją twardą, łamiącą ją, ręką znalazła sposób na obronę (jak każdy koń zresztą). Opiera się na wędzidle, w zakrętach (co sobie sprawdź na zdjęciach) kiedy ciągniesz ją za wodzę wewnętrzną, przekrzywia głowę, opiera się na zewnętrznym kółku wędzidła i sztywna kładzie się na zakręcie, a nie zgina dookoła twojej łydki.
Dlatego skrytykowałam polożenie twoich rąk przy udach bo ta pozycja rąk najczęściej zmienia położenie wędzidła w pysku konia i zmusza go na siłę do opuszczenia głowy. Metoda stara jakl świat na tzw oporne konie.
Czego ty akurat możesz nie wiedzieć i robisz to nieswiadomie.
I jeszcze jedno.
Być może nie spodobała ci się moja rada(nie musiała przecież) ale przecież ci jej udzieliłam.
Dokładnie brzmiała tak. Jeździj we wszystkich chodach na luźnej wodzy.
W każdej sytuacji. Naucz się jeździc bez wodzy. Dlatego, ze jej nadużywasz. I dlatego, że naduzywajac jej przeszkadzasz koniowi się zrównoważyc pod tobą. Bo własna równowagę to Cura ma, jak każde żywe stworzenie.
Problem polega na tym, że ty musisz mieć dobrą równowagę na niej.
Zdjęcie Cury w stępie (jesteście sfotografowane bokiem) na luznej wodzy dokładnie pokazuje, ze problem leży w tobie, a nie w koniu.
Jeżeli ty robisz prawidłowo, natychmiast koń może też zrobic prawidłowo.
Propozycję mam taką. Oskarżaj mnie o wszystko o co chcesz (jestem do tego przyzwyczajona ) ale spróbuj zrobić co proponuję. Jeździsz tak na Curze jak na tym zdjęciu, o którym wspomniałam Stęp. Siedzisz pewnie i swobodnie. Może odrobinę cofnij łydki i podnieś głowę. Wodza luźna. Cura ma opuszczoną swobodnie, wydłużoną szyję, miękki pysk.Ręce przed sobą, nic nimi nie robisz. Żadnych kombinacji. Siadasz mocniej w siodło, łydka i kłus ćwiczebny. Pisząc siadasz mocniej w siodlo mam na myśli mocniejsze obciążenie zadu konia twoim ciężarem. Napewno wiesz o tym, że obciążając koniowi zad zmuszamy go do podstawiania tylnych nóg pod kłodę. A przynajmniej próbujemy.
Jeżeli Cura będzie miala kłopot z zakłusowaniem dalej stępujesz, a za chwilę ponawiasz próbę. Najwyżej mocniejsz łydka, nic z rękami. Jeżeli zakłusuje (a powinna) po prostu jedziesz i nadal nic nie robiąc z wodzami i jej pyskiem (pozostawiasz mu calkowity luz) próbujesz kierować nią tylko dosiadem. Oczywiscie w kłusie ćwiczebnym.
I napisz (jezeli zechcesz sprobować) jak Cura na to zareagowała.
Ostatnio zmieniony przez krystyna dnia Sob 11:18, 06 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Raciborz-Lozanna
|
Wysłany: Sob 11:18, 06 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
A ja mysle mile Panie, ze nie mozna popadac w skrajnosci.
Krystyna zaprezentowala stanowisko krytyczne (zwracak honor -, nie przeczytalam Jej ostatniego postu ), Rzepka - na swoj sposob - wywazone, a Martik - podobnie zreszta jak ja sama i zapewne wielu innych Stajenkowiczow - probujemy polaczyc rozne metody jezdzenia i pracy z koniem, by nam samym - jako posiadaczom koni, oraz koniom nie bylo ani zle, ani nudno.
Jedni optuja za "naturalsem", inni za jazda klasyczna, jeszcze inni maja swoje konie tylko na pastwisku i tez sie z tego ciesza.
Co do zasad jazdy klasycznej (o ujezdzeniu tu mowie) - to tak juz jest od dziesiecioleci, ze obowiazuja tu pewne zasady i kanony, ktore - byc moze - niewiele maja wspolnego z jezdziectwem naturalnym, ale - jesli chce sie trenowac "klasyke" - to do tych zasad trzeba sie dostosowac - chcial - nie chcial.
I nie mowimy tutaj o koniach GP - bo takich nikt z nas nie ma.
Nawet na zawodach zupelnie "podworkowych" - wymaga sie: jakiego takiego zebrania, jakiego takiego impulsu, nie mowiac juz o innych sprawach jak przepuszczalnosc, samoniesienie i oczywiscie ROZLUZNIENIE. Niestety wymagane sa tez ostrogi (nawet w klasach L) - ale moga byc tzw "slepe". Osobiscie nie widze nic zlego w tym, ze koniki - nawet te zupelnie przecietne, rekreacyjne - startuja w zawodach ujezdzeniowych klasy L czy P.
A - tu mam nadzieje - dobrze zrozumialam intencje Martika - zalozony przez nia post mial byc jeszcze jednym z serii: "ustepowanie od lydki" lub "cwiczenia rozluzniajace" itp.
Jestem przekonana, ze po wlasciwej pracy rozluzniajacej - trwajacej czasem ponad 30 minut i wiecej - nic zlego sie koniowi nie dzieje, gdy probujemy wyegzekwowac od niego 10 - 15 minut cwiczen, w czasie ktorych wymagamy wiekszego zebrania, wiekszego zaangazowania zadu i paru innych elementow dresazowych. Potem znow konio powraca do dlugiej wodzy, obnizonej szyi, by wreszcie zakonczyc prace na myjce i na pastwisku. Czy w takim systemie treningowym znajdujecie cos zlego???
Czy mniej wysilku potrzebuja konie west trenujace zawrotne spiny, hamowania na zadzie z pelnego galopu, czy cutting vis-a vis bydla? Czy - chociaz ich glowy sa opuszczone - konczyny nie sa poddawane ogromnym przeciazeniom??? Mysle, ze dyskusja nad przewaga "Swiat Bozego Narodzenia" nad "Swietami Wielkanocy" nigdy nie przyniesie rozwiazania.
Sprobujmy po prostu znalezc umiar i wywazenie w naszych wypowiedziach, a zwlaszcza w krytyce nie popartej garscia konstruktywnych uwag. I uszanujmy fakt, ze usilujemy uzytkowac nasze konie (bo przeciez wszyscy je w jakis sposob "uzytkujemy") w roznych dyscyplinach, nie zapominajac o wspolnej podstawie, jaka jest dobrostan zwierzecia.
Ostatnio zmieniony przez Boubi dnia Sob 11:20, 06 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krystyna
Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Sob 11:31, 06 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Obawiam się, że niepotrzebnie zabieram glos w dyskusji, zdaje się, ze tylko chcąc pomóc większość dyskutantów oburzyłam.
Może rzeczywiście nie potrzeba do zbierania konia delikatnej, opanowanej i świdomej swojej roli ręki zrownoważonego jeźdźca.
Sorry za zepsucie tematu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Raciborz-Lozanna
|
Wysłany: Sob 13:32, 06 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
krystyna chocha napisał: |
Może rzeczywiście nie potrzeba do zbierania konia delikatnej, opanowanej i świdomej swojej roli ręki zrownoważonego jeźdźca.
|
Krystyno,
Alez trzeba!!!! I wszyscy usilujemy do tego celu dazyc....
Kazda dyskusja jest dobra jesli jest konstruktywna... i taki jest Twoj przedostatni post
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bambini
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oborniki k/Poznania Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:45, 06 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
martik napisał: |
Mysle, ze ja juz w tym momencie zakoncze dyskuje, bo jak widac, macie juz wyrobione na moj temat zdanie a zdaje sie nikt wiecej nie uskutecznia zadnych ciekawych cwiczen ani nie jest nimi zainteresowany... Trudno, mial byc fajny temat ale chyba sie nie udal |
Martik, ja nawet nie śmiem nic radzić, bo sama jestem cienki bolek, ale powiem Ci jak jeżdżę mojego 5-latka. Jestem oczywiście zwolenniczką szkoły, która twierdzi, iż aby konia zebrać,, trzeba go najpierw rozluźnić. ćwiczymy bardzo dużo przejść, dużo ćwiczeń na delikatnym kontakcie, nic na siłę. nagroda przychodzi często sama- czuję jak młody się rozluźnia, obniża główkę, podstawia zadek. Ale często bywa i tak, że napięcia, usztywnienia się utrzymują, wtedy jedynym celem i nadrzędnym zresztą, jest rozluźnienie konia. Czasami pomagam sobie 15-minutową lonżą przed jazdą, jeśli młody nie ćwiczył kilka dni np.
przeplatamy lekcje na maneżu wypadami w teren, które uważam same w sobie świetnie kształtują równowagę u konia, a za tym idzie rozluźnienie, lepsza praca grzbietu, zadka.
Martik, Ameryki nie odkryję- wszystkie ćwiczenia wyżej przez Ciebie przedstawione są cenne i właściwe.pamiętaj, to ma być zabawa- bawcie się z Curą, zmieniajcie często ćwiczenia- 2-3 powtórzenia, i następne.
i coś, co powtarzam sama sobie- na olimpiadę się nie wybieram, mam czas, zdążę, nic i nikt mnie nie goni. Pracuj w swoim tempie i baw się
Najważniejsze, że jesteś świadoma swoich błędów i masz chęć do pracy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Sob 14:24, 06 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
A ja tez żałuję, że dałam się podkusić i zabrałam głos w dyskusji o błędach, jakie robi jeździec i koń. Z reguły unikam takich tematów, bo wiem, że są drażliwe. Sama też nie wklejam swoich fotek, bo przytyłam ostatnio tak, że wyglądam jak słonik Dumbo na koniu, nie mogę na siebie patrzyć i nie chcę przestraszać forumowiczów .
Ale Martik prosiła o rady i opinie. Nie można dawać samych rad, jeżeli nie wyeliminuje się najpierw błędów. Martik zaczynając temat –musiałaś liczyć się z krytyką. I tak się stało –ale to była krytyka konstruktywna, twórcza, w celu niesienia pomocy –a nie krytykanctwo czy ośmieszanie. Nikt z nas nie jest Anky ani Klimke –ale każdy może wnieść coś dobrego, opartego na własnych doświadczeniach.
Prosiłaś o ocenienie fotki. No więc została oceniona: widać na niej ,ze koń niesie ciężar ciała na przodzie, Ty tez jesteś pochylona do przodu, zamiast pracować „od tyłu” angażując zad, w dodatku mocno ciągniesz konia za wodze usiłując ją w ten sposób postawić na pomoce i odangażować przód. Cura walczy –chce otworzyć pysk ( aby bronić się przed Twoją ręką), ale ma go zapięty nachrapnikiem i tylko dlatego tego nie widać zbytnio. I tyle. Nie ma tu krytyki, tylko chłodna ocena i rady, jak postępować dalej. Wszyscy pisali o pracy, która angażuje zad, o ciągłych przejściach stęp-kłus-zatrzymanie –cofanie-ruszanie kłusem,wolty, zwroty na zadzie, itd. A wodze mają tylko pilnować, żeby nie przyspieszała, bez ciągnięcia. I jak najwięcej kłusem ćwiczebnym – zmusza do pracy zadem ( pisała o tym zresztą Krystyna), a mniej gonienia w kółko kłusem roboczym –to jest stosowane tylko do rozprężenia. Czy to są złe rady?
Odniosłam tez wrażenie, że zabolała Cię moja ocena Cury. Każdy jeździec powinien rzeczowo umieć oceniać swojego konia. Moja Dora –jest jak jamnik, a Dziunia –wygląda jak niedorośnięty wypłosz. Ale kocham je obie .
I wcale nie zachęcam do jazdy naturalnej (chociaż Czcionka i Sałacki pokazali, że zbieranie konia może się odbywać bez wodzów i nachrapników) Mam nadzieję, że kiedy osiągniemy właściwy poziom jazdy na kantarach, będziemy mogły zacząć jazdy na wędzidłach ( taka właśnie jest kolejność w naturalu).A w ogóle -to obie szkoły dążą do tego samego -spokojnego, ułożonego, rozluźnionego konia -tylko są nieco inne drogi do celu, co równocześnie wcale nie przekreśla metod klasycznych czy innych.
A co do oceny filmu z trenerem –to nie ma się czym zachwycać. Gość pokazał, jak na 1 lekcji nie powinno się pracować z koniem . Zrobił spektakularny pokaz zbierania na siłę konia, który nie ma pojęcia, o co chodzi i broni się, jak może. Ty Martik –jeździsz o wiele spokojniej i w rozluźnieniu, więc nie dawaj mu więcej Cury do jazdy .
To na tyle, bo tez już więcej nie będę zabierać głosu w sprawie czyichś błędów, bo uważam, że czasami warto się powstrzymać od komentarzy, opinii, oceny -a wszyscy będziemy szczęśliwsi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pumcia
Lewada? Co to dla nas :P Deeesstaaa!
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sączów/Warszawa
|
Wysłany: Sob 16:16, 06 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Rany ale sie rozpętało. Oczywiście, że należy wiedzieć do czego się dąży. Ale czy to oznacza, że koń do kochania musi być terenowym tuptusiem? Nie może być koniem ujeżdżeniowym? Czy gdzieś było powiedziane, że Cura od wyjścia z boksu do wejścia do boksu jest gnębiona pracą? Bo tak by wynikało z postów krystyny i rzepki.
Albo czy ja gdzieś napisałam, że popieram pracę trenera? Bo chyba to krystynę szoknęło. Powiedziałam, że tak się robi - bo to JEST niestety fakt choć godzien piętnowania.
To, że koń nie będzie koniem GP ze względu na budowę ciała (co zresztą nie jest nigdy do końca pewne bo muskulatura ma na to duży wpływ) nie oznacza że nie może pojechać klasy N a to jest klasa NORMALNA czyli każdy normalny koń powinien do tego poziomu bez problemów dojść.
I na koniec - drogie oponentki zagalopowania ze stój, cofania i zwroty na zadzie to NIE SĄ ćwiczenia dla konia w początkach szkolenia. Chyba, że ktoś ma ochotę koniowi uszkodzić ścięgna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|